Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 6 maja. Imieniny: Beniny, Filipa, Judyty
30/06/2023 - 17:55

Wojna frankowiczów z bankami. Czy to się może zakończyć przymusową ugodą?

Ten problem ciągnie się od lat i na razie nie zapowiada się na jego zakończenie. Wygląda nawet na to, że po ostatnim wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczącym korzystania z kapitału po unieważnieniu umowy kredytowej, banki jeszcze bardziej zaostrzą kurs. Jakiej postawy oczekują od rządu Polacy? W sytuacji obecnego kryzysu na rynku kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich zdecydowana większość opowiada się za zmuszeniem banków do tego, żeby zawierały ugody.

W sytuacji obecnego kryzysu na rynku kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich państwo powinno zmusić banki do tego, żeby zawierały ugody? Takiej postawy rządu oczekuje większość Polaków, wynika z sondażu pracowni badawczej Uce Research. Spośród dziesięciu możliwych opcji, na takie rozwiązanie wskazało 18,2 proc. ankietowanych.  

Po ugodzie banki zarobią mniej

– Zawierając ugodę, banki nadal zarabiają, tylko mniej niż przy nieuczciwej umowie kredytowej - komentuje sondażowe wyniki adwokat Jakub Bartosiak z Kancelarii MBM Legal. - W tej odpowiedzi widoczny jest też sentyment do naprawiania sytuacji przez państwo. Nie jestem zwolennikiem takiego podejścia, gdyż uzależnia rozwiązanie od nastawienia osób decydujących.

- Premier to przecież były prezes banku udzielającego właśnie kredyty walutowe. Wolę, żeby sprawy były rozstrzygane przez licznych sędziów, w oparciu o znane prawo, w tym chroniące zwykłych ludzi regulacje Unii Europejskiej, niż na podstawie uznania kilku czy kilkunastu osób z kręgów władzy. To może odbywać się nawet powoli czy w sposób niedoskonały, ale tak będzie lepiej – dodaje Bartosik.

Zdaniem radcy prawnego Adriana Goski z Kancelarii SubiGo ugoda polegająca na unieważnieniu kredytu jest najrozsądniejszym rozwiązaniem, bo pozwala na uniknięcie procesu.  - W sprawach frankowych jest mocno spóźniona – zauważ ekspert i  przekonuje, że nie można zmusić kredytodawców do zawarcia ugody, choć pewne narzędzia istniały od dawna, aby zapobiec fali pozwów. - Banki ewidentnie nie doceniły wagi i skali problemu, a nawet go zlekceważyły. W efekcie będą musiały uporać się z olbrzymią ilością spraw, które z góry są dla nich raczej przegrane – stwierdza Goska.

Odmienny pogląd prezentuje Piotr Kuczyński, analityk rynków finansowych z Domu Inwestycyjnego Xelion. – Oczywiście to najczęstsza odpowiedź, ale niecałe 20 proc. to nie jest dużo. Na tej podstawie trudno stawiać tezę, że Polacy chcą takiego rozwiązania. Można jedynie powiedzieć, że jedna piąta rodaków chce rozwiązania ustawowego wymuszającego zawieranie ugód. Nie jest wcale pewne, że byłyby one gorsze dla banków niż przegrane procesy. Według mnie, jest wręcz odwrotnie –  wskazuje Kuczyński.

Czytaj też  Patrzą i nie wierzą. Ta cena zwala z nóg. Towar pierwszej potrzeby jak dobro luksusowe

To jest ich problem…

18 proc. respondentów nie wie, jakie rozwiązanie byłoby najlepsze. Trudno im to ocenić. Jak zaznacza Piotr Kuczyński, bardzo niewielu Polaków ma kredyt we frankach. W szczycie było 470 tys. takich zobowiązań, a obecnie jest ich nieco ponad 300 tys. Natomiast aż ponad 2 mln ma kredyty złotowe. Zdaniem eksperta, nic więc dziwnego, że większość rodaków tym tematem się nie zajmuje. Jednak niesłusznie jest się tym nie przejmować, bo uderzenie w banki będzie bolesne dla wszystkich ich klientów. Natomiast 12,9 proc. ankietowanych uważa, że państwo nie powinno się w to w ogóle wtrącać, bo to problem banków i kredytobiorców frankowych.

W opinii prof. Stanisława Mazura, rektora Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, banki, prowadząc działalność gospodarczą, mają obowiązek przestrzegać obowiązujące prawo, w tym przepisy dotyczące ochrony konsumentów. - Dlatego nie jest zasadne twierdzenie, że relacje pomiędzy bankami i ich klientami objęte są nieograniczoną swobodą kontraktową. Takie podejście jest w sposób oczywisty sprzeczne z obowiązującym prawem. A w ujęciu ad absurdum dawałoby bankom możliwość wszystkich działań, które są lub mogą naruszać interesy konsumentów. Z tego wynika konieczność wyznaczenia wyraźniej granicy swobody kontraktowej – podkreśla ekonomista.

