5 lat temu w Nowym Sączu: sądecka zbrodnia, spalony samochód i spór o Wenecję
Zapomniana sądecka zbrodnia i inne ludobójstwa XX wieku
Pięć lat temu w sądeckim ratuszu odbyła się konferencja poświęcona zbrodniom ludobójstwa w XX wieku. Referaty wygłosili wybitni specjaliści, a dotyczyły one zagłady Żydów, Ormian, Cyganów, Polaków i Tutsi. Bo przecież kwiecień to czas wielu rocznic przypominających o tym, jaki los potrafił człowiek człowiekowi zgotować na całym świecie.
- W mojej ocenie to najtragiczniejszy dzień w historii naszego miasta. Wtedy w Nowym Sączu wydarzyła się największa zbrodnia, która była częścią zorganizowanego ludobójstwa – mówił Łukasz Połomski w swoim referacie poświęconym tragedii sądeckich Żydów.
W ciągu jednego dnia zamordowanych zostało około 300 osób i pochowanych w zbiorowym grobie przy ulicy Rybarskiej. Nie wszyscy mieli „to szczęście”, że zginęli na miejscu. Ci, których ominęły kule, umierali jeszcze przez trzy dni.
Świadkowie tych zdarzeń opowiadali, że jeszcze przez tyle dni mokra od krwi ziemia ruszała się od konwulsji umierających, przysypanych tam ciał. Kolejna część dramatu rozegrała się w nocy z 29 na 30 kwietnia, kiedy wymordowano 81 mieszkańców jednej z kamienic. Wszystko na rozkaz zwyrodniałego Heinricha Hamanna, szefa sądeckiego gestapo.
Armia liczy na nasze samochody. WKU mobilizuje głównie terenówki z napędem na cztery koła
Kwiecień 2015 roku był czasem, w którym wojsko aktualizowało bazę prywatnych pojazdów, które mogą być przejęte w razie powszechnej mobilizacji. Odkąd zawieszono obowiązek służby wojskowej, młodzi Polacy śpią spokojnie. O ile kamasze im nie grożą, do wojska mogą zostać "wcielone" należące do nich samochody terenowe.
Jest to standardowa procedura, realizowana od lat. Armia szacuje wcześniej zaplanowany potencjał i określa zasoby, którymi będzie dysponować w razie ewentualnej sytuacji kryzysowej. Przypomnijmy, że przed laty sądecka WKU zainteresowała się także samochodami terenowymi Romana Kluski, założyciela komputerowej firmy Optimus.