Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 5 maja. Imieniny: Irydy, Tamary, Waldemara
09/03/2015 - 11:25

Rosyjskie embargo bije w transport. Czy UE zainterweniuje?

Branża transportowa, która ma swoją silną reprezentację na Sądecczyźnie podobnie jak producenci warzyw i owoców odczuwa skutki rosyjskiego embarga. Przewoźnicy przyznają, że ponoszą straty. Podobnie jak sadownicy liczą na rządową pomoc, ale na razie bezskutecznie. Pochodzący z Nowego Sącza europoseł Prawa i Sprawiedliwości Tomasz naciskał, aby problemami przewoźników zajął się Parlament Europejski. Dziś debata nad temat.
Według Tomasza Poręby dotychczasowe straty polskich przewoźników liczone są w dziesiątkach milionów złotych.

Liczę, że ta debata w PE będzie formą presji na Komisję Europejską, która w moim przekonaniu powinna rozważyć różne formy rekompensat dla firm transportowych - tłumaczy Tomasz Poręba.

Skutki rosyjskiego embarga na produkty rolno-spożywcze odczuli nie tylko rolnicy i producenci, ale również firmy transportowe. Jedynie w okresie od sierpnia do listopada ich straty sięgnęły 48 mln euro.Co więcej, strona rosyjska utrudnia a często wręcz uniemożliwia tranzyt artykułów rolno–spożywczych do innych państw, m.in. poprzez wprowadzanie dodatkowych opłat gwarancyjnych (poza karnetem TIR) czy wprowadzenie wymogu obligatoryjnej eskorty.

Tomasz Poręba zauważa, że problem dotyczy nie tylko polskich przewoźników. Rosyjskie embargo uderza również w firmy transportowe m.in. z Litwy, Łotwy i Grecji.

- Sprawa wymaga jak najszybszej reakcji ze strony Komisji Europejskiej, która powinna pomóc w złagodzeniu skutków rosyjskich ograniczeń. Obecnie przewoźnicy drogowi są w niezwykle trudnej sytuacji, bo z jednej strony ich działalność ogranicza rosyjskie embargo a z drugiej - ostatnie decyzje rządu Niemiec ws. płacy minimalnej– mówi Tomasz Poręba. -Trzeba bowiem pamiętać, że zakłócenia w funkcjonowaniu rynku transportowego to nie tylko problem przewoźników, ale także wielu powiązanych z nimi branż i konsumentów, którzy wkrótce również mogą odczuć negatywne konsekwencje istniejącej sytuacji w postaci wzrostu cen towarów i usług – dodaje europoseł PiS.

W trudnej sytuacji znaleźli się także sądeccy przewoźnicy. Mówił o tym w rozmowie z naszym portalem Wojciech Długopolski, dyrektor do spraw rozwoju sprzedaży firmy Nox-Pol, która nie wysyła własnego transportu na Wschód, świadczy natomiast usługi spedycyjne

- Dotychczasowa wartość przychodów Nox-Polu z usług spedycyjnych na rynki krajów wschodniej Europy to tajemnica handlowa firmy, ale odnotowaliśmy wyraźny spadek obrotów.


Jak tłumaczły Długopolski branża transportowo-spedycyjna, podobnie jak producenci warzyw i owoców, zaangażowana w wysyłanie towaru na wschód do konkretnego klienta, też ponosi duże straty. Ci, którzy obrali ten kierunek rynków handlowych ponieśli koszty inwestycyjne związane z zakupem taboru czy nawiązaniem kontaktów handlowych.

- Teraz trzeba będzie poszukiwać nowych rynków i innych możliwości zarobkowych. A przecież wejście na nowe rynki to proces długotrwały, który pociąga za sobą kolejne koszty. Nie tylko trzeba znaleźć nowych klientów, ale także zaproponować im takie stawki, które będą konkurencyjne - tłumaczy dyrektor do spraw rozwoju sprzedaży firmy Nox-Pol.

Jak szacuje europoseł Tomasz Poręba problem embarga dotyczy około tysiąca firm transportowych, czyli blisko jednej trzeciej wszystkich przedsiębiorstw, które prowadzą działalność za naszymi wschodnimi granicami. Jeżeli sprawa nie zostanie rozwiązana, to w 2015 roku polscy przewoźnicy nie wykonają ok. 10 tys. przewozów do i z Rosji. Będzie się to wiązało z poważnymi stratami finansowymi i koniecznością poszukiwania innych rynków, na których mogliby operować .

(mika)
fot. sxc.hu

  






Dziękujemy za przesłanie błędu