Niemożliwe nie istnieje! Festiwal Biegowy pomaga w pokonywaniu kolejnych barier
Artur Szponder o Festiwalu Biegowym:
O Festiwalu Biegów w Piwnicznej usłyszałem już dawno, brali w nim udział moi znajomi, widziałem liczne reklamy, słuchałem ich relacji. Lecz wystartowałem w Piwnicznej-Zdroju dopiero w 13. edycji w 2022 roku. Gdy już zdecydowałem się na start to postanowiłem wycisnąć z tego weekendu w Beskidzie Sądeckim ile tylko mogę, a że Festiwal ten daje taką możliwość i oferuje pełen wachlarz biegów to ja zapisałem się aż na cztery starty od piątku do niedzieli.
Festiwal oferuje coś dla „górali”, ale i dla „asfalciarzy”, a ja choć zdecydowanie wolę uciekać w górskie bezdroża to wybrałem także i biegi asfaltowe. Zatem w dniach 9-11 września 2022 roku czekać mnie miały biegi na 15km, półmaraton, 61km Bieg 7 Dolin oraz vertical na Górę Kicarz. Przyznam szczerze, że kusiła mnie wizja IronRun, lecz te 9 biegów w 3 dni w tamtym momencie przerastały moją percepcję i możliwości (zwłaszcza maraton pokonany dzień po biegu ultra). Dlatego wybrałem opcję wymagającą, ale jednak lżejszą niż te zawody.
Do miasteczka biegowego dotarliśmy w piątek popołudniu, małe zwiedzanie, odbiór pakietów, pamiątkowe fotografie na ściance, kilka spotkań ze znajomymi i trzeba było powoli szykować się do pierwszego wieczornego startu.
Na dobry początek start w piątek 9 września 2022 roku na dystansie 15 km. Trasa asfaltowa, lecz absolutnie nie była płaska. Po około 4km czekał nas solidny kilometrowy podbieg, a następnie zbieg (łącznie kilkadziesiąt metrów przewyższenia). Jednak zawody potraktowane jako wieczorna wentylacja płuc zleciały błyskawicznie, wynik 1:07:10 i miejsce 26/80 Średnie tempo biegu 4:42 min./km zdecydowanie powyżej oczekiwań, ale to dzięki ekipie, pod którą udało mi się podpiąć na trasie i utrzymać z nimi równy krok.
Kolejny dzień to start o 7 rano w sobotę w Biegu 7 Dolin na dystansie 61km (+/-2533m i 3 punkty ITRA). Nie będę ukrywał, że tego startu najbardziej wyczekiwałem i najbardziej się obawiałem, zwłaszcza po całonocnych opadach deszczu (w myślach współczułem znajomym biegnącym 100km). Przed startem spotkanie z Andrzejem, z którym poznaliśmy się wcześniej na XRun, a potem już tylko walka z własnymi słabościami i bieg „od punktu do punktu”. Trasa poprowadzona przez urokliwe rejony Beskidu Sądeckiego: Eliaszówka, Radziejowa, Przehyba, Rytro, Hala Łabowska.
Czytaj dalej na następnej stronie