Przeżyjemy prawdziwy szok. Idzie gigantyczny wzrost rachunków za prąd
Idzie demolka domowych budżetów
Ładowanie telefonu komórkowego, pranie, oglądanie telewizji… dla niektórych niebawem to może być prawdziwy luksus. Dlaczego? Bo szykuje się gigantyczny wzrost opłat za prąd.
Wszystko przez to, że ceny energii elektrycznej są zamrożone tylko do końca czerwca. Już za kilka miesięcy wygasają tarcze ochronne, które – do określonego limitu zużycia – chronią przed wysokimi rachunkami za energię. Demolka domowych budżetów grozi nam od lipca.
Czarny scenariusz
Co dalej? Rysuje się czarny scenariusz. W budżecie przygotowanym przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, nad którym pracował nowy rząd Donalda Tuska, nie ma środków na ten cel. Wedle szacunków ekspertów podwyżki mogą sięgnąć nawet 80 procent.
Jak pisze money.pl, najmocniej uderzą w tych, którzy rocznie zużywają około 1,5 tys. kilowatogodzin. Skokowy wzrost rachunków za prąd najbardziej mogą odczuć gospodarstwa domowe, które mieściły się w rządowych limitach. Dla nich to może być duży szok – mówi w rozmowie z biznesowym serwisem Łukasz Czekała, prezes Optimal Energy.
Czytaj też To już pewne. Będzie podwójna emerytura dla wdów i wdowców. Od kiedy i jaka będzie jej wysokość?
W kogo najmocniej uderzą podwyżki cen prądu
Opłaty mocno uderzą po kieszeni również tych, którzy rocznie zużywają około 4 tys. kilowatogodzin. W przypadku czteroosobowej rodziny mieszkającej w domu o powierzchni blisko 150 metrów kwadratowych, wzrost opłat za energię może sięgnąć blisko 57 proc. w porównaniu z tym, co płacą teraz.
Pojawiła się zapowiedź wsparcia, ale już wiadomo, że na pomoc będą mogli liczyć tylko niektórzy. Jak mówiła na antenie radia RMF minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, „będziemy chcieli tę uboższą sferę społeczeństwa bądź gospodarstwa wielorodzinne objąć pomocą”. Konkrety w tej sprawie mają się pojawić jeszcze w tym kwartale. ([email protected]) fot. pixaby