Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 28 kwietnia. Imieniny: Bogny, Walerii, Witalisa
06/11/2023 - 15:35

Antoni Kroh: Ja tu wydaję dyspozycje losowi, a los wie swoje i zrobi po swojemu.

Czy o przemijaniu i śmierci można mówić bez patosu, a nawet żartobliwie? Antoni Kroh, korzystając ze swej imponującej wiedzy etnograficznej i pasji bibliofilskiej, proponuje takie właśnie spojrzenie. Bogaty zbiór cytatów literackich i opisów związanych z ceremoniałem pogrzebowym oraz formami utrwalania pamięci o tych, którzy odeszli, znakomicie ilustruje istniejące od wieków sposoby akceptacji i zrozumienia tego zjawiska. (...) Jesteśmy przygotowani śmiercią przyjaciół. Bo jak uczy doświadczenie – najpierw umierają nasi znajomi, a my dopiero potem (Paweł Hertz).

Żebyś miał sto pałaców

Gorąco, duszno. Siedzę przy biurku, wpatruję się w monitor komputera i dyszę golizną. Zwrot o dyszeniu golizną wyczytałem około siedemdziesięciu lat temu w „Expressie Wieczornym”. Leżałem w dziecięcym szpitalu Karola i Marii w Warszawie, ulica Działdowska, i chłonąłem artykuł, że w Ameryce rozgogolone modelki na reklamach bezwstydnie dyszą golizną, by wtryniać ludziom niepotrzebne, drogie towary, a tymczasem Murzyni (wtedy było to słowo neutralne) cierpią nędzę. Gniją tony pomarańczy (to szczególnie działało na dziecięcą wyobraźnię), bo Murzynów nie stać, a chciwi kapitaliści ani myślą rozdać, wolą wrzucić do Missisipi, chociaż to niebezpieczne dla żeglugi.
Ach, ta Ameryka.
Jestem sam w mieszkaniu, dyszę golizną, lato upalne. Aby do wieczora.

Mam już osiemdziesiąt lat, życie ze mnie uchodzi. Uczucie na ogół przyjemne, jak wieczorne zmęczenie po górskiej wędrówce. I bardzo interesujące. Wiele egzotycznych doznań, pierwszy raz czegoś takiego doświadczam. Żebym tylko to, co należy mi się jak psu micha, dostał bez marudzenia. Żeby zdrowy rozsądek nie kazał „oknem się wyrzucić, a tam wielki kawał z góry” – mieszkam na ósmym piętrze – i uniknąć tzw. domu spokojnej starości względnie pogodnej jesieni, gdzie terapeutki organizują przymusowe zajęcia plastyczne, teatralne, gadania o niczym, gimnastykę artystyczną itp., wszystko dla mojego dobra, gdzie co dnia odprawiane są chóralne modły, a w jadalni wisi krzepiące hasło, na przykład „Niezależnie od wieku, ciesz się życiem człowieku”, zaś na korytarzach wystawa dzieł sztuki, przedmiot dumy pensjonariuszy. Pokoje najczęściej kilkuosobowe, szlafkamraci ględzą jak dzień długi. Niekiedy brak personelu, a wtedy staruszkowie muszą radzić sobie sami. Wolno im dreptać wte i wewte jedynie przed obiadem, zaś po obiedzie przymusowo leżakują, uchowaj Boże nieszczęścia, kto będzie odpowiadał. Ach, żebym znowu nie musiał pod presją robić rzeczy bezcelowych, dla mojego dobra, bo tzw. głupiego robota jakoby świetnie wpływa na organizm. Niechże to się odbędzie szybko i sprawnie.

Ja tu wydaję dyspozycje losowi, a los wie swoje i zrobi po swojemu. Bardzo dobrze, tak powinno być. Mimo to zawsze trzeba myśleć o śmierci, bo to zwykła część naszego życia. Kiedy o niej nie myślimy, nadajemy sobie prawa nieistniejące, nierealne. Dwieście lat temu właśnie ludzie przestali myśleć o śmierci i śmierć stała się mniej godna, mniej warta, przerażająca. Ludzie, starzejąc się i uciszając, przygotowują się do śmierci. Ale w naszej cywilizacji to, niestety, zaczęło się psuć. Jesteśmy przygotowani śmiercią przyjaciół. Bo jak uczy doświadczenie – najpierw umierają nasi znajomi, a my dopiero potem (Paweł Hertz). 

(...)

Antoni Kroh, Anioł śmierci z kilku stron, wydawnictwo ISKRY, 2023







Dziękujemy za przesłanie błędu