Po deszczu ulica J. Wolskiej w Nowym Sączu jak błotny tor przeszkód [ZDJĘCIA]
- Po przejechaniu tutaj tego zabłoconego odcinka każdy samochód nadaje się do mycia - mówi pan Patryk. – Nie mówiąc o działkowiczach, którzy brodzą w błocie. Wszystko rozumiem, że jest prowadzona inwestycja, że trwają prace, ale to jest miejska ulica i ktoś, kto prowadzi inwestycję odpowiada za utrzymanie porządku na drodze do miejsca budowy. Przecież to błoto powinno być usuwane (spłukiwane) z drogi. Powiadomiłem straż miejską i policję. Od funkcjonariuszy dowiedziałem się, że samochód czy inna maszyna, która wjeżdża na drogę publiczną z terenu, gdzie jest prowadzona inwestycja musi mieć opłukane koła.
Przez to błoto, jak zaznacza nasz czytelnik ludzie chodzą środkiem ulicy. To jest ulica miejska, a nie żadna prywatna czy dojazdowa. Piesi powinni chodzić chodnikiem, a jeśli go nie ma to poboczem.
- Na tym błocie przewróciła się pani, która jechała na rowerze. Kobieta zjechała na pobocze, bo akurat jechał samochód i stało się to co się stało – dodał nasz rozmówca.
Pan Patryk zwraca przy okazji uwagę na jeszcze jeden nierozwiązany od lat problem – pobliskiego mostku na potoku Żeglarka.
Wielokrotnie po intensywnych deszczach ta część ulicy J. Wolskiej i usytuowane tam działki mieszkańców Nowego Sącza były i są zalewane. Taka sytuacja powtarza się notorycznie.
- Przed remontem mostku było lepiej, bo był tam wsadzony mniejszy betonowy krąg– tłumaczy nasz rozmówca. – Nadmiar wody był lepiej odprowadzany. Wtedy woda swobodnie przelewała się. Po remoncie mostku jest znacznie gorzej, bo krąg, który został tam wsadzony jest znacznie większy i sytuacja zamiast poprawić się to pogorszyła się.
O komentarz w tej sprawie zapytaliśmy Pawła Kupczaka, prezesa MPEC w Nowym Sączu, która to spółka realizuje inwestycję związaną z rozbudową miejskiej sieci ciepłowniczej.
- Spadł deszcz, pojawiło się błoto i po kilku godzinach zabrudzony fragment ulicy został wyczyszczony – powiedział „Sądeczaninowi” prezes Kupczak. – Inwestycja nie może się odbywać w sterylnych warunkach. To jest niemożliwe. W przypadku inwestycji, które prowadzimy, jeśli tylko mamy zgłoszenia, że coś jest nie tak to błyskawicznie reagujemy. Potwierdzam, że takie zgłoszenie otrzymaliśmy i w ciągu kilku godzin ta błoto zostało usunięte z ulicy. Trzymamy rękę na pulsie.
Okazuje się, że teren, w którym obecnie pracują pracownicy MPEC jest bardzo trudny.
- Półtora metra pod poziomem gruntu jest woda, którą trzeba wypompowywać – dodaje prezes Kupczak.
([email protected], fot. czytelnik. – PK), © Materiał chroniony prawem autorskim.