Dobra książka: Tamten Kraków…Tamta Krynica. Eleonora z Cerchów Gajzlerowa (1)
(…) Dr Cercha w pewnym okresie dał się skłonić do objęcia sezonowej praktyki w Krynicy i kierowania tamtejszym lecznictwem, stąd coroczne wyjazdy na kilka miesięcy, stąd wszystkie wolne chwile, wakacje coroczne spędzane w „ królowej uzdrowisk”. A Krynica – może nawet w większym, niż dziś, stopniu była zawsze miejscem spotkań elity kulturalnej kraju, miejscowością, gdzie – z potrzeby leczniczej czy bez tej potrzeby spotykali się artyści wszelkiego rodzaju, ciekawi ludzie sztuki ze wszystkich jej dyscyplin – deptak krynicki był kalejdoskopem sław i ciekawostek. A na deptak ten patrzyły oczy dziecka, potem dorastającej panienki, potem dorosłej osoby- patrzyły z Domu Zdrojowego, z za zakrycia balkonu widziały wszystko, łączyły, kombinowały w ciekawe sytuacje i pozostawiały albo tylko w kalejdoskopowym obrazku, albo śledziły dalej i przenosiły w ramy życia. Bo przez ten teatr i przez tę Krynicę w życiu p. Eleonory zdarzyły się różne ciekawe sytuacje, zdarzyły się te wszystkie interesujące spotkania i poznania, które dla czytelnika moim zdaniem o tyle są właśnie ciekawsze, że opisane nie przez równorzędną „ sławę”, ale przez „zwykłą” osobę – i opisane w zwykły, szczery, bezpośredni sposób (…) No tak, była to epoka dopiero rodzącego się wieku XX -ego, w której jeszcze nikt nie śnił nawet o atomie i cybernetyce, a podboje kosmiczne leżały tylko w sferze literackiej fantazji. Pierwsze samoloty o zabawnych kształtach pobijały rekordy na przestrzeni kilkuset nieraz metrów, balony zdawały się być pionierami przyszłości, elektryczność i telefon stawiały pierwsze kroki. Warto przeczytać sobie w tych wspomnieniach jak to się wtedy podróżowało z Krakowa do Krynicy, podróżowało w dosłownym znaczeniu tego określenia – tak to była cała podróż, do której się przygotowywało, robiło zapasy na drogę.
Sądzę, że wspomnienia p. Gajzlerowej zainteresują czytelnika, jak zainteresowały mnie – zainteresują zwłaszcza wszystkich krakowian i wszystkich kryniczan, nie tylko tych, którzy tam się rodzili i żyją w jej pięknych ramach zieleni i słońca, ale wszystkich, którzy choć jeden urlop, jedne wczasy spędzili w Krynicy – to znaczy chyba wszystkich mieszkańców Polski!
Któż bowiem choć raz w życiu nie zawadził o tę piękną miejscowość, w której zagadnienia zdrowia tak harmonijnie łączą się z zagadnieniami rozrywki – obecnie tak samo, jak przed laty, jak w tych okresach, które opisane zostały w niniejszych wspomnieniach. (…)
Tamten Kraków…Tamta Krynica. Eleonora z Cerchów Gajzlerowa. Wydanie trzecie, Wydawnictwo SPES Kraków, 2007 r, Przedmowa, str. 9 – 10.