Sukces po sądecku. Obracają milionami bez rozgłosu. Jakie płacą podatki?
Roman Kluska, Ryszard Florek, Andrzej Wiśniowski, czy Bracia Koral, to im nieustannie zaglądają do kieszeni Tygodnik „ Wprost” czy magazyn „Forbes”, gdzie raz do roku pojawia się lista najzamożniejszych Polaków. Jednak lista ludzi biznesowego sukcesu, którzy obracają milionowymi kapitałami jest na Sądecczyźnie o wiele dłuższa.
Takie zestawienie ma analizujący zeznania podatkowe fiskus. Na tę listę wielkiego, biznesowego sukcesu trafiają ci, którzy wykazują dochód powyżej miliona.
- Z zeznań podatkowych za 2020 rok wynika, że taki dochód zadeklarowało trzysta trzydzieści jeden osób – mówi naczelnik sądeckiej skarbówki – Beata Orzeł-Ligęza. Spośród nich, dwieście dziewięćdziesiąt trzy prowadzi działalność gospodarczą.
Jaki jest w tym roku podatkowy rekord sądeckiej skarbówki? To dziesięć milionów złotych – zdradza Orzeł Ligęza, która jednak nie ujawnia, czy chodzi o lokalnego przedsiębiorcę czy na przykład giełdowego gracza.
Bo milionami można obracać nie tylko przy prowadzeniu własnego biznesu. To także dochody z intratnych umów zleceń czy praw autorskich, także sprzedaży papierów wartościowych.
Przeciętny zjadacz chleba w Nowym Sączu narzeka na swoją pensję, inni po prostu obracają wielkimi pieniędzmi, bo mają do tego talent. Z roku na rok lista milionerów sądeckiej skarbówki jest coraz dłuższa. Rok temu w tym podatkowym zastawieniu było ich dwustu osiemdziesięciu trzech, trzy lata wstecz ta liczba wyniosła sto dziewięćdziesiąt siedem.
- To dobrze, że na Sądecczyźnie z roku na rok zwiększa się liczba osób uzyskująca coraz wyższe dochody, bo to oznacza, że zwiększają się wpływy budżetowe, z czego mogą być zaspakajane potrzeby społeczne, na przykład oświata, zdrowie czy budowa dróg – mówi szefowa sądeckiej skarbówki.
Na przeciwnym, podatkowym biegunie znajdują się ci, którzy w ubiegłym roku zarobili mniej niż trzy tysiące złotych. Tylko takim podatnikom polski fiskus nie każe płacić haraczu. Tak niskie dochody osiągają między innymi dorabiający sobie na wakacjach uczniowie czy studenci. Kwota podatku może wyjść też na zero po odliczeniu ulgi prorodzinnej. ([email protected]) fot.jm