Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 17 maja. Imieniny: Brunony, Sławomira, Wery
18/12/2013 - 08:30

Kto odpowie za zwrot 5 mln zł subwencji oświatowej?

Podczas dzisiejszej nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, prezydent Nowego Sącza ma wyjaśnić radnym, jak doszło do tego, że trzeba będzie zwrócić prawie 5 mln zł dotacji na oświatę, która została niesłusznie pobrana. Ratusz przekonuje, że winni są przede wszystkim dyrektorzy trzech nowosądeckich szkół. Dotarliśmy do pracowników tych placówek, którzy potwierdzają, że w jednej ze szkół wręcz sugerowano im fałszowanie dzienników, ale wskazują także na winę miejskich urzędników.
Chodzi o Specjalny Ośrodek Szkolno - Wychowawczy przy ul. Broniewskiego (w Szkole Podstawowej nr 5 – liczbę zawyżono o 12 uczniów, SP nr 12 – o dwóch uczniów, a także - w gimnazjum nr 7 i internacie Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego), Zespół Szkół Specjalnych nr 5 przy ul. Magazynowej w Zasadniczej Szkole Zawodowej Specjalnej nr 4 – łącznie 10 uczniów i przede wszystkim zlikwidowany już Zespół Szkół Podstawowo – Gimnazjalnych nr 3 przy ul. Lwowskiej, gdzie problemem był brak orzeczenia o zagrożeniu niedostosowaniem społecznym uczniów trafiających do tej szkoły z Zespołu Placówek Oświatowo-Wychowawczych (dawne Pogotowie Opiekuńcze), co nie przeszkodziło pobierać z tego tytułu dotacji jak na dzieci z orzeczeniami. Dotyczyć miało to co najmniej 20 uczniów.
Subwencja, czyli rządowa dotacja na oświatę, która trafia do samorządów, naliczana jest na podstawie ustawy o systemie oświaty w oparciu o stan na dzień 30 września danego roku. 
Władze miasta twierdzą, że na stratę blisko 5 mln zł narazili budżet miasta dyrektorzy szkół i to oni są winni zaistniałej sytuacji. Najwięcej kontrowersji dotyczy ZS przy ul. Lwowskiej.

Byli pracownicy tej, zamkniętej już placówki, twierdzą, że winne są nadzorujące ich władze miasta. My dotarliśmy do byłych nauczycieli tek szkoły, którzy utrzymują, że szkoła za każdą cenę walczyła o subwencje, a nauczyciele do fałszowania danych w dziennikach ucznia byli wręcz zmuszani,co potwierdzałoby winę dyrekcji, ale na tym nie koniec. 
Z informacji, jakie uzyskaliśmy z kręgów związanych z dyrekcją tej szkoły, można wysnuć wniosek, że powodem braku takich orzeczeń było to, że system informatyczny (System Informacji Oświatowej), w którym należało wpisać uczniów, nie przyjmował danych o braku orzeczenia i dlatego subwencją objęto wszystkich uczniów. Subwencja powinna była być zróżnicowana. Zdaniem naszego rozmówcy, gdyby skorygowano ten błąd w systemie to problemu by nie było.

