Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 27 kwietnia. Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty
24/03/2024 - 08:50

Niedziela Palmowa: w życiu Jezusa wszystko prowadzi do jednego, kluczowego momentu

Od pełnego radości wołania: „Hosanna! Chwała Królowi Dawidowemu!” do złowrogiego krzyku: „Na krzyż! Ukrzyżuj Go!” mija tylko kilka dni. Nazywamy je dziś Wielkim Tygodniem; realizuje się w nim wszystko, co najważniejsze w chrześcijańskiej wierze.



Gdy sięgniemy po Pismo święte, by przeczytać którąkolwiek z Ewangelii, szybko spostrzeżemy, że opis trzech lat wędrówek i nauk Jezusa zajmuje mniej więcej tyle samo miejsca co przekaz wydarzeń z Wielkiego Czwartku, Piątku, a następnie Niedzieli Zmartwychwstania. Ewangelie wyglądają wręcz niemal na opis męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa poprzedzony jedynie wstępem mówiącym o Jego nauce i cudach. Dlaczego?

Ponieważ w życiu Jezusa wszystko prowadzi do jednego kluczowego momentu – wszystko wiedzie do krzyża, do zbawczej ofiary, do objawienia się Bożej miłości gotowej oddać się zupełnie, wydać się na śmierć. Miłośnikiem Chrystusowego krzyża był Ojciec Pio. Nie tylko nosił krzyż wyryty na swym ciele, ale sam chciał jak Jezus kochać i składać swe życie w ofierze.

Kochał, cierpiąc. Cierpiał, a cierpienie przemieniał każdego dnia w miłość, przyjmując je i ofiarowując za najbardziej potrzebujących. Życie Ojca Pio świadczy, że cierpienie przeżywane w jedności z
Ukrzyżowanym staje się miłością, a miłość wypełniając pokojem i radością życie, prowadzi nas do kosztowania Bożej chwały.

W Niedzielę Palmową chcemy wyjść na spotkanie przychodzącego Jezusa, aby następnie pójść za Nim. Chcemy Go naśladować w trudach i przeciwnościach, nieść swój krzyż, zapierając się wciąż siebie. Tylko tak czyniąc, na końcu usłyszymy: „Sługo dobry i wierny, wejdź do radości twojego Pana”; tylko tak zdobędziemy palmę zwycięstwa.

Ojciec Pio do Margherity Tresci:
Moja najdroższa Córko, odczuwam Twoje udręki jak własne. Wiedząc, że jesteś tak niespokojna, mam ochotę powiedzieć Panu, aby rozkazał nieprzyjacielowi odstąpić od tak zaciekłego oblężenia albo podwoił Twoje siły, byś przetrwała dobrodusznie pogodzona z Jego najświętszą wolą.

Ale gdy tak boleję i modlę się, odczuwam też duchową radość z powodu wielkiej miłości, jaką Bóg do Ciebie żywi. Najpewniejszą oznaką tej miłości jest burza, co huczy Ci nad głową i Tobą wstrząsa. […]
Moja najdroższa Córko, wszystko to dzieje się dlatego, że walkę wieńczy korona zwycięstwa, a im więcej dusza walczy, tym bardziej mnożą się jej zwycięskie palmy. San Giovanni Rotondo, 17 maja 1918 roku.

(br. Maciej Zinkiewicz)







Dziękujemy za przesłanie błędu