Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 14 maja. Imieniny: Bonifacego, Julity, Macieja
24/03/2022 - 14:55

Na Facebooku był chojrakiem, w sądzie stracił impet. Hejter poznał wyrok

Jakub Bocheński, lider sądeckiej Lewicy dostawał od dłuższego czasu wiadomości z pogróżkami. Wysyłał je internauta Łukasz B. Oprócz tego, groził mu również pobiciem. Sprawa trafiła do sądu, gdzie hejter został uznany winnym.

- „Szybko Cię dorwę szma…”, ” jeb… Ci w ten łeb, to Ci się odmieni”, „Uważaj co publikujesz, a jak chcesz, to dawaj na spotkanie twarzą w twarz jutro po 16, bo wcześniej w robocie jestem” – brzmiały pogróżki kierowane w stronę Jakuba Bocheńskiego. Polityk postanowił złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa (o sprawie pisaliśmy TUTAJ).

- Spotykałem się czasami z obrażaniem i wulgarnymi komentarzami kierowanymi pod moim adresem, ale w ponad dziesięcioletniej działalności społecznej nie spotkałem się z tego typu bezpośrednią groźbą pobicia. Nie może być takiej sytuacji, aby uchodziło to tym osobom na sucho. Liczę na szybkie i zdecydowane działania organów ścigania – tłumaczył wówczas. 

Sąd Okręgowy w Nowym Sączu uznał Łukasza B. za winnego popełnienia czynu z art. 119 kodeksu karnego (stosowanie groźby bezprawnej z powodu przynależności politycznej w stosunku do Bocheńskiego). Został skazany na karę grzywny wynoszącą 1000 zł oraz 1000 zł zadośćuczynienia i 1386 zł kosztów sądowych. W czasie procesu przyznał się do winy.

- Sąd w uzasadnieniu sam zwrócił uwagę, że groźby karalne dotyczące m.in. pobicia, były kierowane ewidentnie w kontekście mojej przynależności politycznej i głoszonych poglądów. Uważam, że kara jest zdecydowanie za niska w stosunku do popełnionego czynu. Występując na rozprawie jako oskarżyciel posiłkowy wnioskowałem o ograniczenie wolności w postaci prac społecznych, w wymiarze 20 godzin miesięcznie przez 6 miesięcy oraz nawiązkę w kwocie 10 000 zł – mówi Jakub Bocheński.

Polityk podkreśla, że sąd wziął pod uwagę fakt, że Łukasz B. nie był wcześniej karany. Zwrócił też uwagę na niską szkodliwość czynu, a same groźby miały charakter jednostkowy. Mimo tego, przedstawiciel Lewicy twierdzi, że ma satysfakcje ze skazania swojego prześladowcy.

- Wyrok nie jest prawomocny, ale oskarżony na rozprawie wyraził gotowość do poniesienia kary w wymiarze zaproponowanym przez prokuraturę. Mam nadzieję, że wielu hejterów zastanowi się wcześniej, zanim napisze coś w sieci i będzie kierować groźby karalne. W internecie nic nie ginie. Nikt nie może czuć się bezkarny. Każdy odpowiada za swoje czyny, a państwo musi stać na straży prawa i je bezwzględnie egzekwować – uważa Jakub Bocheński.

Polityk apeluje, by nie bagatelizować tego typu spraw i zgłaszać je organom ścigania. Jak mówi, musimy skończyć ze społecznym "przymykaniem oka" na patologie.

- Akceptacja i pobłażliwość dla takich czynów jakich m.in. dopuścił się Łukasz B. może prowadzić również do tragedii. Przykładem może być morderstwo prezydenta Adamowicza w Gdańsku czy tragiczne wydarzenia w biurze PiS w 2010 r., gdzie śmierć poniósł Marek Rosiak, a Paweł Kowalski został ciężko ranny – twierdzi Bocheński. ([email protected], fot.: DS)
 







Dziękujemy za przesłanie błędu