Waldemar Olszyński, ówczesny dyrektor Wydziału Oświaty (dziś już szef MORD) wydał przed tygodniem oświadczenie, nie odniósł się w nim jednak do tych zarzutów. Napisał w nim, że „ (...) procedura Systemu Informacji Oświatowej polegała na tym, iż ze strony placówek oświatowych jako Wydział Edukacji otrzymywaliśmy sprawozdania statystyczne w formie papierowej oraz elektronicznej za rzetelność których ustawową pełną odpowiedzialność ponosili dyrektorzy szkół. Następnie dane te przesyłaliśmy do Kuratorium Oświaty.”
Wczoraj Olszyński nie odbierał telefonu, jednak prezydent Nowak w odpowiedzi na interpelację radnych dobitnie zaznaczył, gdzie w jego przekonaniu leży wina: - Dyrektor placówki odpowiada za (...) przekazywanie danych do bazy danych SIO z lokalnej bazy danych SIO, co jest równoznaczne z potwierdzeniem przez kierownika podmiotu prowadzącego lokalną bazę danych SIO, zgodności przekazywanych danych ze stanem faktycznym i dokumentacją szkoły, placówki oświatowej lub innej jednostki wykonującej zadania z zakresu oświaty - oświadczył prezydent, powołując się przy tym na art 49 ustawy o systemie informacji oświatowej.
Dyrektor szkoły (zdaniem Ryszarda Nowaka, w jego przypadku nie można mówić o błędzie, a raczej celowym działaniu, dlatego prezydent zawiadomił prokuraturę) utrzymuje, że w 2011 roku napisał do MEN informację, że ma uczniów bez orzeczeń. Urzędnik miał go poinformować telefonicznie, że sprawę można załatwić w prosty sposób, zmieniając w systemie status szkoły na ogólnodostępną. Powinien to zrobić Wydział Edukacji UM. Dyrektor miał sporządzicić notatkę z tej telefonicznej rozmowy i przedłożyć ją prokuratorowi.

Nasz  rozmówca twierdzi, że przełożeni dyrektora szkoły byli zorientowani w sprawie: w grudniu 2011 r. wezwano go na rozmowę, miał dwa miesiące na uzyskanie orzeczeń dla 20 uczniów (tylu orzeczeń brakowało), złożył wnioski do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, ale już nie zdążył się z tego wywiązać. 13 lutego 2012 r. został przez szefa Wydziału Edukacji odwołany.
Olszyński w oświadczeniu tak opisał ten moment: „(...) Dodatkowo w przypadku Zespołu Szkół Podstawowo – Gimnazjalnych nr 3 na ul. Lwowskiej po wydaniu polecenia Dyrektorowi w kwietniu 2011 roku, aby dopilnował posiadania przez wszystkich uczniów aktualnych orzeczeń z Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej, w sierpniu 2011 roku otrzymałem w obecności mojego pracownika ustne potwierdzenie od Dyrektora, iż wszystkie dzieci z ZSzP-G nr 3 mają aktualne orzeczenia”.

Prezydent Nowak, dwa tygodnie temu, podczas konferencji prasowej, przyznał, że zawyżanie subwencji mogło być w interesie nauczycieli tej szkoły, bo oznaczało to dla nich wyższe zarobki. – Straciłem zaufanie do dyrektorów szkół, teraz mogą spodziewać się naszych wnikliwych kontroli. Wyciągniemy wnioski z tego co się stało – powiedział. Nauczyciele mieli dostawać 30-procentowy dodatek za pracę z trudną młodzieżą, często z rodzin patologicznych i dysfunkcyjnych.

Pracownicy szkół się z tym nie zgadzają.: - Subwencja nie trafiała bezpośrednio do szkoły, ale na konto miasta. Dzielił ją, w oparciu o dokumentację przekazaną ze szkół, Wydział Analiz Budżetu Miasta. Na wysokość wynagrodzenia dyrektorów subwencja nie miała żadnego wpływu. Dyrektorzy otrzymują dodatek funkcyjny uzależniony od liczby uczniów oraz motywacyjny od prezydenta, który ma charakter uznaniowy – komentuje nasz informator.