Według Jakuba Bartosiaka, na obecnym etapie, przy ponad 100 tys. toczących się już spraw, jest to właściwe podejście. - Państwo nie zdołało zapobiec problemowi, gdy on powstawał w latach 2005-2010, ani go rozwiązać w latach 2017-2020, kiedy zaczynał być widoczny. Nie ma więc potrzeby szczególnej ingerencji teraz. Powoli, ale konsekwentnie, spór jest rozwiązywany na drodze sądowej. Po wielu latach został wypracowany model rozwiązywania tych spraw. Nie jest oczywiście idealny, ale można go uznać za wystarczająco dobry. Z kolei 10,6 proc. badanych odpowiada, że powyższy temat ich w ogóle nie interesuje. Za to 10,2 proc. respondentów uważa, że państwo powinno lepiej pomagać w zakresie mediacji pomiędzy frankowiczami i bankami – dodaje prawnik.

– Mediacja to jedno z alternatywnych rozwiązywań i dość dobre narzędzie. Pozwala na uniknięcie sprawy sądowej oraz niepewnego orzeczenia zauważa z kolei  Adrian Goska,  - Dlatego też jest tak cenione w państwach, w których kultura rozstrzygania sporów pozostaje na wyższym poziomie niż u nas. Państwo powinno zatem systemowo wspierać tę drogę, zachętami do wybierania jej. Jednak warunkiem jest wola takiego wyboru przez obie strony konfliktu. Do tej pory banki odmawiały zawierania takich ugód, ale pomału zmieniają zdanie, bo zostały do tego trochę przymuszone – analizuje radca prawny.

czytaj też Są już kontrole, będą kary. Mogą zapukać do waszych drzwi i sprawdzić czy dopełniliście tego obowiązku  

Inne opcje na stole

Natomiast 8,5 proc. respondentów stwierdza, że państwo powinno rekompensować klientom banków koszty związane z procesami sądowymi. Według Adriana Goski, do rekompensaty zobowiązany jest podmiot, który doprowadził do szkody. W tym przypadku odpowiedzialność spoczywa wyłącznie na bankach. One muszą udźwignąć ciężar wszystkich szkód wywołanych wprowadzeniem do obrotu prawnego umów, które mogły doprowadzić wiele rodzin do bankructwa.

– Cały czas opieramy się na stwierdzeniu, że państwo coś powinno. Warto jednak podkreślić rolę wszystkich obywateli. Przecież nie każdego stać na kredyt hipoteczny w tym kraju, a w wyniku ostatnich wydarzeń okazuje się, że całe społeczeństwo będzie spłacało kredyty frankowe. Dochodzimy do takich rozwiązań, że osoba, która zaciągała kredyt frankowy, otrzyma za darmo pieniądze od banku. A za pomoc państwa finalnie zapłaciłby każdy Polak – w podatkach lub w innych daninach – zaznacza prof. Stanisław Mazur.

Do tego widać, że 7,8 proc. ankietowanych uważa, iż państwo powinno pomóc bankom w rozwiązaniu problemu (np. przez dofinasowanie sektora bankowego z budżetu państwa). 7,2 proc. badanych jest zdania, że trzeba zostawić te sprawy wyłącznie do rozpoznania sądom. Z kolei 5,1 proc. respondentów stwierdza, że należy zwiększyć liczbę sędziów, którzy zajmują się kredytami frankowymi. Natomiast 1,5 proc. uczestników sondażu ma przekonanie, że państwo powinno zachować się inaczej, niż wskazali to autorzy badania.

czytaj też Tylko z tego jednego powodu może ruszyć lawina pozwów. Czy grozi nam sądowy paraliż  

– Osoby postronne mogą nie mieć wiedzy na temat obłożenia sędziów sprawami. W Warszawie w tzw. wydziale frankowym prowadzą oni po kilkaset lub nawet ponad 1000 spraw. Obok większej liczby sędziów potrzeba także wsparcia administracyjnego, stałości zatrudnienia pracowników sądów i stabilności przepisów proceduralnych. Jako pełnomocnicy mamy oczywiście zastrzeżenia do sposobu pracy poszczególnych sędziów, ale dostrzegamy systemowy problem związany z nadmierną liczbą spraw. W jego rozwiązaniu może pomóc kierowanie pozwów do sądów w całej Polsce, a nie tylko w Warszawie. Dzieje się to już od kwietnia tego roku. Niedługo powinny być widoczne efekty tej zmiany – podsumowuje Jakub Bartosiak z Kancelarii MBM Legal. (jagienka.michalik@sadeczanin. info) fot.tk







Dziękujemy za przesłanie błędu