Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 27 kwietnia. Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty
02/02/2020 - 09:30

Dobra książka: "Dziwne jest serce kobiece. Wspomnienia galicyjskie" (7)

"A było co czytać i przepisywać; [Babcia] pozostawiła dwadzieścia jeden stukartkowych zeszytów zapisanych gęsto, trudno czytelnym pismem. Wspomnień obejmujących osiemdziesiąt lat życia, niemal dzień po dniu notowanych." Rafał Skąpski

Dwunastego września przyjechała do nas pani Wytrwałowa, dawna wychowanica mej babki Pieniążkowej i Cioci Joasi. Kraków jest ewakuowany, więc ona u nas szukała schronienia. Jest jeszcze czynna, pracowita i energiczna.
                Dwudziestego szóstego września przychodzi do nas szpital polowy koński z 400 końmi, z majorem Radnickim, dwoma weterynarzami i oberleutenantem, baronem Sternlikiem. Oddaję salon na kwaterę panu Sternlikowi i weterynarzom, zaś pokój gościnny panu majorowi. Panowie oficerowie w moim salonie z okien zdjęli kwiaty i postawili pod fortepian, zaś na miejsce kwiatów poukładali puszki z konserwami i swe hełmy. Właśnie w tym roku mam cudowne rododendrony, sprowadzone z Holandii i azalie, muszę to wynieść z salonu. Przed oknami ordynansi wieszają na sznurkach  przywiązanych do róż wyprane kalesony i skarpetki panów oficerów. Pan Zugsfuhrer mieszka w serkarni. Jadają panowie oficerowie w naszym stołowym pokoju i mój mąż je z nimi. (…) W szpitalu końskim pozostają konie, które do miesiąca mogą się wyleczyć, ciężej chore są odsyłane na Węgry, a podleczone na plac bitwy. Jako środków leczniczych używa się jodyny, pędzlują nią rany, w których toczy się granulacja. Ran najwięcej mają na karku i na bokach. (…) Żołnierze, których jest pełno na folwarku rozbierają, co mogą, a płoty całymi przęsłami wyłamują. Jeden obraz zniszczenia. Dzieci interesują się bardzo karami wymierzanymi żołnierzom i potem na tym tle snują swe zabawy. Na płocie, vis a vis dworu wieszają żołnierzy za ręce, tak by nogami nie dotykali ziemi, jest to tak zwany „słupek”. Każą tym za pijaństwo i pobicia. Wiszą tak nieraz i dwie godziny, stoi nad nimi warta, gdy żołnierz omdlewa, warta oblewa go wodą. Kto się opłaci wachmistrzowi, tego przywiązuje w ten sposób, że może nogami dotykać ziemi.
(…)
                Żołnierze padnięte konie zakopują od razu na pastwisku, kopiąc tak płytkie doły (na pół metra), że zakopanym widać uszy i kopyta. W Nowym Sączu i po drogach widać coraz większy popłoch, jadą fury wyładowane pościelą, pełne dzieci, Żydów. Spotyka się uciekinierów z Jasła i Tarnowa. Wyjeżdża z Nowego Sącza Kasa Oszczędności, Bank Austro-Węgierski. Mężowi memu radzą wyjazd, gdyż za wiele pracował społecznie i politycznie, więc w razie inwazji rosyjskiej może być narażony. Mimo wszystko decydujemy się, że mąż nie wyjedzie. Dziesiątego listopada zauważyliśmy, że żołnierze pakują konie, siodła, toż samo panowie oficerowie; mają wyjechać na Węgry, bo spodziewają się, że Rosjanie wkrótce będą. (...).

„Dziwne jest serce kobiece… Wspomnienia galicyjskie Zofii z Odrowąż-Pieniążków Skąpskiej, opracowanie wspomnień z rękopisu, wstęp, komentarze, przypisy i dobór materiału ilustracyjnego Rafał Skąpski, Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”, Warszawa 2019

Wybór fragmentów: Dorota Wcześny, Sądecka Biblioteka Publiczna







Dziękujemy za przesłanie błędu