Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 27 kwietnia. Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty
25/06/2019 - 09:55

Dobra książka: Katarzyna Grochola, "Zranić marionetkę" (2)

Zranić marionetkę to porywająca i wielopoziomowa opowieść o dobru i złu, o nienawiści i miłości, a także o tym, jak trudno czasem jedno odróżnić od drugiego. Pisarka po raz kolejny udowadnia, że nie ma sobie równych w subtelnym opisywaniu i odsłanianiu ludzkich sekretów.

Aria Cavaradossiego – i pomyśleć, że tak lubił Pucciniego – jeżyła mu włosy.

Najczystsze dźwięki z najlepszego sprzętu. Dwa dni zajęło mu ustawianie kąta igły. Szlifowany diament na końcu, igła z diamentową główką jest najlepsza, ślizga się po rowku, a ciężarek dociska płytę winylową do talerza. Karbowane ramię, dwunastocalowe. Wytrymowanie kąta igły to zajęcie wyłącznie dla koneserów. A teraz ktoś dotyka jego gramofonu bezceremonialnie, bez należytej uważności, a on nawet nie wie, gdzie jest odłożona osłona, którą specjalnie zamawiał w Niemczech. Kamienna plinta pod gramofonem sprawiała, że sprzęt nie drżał pod wpływem dźwięków.

Za to on drżał, drżał jak osika, mimo że w pokoju nie było zimno.

– Nie chcesz się przyznać? – Głos był spokojny, ale nie do rozpoznania.

Kiwał głową jak zepsuta zabawka. Jak cholerne oldskulowe pieski, jamniczki czy pudelki, ustawiane niegdyś na tylnej półeczce samochodu, których mnożyło się w ostatnich czasach, w pogoni za tym, co było.

Tak, chce, powie wszystko, co wie, a nawet więcej.

Potrzebuje czasu, jeśli dostanie chociaż parę minut, to coś wymyśli, stanie się jakiś cud, potrafił być przekonujący. Wyjdzie cało z opresji, a to jest jakiś sen, to nie może się dziać naprawdę.

– Jeśli masz dobre intencje, to… Zrobimy małą próbę, dobrze?

Jezu, dzięki ci. Jest nadzieja. Chociażby odrobina. Tego się trzymać.

Tak, tak, kiwał głową zapamiętale, daj mi szansę, a udowodnię ci, że mam dobre, najlepsze, świetne intencje, i zaczniemy rozmawiać. Potem się okaże, że to tylko głupi dowcip, gra, zabawa.

– Odwiążę jedną rękę. Nie rób nic głupiego. Dam ci kartkę i długopis.

Tak, tak – przytakiwał bezgłośnie.

– Dostaniesz kartkę i długopis. Rozumiesz mnie?

Tak, tak, tak!

– A potem napiszesz, co ci podyktuję, dobrze?

Jezu przenajświętszy, może jak będzie mógł ruszyć chociaż jedną ręką, to się uwolni. Musi się uwolnić.

Tak, tak. Prawie uderzał brodą o klatkę piersiową.

Chce go tylko przestraszyć. Nie może mu nic zrobić. Chodzi tylko o to, żeby się bał. Potem odejdzie.

Katarzyna Grochola, „Zranić marionetkę”, Wydawnictwo Literackie 2019
Dziękujemy Wydawnictwu Literackiemu za udostępnienie cytowanych fragmentów







Dziękujemy za przesłanie błędu