Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 21 maja. Imieniny: Jana, Moniki, Wiktora
15/02/2014 - 08:05

Wojciech Knapik: Przed telewizorem bywam erudytą

Dyrektor starosądeckiego Sokoła to urodzony optymista z poczuciem humoru, którego wzorem do naśladowania jest... Robert Kubica. Kandydat do tytułu Sądeczanina Roku 2013 nie do końca jest przekonany, że zasłużył na wyróżnienie.
Jakby Pan opisał siebie w kilku zdaniach?
Przyjaciele mnie lubią, bo ponoć trudno ze mną się jest nudzić. Nieznajomi miewają mnie za wariata. Nie lubię narzekać, przez co dla wielu jestem od razu podejrzany. W sprawach zawodowych stawiam sobie ambitne cele, nie zadowalam się bylejakością. Jestem Sądeczaniniem z wyboru, czyli dla prawdziwych Sądeczan nie-Sądeczaninem. Mimo wielu pokus, by zamienić Sącz na miejsce o lepszym klimacie, albo jakąś dynamiczną, kolorową metropolię, nigdy poważnie nie żałowałem decyzji sprzed ćwierćwiecza, by się tu sprowadzić. Młodych ludzi staram się zarażać optymizmem i zachęcać do spełniania marzeń. Przed telewizorem bywam erudytą i pewnym zwycięzcą teleturniejów i konkursów wiedzowych, ale jeszcze nie było okazji, żeby sprawdzić, czy … jest tak rzeczywiście.

Kto jest dla Pana wzorem do naśladowania i dlaczego?

Bez namysłu: Robert Kubica. Za talent, za poświęcenie się swojej pasji, za dążenie do bycia perfekcyjnym, za upór, z jakim podnosi się po swoim wypadku, za chronienie swojej prywatności, i za cięte riposty. Za to, że jest normalnym facetem, który nie stracił kontaktu z rzeczywistością. Robert Kubica jest od wielu lat moim idolem.

Jakie cechy najbardziej ceni Pan u drugiego człowieka?

Poczucie humoru i brak nadęcia.

Pana największa wada i zaleta?

Wada: brak ochoty do podejmowaniu prostych prac domowych w tzw. czasie wolnym, zaleta: poważnych i szlachetnych – brak, te mniejsze są tak pospolite, że nie warto o nich wspominać.

Największy sukces i największa porażka w sporcie?

Powody do umiarkowanej dumy to: parę gór pięcio- i sześciotysięcznych, na które wszedłem, dość dobra wytrzymałość w biegu, marszu, jeździe na rowerze. Skończony i potwierdzony świadectwem kurs paralotniarstwa. Zaś powody do wstydu to: słaba zagrywka w siatkówce w czasach szkolnych (dziś o dziwo jest znacznie lepiej) i równie kiepskie osiągnięcia w grze w koszykówkę. No i pływanie - też słabo.

Jaki talent chciałaby Pan mieć?
Zdolność do swobodnego latania (fruwania) bez żadnego specjalnego sprzętu, najlepiej ze startu pionowego.

Najważniejsze cele na ten rok?
Sprawnie zorganizować trzy starosądeckie Festiwale (Bonawentura, Starosądecki Festiwal Muzyki Dawnej i Pannonica) na najwyższym możliwym poziomie. Zachęcić do przyjazdu na te wydarzenia, jak największą grupę gości spoza regionu. Zobaczyć uśmiech i zadowolenie na twarzach naszej publiczności.

Czym jest dla Pana nominacja do tytułu Sądeczanin 2013 Roku?
Przyznam się, że mam z nią pewien kłopot, ponieważ nie do końca uważam, że jest zasłużona. Cele, które sobie postawiłem w starosądeckim Sokole są rozplanowane na kilka lat i tyle czasu potrzeba na osiągnięcie pozytywnych zmian. Niektórych celów jeszcze najnormalniej nie udało się osiągnąć. Powiem więcej, za niektóre tematy nawet nie zdążyłem się zabrać. Cieszę się natomiast, że przy okazji szumu towarzyszącego nominacji, ktoś może zauważy (jeśli nie zauważył do tej pory) nasze (moje i moich współpracowników) starania „na odcinku kultury” w Starym Sączu. Doceniam zasięg promocyjny Sądeczanina.

Pańskie motto?
Nie posiadam. Mam fatalną pamięć do cytatów (tak samo jak do dowcipów). Nie próbuję nawet udawać, że mam w zanadrzu jakiś błyskotliwe motto-cytat (np. z Biblii czy starożytnych filozofów). Mógłbym oczywiście skorzystać z Google i czymś błysnąć, ale to nie w moim stylu.

Wiek: skończone 48. Jestem w tym wieku, że podaję swój wiek wyłącznie w latach „skończonych” a nie jak kiedyś bywało w „zaczętych”.
Wykształcenie: Wyższe magisterskie, jako laureat olimpiady geograficznej wybrałem geografię na UJ, bo nie musiałem się uczyć do egzaminów. I studia naprawdę miałem fantastyczne. Mam też tytuł MBA.
Stan rodzinny: żona Barbara i trójka dzieci (22, 18 i 10 lat)
Zawód: „koaowiec” (kulturalno-oświatowy)
Pasja: podróże, dobra muzyka, ze szczególnym uwzględnieniem muzyki etnicznej, malarstwo i … kibicowanie ulubionym sportowcom (A. Radwańska, J. Janowicz, R. Kubica, J. Kowalczyk, Manny Pacquiao).

(oprac. JB)
Fot. archiwum kandydata




Partnerem Przedsięwzięcia jest Województwo Małopolskie









Dziękujemy za przesłanie błędu