Udało się nam namówić na rozmowę innego, szeregowego pracownika dawnego ZS nr 3 przy ul. Lwowskiej. Do rozmowy doszło pod warunkiem, że nie ujawnimy personaliów. Osoba ta, twierdzi, że o nieprawidłowościach w tej szkole wiedział Wydział Edukacji Urzędu Miasta Nowego Sącza. Od jak dawna? - Dyskutowano o tym już w 2010 r. m.in. na radzie pedagogicznej. Wtedy zasugerowano dyrektorowi, że powinien te dzieci najpierw przyjąć do szkoły, a zaświadczenia załatwić już w trakcie roku szkolnego. – Czy jest na to dowód - pytamy? – To jest w protokole z zebrań rad pedagogicznych z 2011 r. – usłyszeliśmy w odpowiedzi..
- W szkole było więcej nieprawidłwości: nauczyciele nie zawsze mieli kwalifikacje nauki danych przedmiotów, wpisywano oceny uczniom z klas 4,5,6, których nauczyciele czasem nawet nie widzieli na oczy przez cały rok szkolny. Tak było na przykład z jednym z uczniów. Wychowawca klasy powiedział mi, żeby wpisać co trzeba w dziennika, bo on bierze za to odpowiedzialność, doszło z tego powodu nawet do awantury na radzie pedagogicznej. Jedna z osób poszła z tym do ratusza. To było ok. dwa lata przed podjęciem kontroli przez UM, lecz skończyło się bez jakiejkolwiek reakcji. Dopiero, gdy jeden z nas interweniował bezpośrednio u prezydenta Nowaka, ten wysłał kontrolę z Wydziału Oświaty UM, która wykryła szereg nieprawidłowości – opowiada.
Na ich podstawie skierowano sprawę do prokuratury. Prokuratura Rejonowa w Gorlicach wkrótce ma postawić zarzuty byłym pracownikom zlikwidowanej już nowosądeckiej szkoły. Chodzi o wyłudzenia subwencji oświatowej lub celowe wprowadzenie w błąd. Może je usłyszeć jedna lub kilka osób. - Postępowanie zakończone zostanie w ciągu dwóch tygodni – powiedziała nam Romualda Szymczak, zastępca prokuratora rejonowego.
***
Swoje oświadczenie przesłała nam też Urszula Gawrońska, dyrektor jednej z dwóch pozostałych szkół ( tam zdaniem Nowaka nie ma mowy o celowym działaniu, chodzić miało raczej o błędy odpowiedzialnych osób). Oto treść tego listu:
„W związku z ukazującymi się w mediach artykułami dotyczącymi naliczenia subwencji oświatowej w Specjalnym Ośrodku Szkolno- Wychowawczym w Nowym Sączu oświadczam:
1. W kontrolowanych przez Urząd Kontroli Skarbowej latach wszyscy uczniowie uczęszczający do szkół wchodzących w skład SOSW posiadali aktualne orzeczenia
o potrzebie kształcenia specjalnego a dzieci korzystające z zajęć wczesnego wspomagania rozwoju posiadały aktualne opinie.
2. Liczba dzieci wykazana przeze mnie do systemu informacji oświatowej nigdy nie została zawyżona i była zgodna z rzeczywistą liczbą dzieci objętych kształceniem, wychowaniem i opieką w SOSW.
3. Jako Dyrektor placówki nigdy nie wyliczałam kwoty subwencji a jedynie przekazywałam do Systemu Informacji Oświatowej uczniów ogółem oraz liczby uczniów, u których występuje niepełnosprawność określonego rodzaju.
4. Subwencja oświatowa została przekazana z MEN do Urzędu Miasta, który dysponował otrzymaną kwotą i dokonywał jej podziału. Nieprawdą jest zatem, że nauczyciele zatrudnieni w SOSW otrzymywali „ pensję wyższą o 30%” .
5. Od początku pełnienia swojej funkcji (2006r.) pozyskałam dla SOSW w ramach realizacji różnorodnych programów zewnętrznych ok. 3 mln zł. przeznaczonych na potrzeby niepełnosprawnych wychowanków Ośrodka.
6. Przeciwko mnie nie toczy się postępowanie w sądzie pracy ani w prokuraturze”.



Bogumił Storch
Fot: wadowice24.pl






Dziękujemy za przesłanie błędu