Elastyczne godziny pracy. Sztuką jest dać pracę i nie regulować jej godzin
Rząd chce uelastycznienia czasu pracy, o które od 2009 roku zabiegali pracodawcy. W lutym skierował do sejmu projekt nowelizacji ustawy w tej sprawie. Niektórzy sądeccy pracodawcy już stosują taki system w rozliczeniu chociażby tygodniowym, inni podchodzą do projektu bez specjalnego entuzjazmu.
Elastyczne godziny pracy dla pracodawcy oznaczają, że firma może skrócić czas pracy gdy zamówień jest mniej i nie płacić za przestoje. Kiedy pracy jest więcej, może natomiast wydłużyć czas pracy i nie płacić nadgodzin. Do tej pory obowiązywał czteromiesięczny system rozliczeniowy czasu pracy. Według nowego projektu ma zostać rozciągnięty do roku. Chodzi o to, aby w ciągu roku każdy pracownik przepracował równowartość ośmiu godzin pracy każdego dnia.
Ekonomiści przekonują, że skorzystają na tym przede wszystkim duże firmy z branży motoryzacyjnej czy budowlanej, które przy sztywnym czasie pracy w okresach przestoju zwalniałyby pracowników.
- Ja już pracuje na takich zasadach, tylko w rozliczeniu tygodniowym. To się sprawdza, nie ma problemu - mówi Michał Jasnosz, właściciel firmy poligraficznej Jas – Pol z Tylicza. – Prowadzę specyficzną produkcję. Kiedy coś drukujemy i okazuje się, że praca trwała będzie jeszcze godzinę ponad standardowe osiem, to zostajemy i drukujemy. Nie opłaca się robić przestoju, myć maszyny i następnego dnia zaczynać od nowa. Drukujemy do końca. Jak trzeba pracownicy zostają dłużej, a potem odbiorą sobie godziny wolnego wciągu tygodnia.
Bywa też odwrotnie.
- Czasami pracownicy potrzebują dnia wolnego, aby coś załatwić w godzinach pracy i ja im idę na rękę. Jeśli ktoś potrzebuje kilku godzin, albo dnia wolnego, wydłuży sobie o dwie, trzy godziny pracę w inne dni - zaznacza.
- Jest to rozwiązanie dobre, przy czym nie jest to rozwiązanie, które w obecnym czasie jest najważniejsze – mówi Kazimierz Żytkowicz, współwłaściciel firmy Wikar, autoryzowanego dealera Forda. - Nam w tej chwili brakuje stymulacji, jeżeli mówimy o rynku wewnętrznym, nam brakuje prostego prawa, jasnych przepisów. Brakuje nam czegoś, co można by określić jako zmniejszenie kosztów pracy. Poniekąd czas regulowany jest takim zmniejszeniem, ale to jeden z elementów, które wpływają na całość. Brakuje nam strategii, która nakręciła by całą gospodarkę.
W Wikarze nie szykują się żadne rewolucyjne zmiany w zakresie uelastycznienia godzin pracy.
- Ja nie chcę zatrudnienia regulować elastycznym czasem pracy. Ja chcę moim ludziom zapewnić pracę na osiem godzin dziennie – dodaje Żytkowicz.
Projekt nowelizacji ustawy na początku lutego trafił do sejmu. Po rozpatrzeniu i przegłosowaniu nowelizacja ma szansę wejść w życie w połowie roku.
Radosław Mleczko, podsekretarz stanu w Ministerstwie Pracy podczas konferencji poświeconej elastycznemu czasowi pracy w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” podkreślał, że na zmianie przepisów mogą zyskać także pracownicy. Wnioskując o skorzystanie z ruchomego czasu pracy łatwiej im będzie pogodzić życie rodzinne z zawodowym.
-Dłuższe przestoje w pracy były by dla zatrudnionych niekorzystne – dodaje Jasnosz. – Pracownik powinien mieć zagwarantowaną taka pensję, żeby mógł uczciwie żyć. Jeżeli nie będzie miał środków na godziwe życie, to nie będzie myślał jak u mnie uczciwie pracować, tylko gdzie i jak dorobić. To broń obusieczna. Jeśli pracownik nie zarobi będzie dorabiał. Stałe koszty utrzymania rodziny nie sa elastyczne, są sztywne.
Anna Pawłowska
fot. sxc.hu
Ekonomiści przekonują, że skorzystają na tym przede wszystkim duże firmy z branży motoryzacyjnej czy budowlanej, które przy sztywnym czasie pracy w okresach przestoju zwalniałyby pracowników.
- Ja już pracuje na takich zasadach, tylko w rozliczeniu tygodniowym. To się sprawdza, nie ma problemu - mówi Michał Jasnosz, właściciel firmy poligraficznej Jas – Pol z Tylicza. – Prowadzę specyficzną produkcję. Kiedy coś drukujemy i okazuje się, że praca trwała będzie jeszcze godzinę ponad standardowe osiem, to zostajemy i drukujemy. Nie opłaca się robić przestoju, myć maszyny i następnego dnia zaczynać od nowa. Drukujemy do końca. Jak trzeba pracownicy zostają dłużej, a potem odbiorą sobie godziny wolnego wciągu tygodnia.
Bywa też odwrotnie.
- Czasami pracownicy potrzebują dnia wolnego, aby coś załatwić w godzinach pracy i ja im idę na rękę. Jeśli ktoś potrzebuje kilku godzin, albo dnia wolnego, wydłuży sobie o dwie, trzy godziny pracę w inne dni - zaznacza.
- Jest to rozwiązanie dobre, przy czym nie jest to rozwiązanie, które w obecnym czasie jest najważniejsze – mówi Kazimierz Żytkowicz, współwłaściciel firmy Wikar, autoryzowanego dealera Forda. - Nam w tej chwili brakuje stymulacji, jeżeli mówimy o rynku wewnętrznym, nam brakuje prostego prawa, jasnych przepisów. Brakuje nam czegoś, co można by określić jako zmniejszenie kosztów pracy. Poniekąd czas regulowany jest takim zmniejszeniem, ale to jeden z elementów, które wpływają na całość. Brakuje nam strategii, która nakręciła by całą gospodarkę.
W Wikarze nie szykują się żadne rewolucyjne zmiany w zakresie uelastycznienia godzin pracy.
- Ja nie chcę zatrudnienia regulować elastycznym czasem pracy. Ja chcę moim ludziom zapewnić pracę na osiem godzin dziennie – dodaje Żytkowicz.
Projekt nowelizacji ustawy na początku lutego trafił do sejmu. Po rozpatrzeniu i przegłosowaniu nowelizacja ma szansę wejść w życie w połowie roku.
Radosław Mleczko, podsekretarz stanu w Ministerstwie Pracy podczas konferencji poświeconej elastycznemu czasowi pracy w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” podkreślał, że na zmianie przepisów mogą zyskać także pracownicy. Wnioskując o skorzystanie z ruchomego czasu pracy łatwiej im będzie pogodzić życie rodzinne z zawodowym.
-Dłuższe przestoje w pracy były by dla zatrudnionych niekorzystne – dodaje Jasnosz. – Pracownik powinien mieć zagwarantowaną taka pensję, żeby mógł uczciwie żyć. Jeżeli nie będzie miał środków na godziwe życie, to nie będzie myślał jak u mnie uczciwie pracować, tylko gdzie i jak dorobić. To broń obusieczna. Jeśli pracownik nie zarobi będzie dorabiał. Stałe koszty utrzymania rodziny nie sa elastyczne, są sztywne.
Anna Pawłowska
fot. sxc.hu