Światełko pamięci dla o. Adama Kubisza SJ „Gargamela”
Nie lubił rozgłosu. Za to doskonale czuł się w świecie zdominowanym dziecięcymi rozmowami, chichotem i rozbrykaniem. Jakby sam miał ochotę być bardziej dzieckiem niż dorosłym. Dziś zmarły 16 stycznia 2009 roku o. Adam Kubisz SJ, zwany „Gargamelem” z kościoła kolejowego w Nowym Sączu kończyłby 70 lat.
![](http://archiwum.sadeczanin.info/media/gallery/2013/2014-02/01/xx%20-%20gargamel%202%20/o_adam_kubisz.jpg)
Gdzie słyszysz śpiew, tam śmiało wstąp,
tam dobre serca mają. Bo ludzie źli,
ach, wierzaj mi, ci nigdy nie śpiewają.
Laureat plebiscytu "Ziarnko Gorczycy" z 2005 r. Na zdjęciu ze statuetką najlepiej widać, jak bardzo stronił od rozgłosu, jak on go peszył, wprawiał w zakłopotanie. Organizator letniego wypoczynku dla setek dzieci każdego roku. Niektórzy pamiętają jeszcze Chochołów, potem Piwniczną-Zdrój i Borownice i wreszcie Orzechówkę pod Brzozowem nieopodal jezuickiego nowicjatu w Starej Wsi na Podkarpaciu. Zawsze posługiwał się mową miłości. Już absolutnie w kontakcie z najmłodszymi. Pamiętam wyraz jego oczu, gdy rozmawiał z dzieckiem. Twórca tzw. dziecięcych chórków przygotowujących oprawę muzyczną do Mszy św. Z założenia i chórki, i letni wypoczynek miały się przyczynić do przywiązania dzieci do Boga.
Doskonały kawalarz, z ciętym dowcipem. Erudyta. Stworzył wiele aforyzmów, powtarzanych dziś przez wielu. Skupiał wokół siebie i małych, i dużych. Wymagał od wszystkich. Mocno i wiele wymagał. Nie pozwalał na bylejakość. Obdarowywał rozsądną miłością dobrego, rozważnego ojca. Rozdawał też "piątki" i lizaki w kształcie serduszka. Chrystusowy żołnierz; dziś młodzi mówią o sobie, że są wojownikami.
O. Adam Kubisz urodził się 2 lutego 1944 r. Właśnie dziś kończyłby 70 lat, gdyby 5 lat temu w poniedziałek 16 stycznia nie porzucił swojego ciała w łazience jak znoszonej piżamy i nie wyskrobał się na kolana Boga, by stamtąd rzucać nam szczęśliwość pod nogi.
Czy 5 lat to dużo? Wystarczająco dużo, by nieliczni już tylko pamiętali i zapalili w ten dzień światełko pamięci na jego grobie.
Dorota Wolanin