Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 16 czerwca. Imieniny: Aliny, Anety, Benona
14/05/2015 - 17:34

Komentarz: Florek everywhere w biuletynie Urzędu Pracy. Zamiast porad dla bezrobotnych

Ukazał się najnowszy numer miesięcznika "Sądecki Rynek Pracy", wydawanego przez miejski pośredniak. Przeczytamy w nim m.in. tekst o "Fakro everywhere". Można odnieść wrażenie, że osoby redagujące to wydawnictwo marzą tak naprawdę o posadzie w dziale PR dużej korporacji lub sztabie wyborczym znanego polityka (i słusznie, bo akurat do tego mają dryg). To nie taka nudna praca, jak na przykład użeranie się z bezrobotnymi.
Co Ryszard Florek, prezes firmy Fakro robi w miesięczniku Sądecki Rynek Pracy, wydawanym przez Sądecki (czyli miejski) Urząd Pracy?
Nowe miejsca pracy w jego fabryce? Oferty staży? Ciekawe programy? Oferty dla absolwentów wyższych uczelni? Może i takie są, ale z najnowszego wydania miesięcznika jednostki miejskiej stworzonej by pomagać ludziom, którzy nie mają pracy, jaką jest Sądecki Urząd Pracy, bezrobotny się tego nie dowie.

Przeczyta natomiast o „rzutkim biznesmenie”, który „nie chce li tylko zbierać zaszczyty i kąpać się w blasku fleszy” i który broszurami chce zmienić świat. Rozumiecie coś z tego?

Już we wstępniaku tego wydania SRP pisze, że „najwiecej miejsca poświęcamy Fakro i jego prezesowi, Ryszardowi Florkowi. Powód? Ożywiona działalność prezesa nie tylko na niwie gospodarczej, ale i medialnej. O sądeckim przedsiębiorstwie i jego twórcy głośno jest w całym kraju”.

No i całkiem fajna zapowiedź jak na gazetkę reklamową, ale my tu mamy biuletyn dla ludzi szukających pracy, bo chyba wsparciem dla nich Sądecki Urząd Pracy się zajmuje. Jeśli się mylę to proszę SUP o sprostowanie.

Tekst o firmie produkującej okna w biuletynie SUP aż ocieka zachwytem nad jednym z najbogatszych Polaków. Na początku autor zauważa, że Ryszard Florek „to nie tylko rzutki biznesmen, ale najlepsza polska marka globalna. i człowiek z pasją atakujący absurdy naszej ekonomii.” potem czytamy jeszcze, że jest doceniany na całym świecie, ale jest tego tyle, że „o wyróżnieniach i zaszczytach w ogóle nie wspominamy”.

Jest też trochę o skromności: „Trudno jednak przypuszczać, że RF chce li tylko zbierać zaszczyty i kąpać się w blasku fleszy”. Bo tak naprawdę: „Prezes Florek chciałby upowszechniać wiedzę ekonomiczną i wykorzystuje do tego celu nie tylko fachowe broszury, ale i blog”.

Potem jest jeszcze ciekawiej:
„ Kto był na spotkaniu prasy lokalnej z prezesem w ubiegłym roku ten pamięta, z jaką pasją i determinacją polemizował z dziennikarzami. Jak drobiazgowo wyjaśniał zawiłości biznesowej gry. Przeciętny biznesmen marzy o pełnym koncie i willi na Riwierze. Jemu chodzi o coś więcej”.

I tyle. Żadnych rad prezesa dla bezrobotnych, żadnych informacji o nowych miejscach pracy w jego firmie. Sądecki Urząd Pracy podaje jako źródła tej „informacji” m.in. tygodnik Wprost, stronę internetową firmy Fakro oraz „własne”. Oprócz tego mamy jeszcze m.in skrót rozmowy z Romanem Kluską, krótką notkę o kontrakcie Newagu i korzyściach z wizyty wyścigu Tour De Pologne w Nowym Sączu. Jesti coś o Konspolu, ale  to informacje, że firme oferuje kilkanaście miejsc pracy.

Pamiętam, że poprzedni numer „Sądeckiego Rynku Pracy” zawierał m.in obszerny wywiad z pełnomocnikiem prezydenta miasta ds. inwestycji Grzegorzem Doboszem,do niedawna wysoko umocowanym w lokalnej hierarchii politykiem, który m.in opowiadał, jak mu się pracuje.

Zgadzam się, że Ryszard Florek jest ważną osobistością tego miasta i regionu. Zgadzam się że stworzył firmę, która osiągnęła sukces. Nie zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że wykorzystuje ludzi mało im płacąc, bo bez fabryki okien przy ul. Węgierskiej jeszcze więcej sądeczan nie miałoby środków do życia.  Wspomniane w aktykule SUP spotkanie Florka z dziennikarzami zakończyło się podobno skandalem, gdy ktoś z dziennikarzy zapytał o wysokość pensji w jego firmie.
Niewykluczone, że Ryszard Florek słusznie odbiera tę krytykę jako niezasłużoną. Dlatego właśnie takie wyczyny, jak laurka, o którą pokusił się Urząd Pracy (nawet jeśli to przedruk to SRP nie musiał tego publikować) wywołują niepotrzebne spięcia między jednym z najbogatszych Polaków a zwykłymi mieszkańcami miasta, którzy uważają, że powinien im płacić więcej, bo go na to stać.

To na marginesie, bo niepokojący jest przede wszystkim styl prowadzenia miesięcznika „Sądecki Rynek Pracy”. Urząd Pracy chyba nie chce by miesięcznik, który powinien być robiony z myślą o ludziach szukających pracy, często znajdujących w trudnej sytuacji życiowej,  zamienia się w folder reklamowy firm, czy też mniej lub bardziej upadłych polityków.

Moim zdaniem, jeśli te peany na cześć  „rzutkiego biznesmena” nie pomogły choćby jednej osobie znaleźć zatrudnienia, to taka publikacja nie miała żadnego sensu.  Chyba, że jakiś ukryty. Na przykład, że to tekst sponosorowany, ale takiej informacji na stronie nie ma. Poza tym to dziwne, żeby jednostka podległa Urzędowi Miasta szukała sobie sponsorów albo reklamodawców. Z jakiegoś powodu zmarnowano miejsce w gazecie, która ma służyć w założeniu tym, którym jeszcze daleko do zbicia fortuny.

Dlatego nie tylko dziennikarze ( czy się odważą?), ale przede wszystkim bezrobotni powinni teraz zadać dyrekcji Sądeckiego Urzędu Pracy kilka pytań:

Jakie korzyści wyniósł bezrobotny z wyżej wymienionych tekstów?

Dla kogo i po co wydawany jest „Sądecki Rynek Pracy”?

Ile kosztuje taka publikacja, kto za nią płaci i kto wypisuje/przepisuje te wazeliniarskie pochwalne peany?

Teraz, niestety, można odnieść wrażenie, że zespół redagujący Sądecki Rynek Pracy marzy tak naprawdę o posadzie w dziale PR dużej korporacji  lub  w sztabie  wyborczym. I słusznie, bo akurat do tego mają dryg. To  przecieżnie taka nudna praca, jak na przykład użeranie się z bezrobotnymi.

***
„Zajawka” najnowszego numeru SRP dostępna jest także na internetowej stronie Urzędu Miasta a sam miesięcznik, w formacie PDF, można pobrać ze strony Sądeckiego Urzędu Pracy. Tylko po co?


Bogumił Storch
 






Dziękujemy za przesłanie błędu