Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 28 kwietnia. Imieniny: Bogny, Walerii, Witalisa
14/10/2020 - 10:25

W ramach projektu "Sądeczanie dla Niepodległej": Stanisław Stroński, autor cudu

Absolwent sądeckiego gimnazjum Stanisław Stroński był człowiekiem pełnym paradoksów. Mało kto wiedział, że ten czołowy narodowiec był pochodzenia żydowskiego. Stroński piórem wytyczał drogę do zamachu na prezydenta Narutowicza, choć tego nie chciał. W klasie gimnazjalnej zasiadał w jednych ławach z Bolesławem Wieniawą Długoszowskim, choć za kilka lat stał się jego politycznym wrogiem.

Stanisław Stroński urodził się 18 sierpnia 1882 r. w Nisku. Jego matką była Żydówka (córka tamtejszego dra Lewiego), co - jak na przyszłego zaciętego polityka i publicystę endeckiego - nie było powodem do dumy. W Nisku młody Stroński rozpoczął edukację. Następnie trafił do Nowego Sącza, do I Gimnazjum im. Jana Długosza. W 1900 r. razem z Długoszowskim zdawał maturę.

Przyszły generał złożył egzaminy eksternistycznie, natomiast Stanisław Stroński dziennie, uzyskując wyróżnienie. Długoszowski stanie po stronie sanacji i Piłsudskiego, zaś Stroński będzie jednym z najbardziej zaciętych przeciwników Marszałka. To on spróbuje odebrać mu laur zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej w 1920 r. formułując hasło „Cudu nad Wisłą”, a wygraną w potyczce z bolszewikami odda opatrzności Bożej.

Po ukończeniu gimnazjum Stroński nie zerwał całkowicie kontaktów z Sądecczyzną. Pisał do sądeckiej prasy m. in. o postaci księcia Józefa Poniatowskiego. Po zdaniu matury udał się na studia do Lwowa, Wiednia i Paryża. Obiektem jego studiów była romanistyka. Stroński zaczął powoli się angażować w ruch niepodległościowy i narodowy. Już od 1904 r. należał do Stowarzyszenia Demokratyczno-Narodowego. Z jego ramienia w latach 1913-1914 piastował funkcję posła do Sejmu Krajowego we Lwowie. Czas wojny przyniósł mu internowanie (do 1917 r.). Nie tak sobie wyobrażał walkę o niepodległą Polskę.  

Zaraz po opuszczeniu Galicji, Stroński wyjechał do Paryża. Od 1918 r. zaangażował się w działalność Komitetu Narodowego Polskiego. Aktywnie działał w Polonii francuskiej. Był redaktorem tygodnika o jednoznacznie programowym tytule „L'Indépendance Polonaise”.

Po powrocie do upragnionej Ojczyzny w 1920 r. zaangażował się w działalność dziennikarską. Łatka publicysty, jaką zdobywał w tych latach została przy nim do końca życia i przyćmiła jego osiągnięcia naukowe. W Warszawie założył „Rzeczpospolitą”. Był to pierwszy ogólnopolski dziennik, który miał także oddziały regionalne. Politycznie nadal wiązał się z ruchem narodowym. Początkowo z Chrześcijańską Demokracją, potem ze Stronnictwem Narodowym. Zawsze był w opozycji. Od 1922 do 1935 r. był posłem na sejm. Solennie krytykował obóz rządzący.

Przeczytaj o Nowym Sączu i innych bohaterach cyklu "Sądeczanie dla Niepodległej"

 Stroński sukcesywnie piął się po szczeblach kariery naukowej, aby już w niepodległej Polsce zostać profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego (w 1919 r.). W latach 1927-1939 pracował także jako profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jego osiągnięcia naukowe możemy dostrzec w publikacjach z dziedziny historii oraz literatury polskiej i francuskiej.

Po wybuchu II wojny światowej, Stroński w latach 1939-1943 pełnił zaszczytne funkcje w rządzie emigracyjnym Władysława Sikorskiego. Był wicepremierem oraz minister informacji i dokumentacji. Był współzałożycielem Instytutu Historycznego im. W. Sikorskiego i wielu innych inicjatyw. Założył Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie, którego w latach 1946-1948 i 1950-1954 był prezesem.

Na życiorysie Strońskiego widnieje jednak cień, jaki dostrzegał sam bohater tego tekstu. Piórem stworzył nie tylko pojęcie „Cudu nad Wisłą”, używane dziś w historii w kontekście Bitwy Warszawskiej. Kiedy pierwszym wybranym prezydentem RP został Gabriel Narutowicz, Stroński napisał agresywny artykuł do prasy pt. „Usunąć tą zawadę”. Wytykał w nim utarte stereotypy i plotki o „niepolskim” prezydencie.

Stroński nie mógł oczywiście przypuszczać, że tekst stanie się zaczątkiem kampanii antyprezydenckiej, którą jak wiemy zakończył zamach na Narutowicza w grudniu 1922 r. Publicysta do końca życia żałował tego artykułu i uważał za swój życiowy błąd rozpętanie nagonki na prezydenta. Po zamachu w Zachęcie, potrafił jednak napisać stonowany artykuł „Ciszej nad trumną”. Stroński nie powrócił do Polski. Zmarł na emigracji w 1955 r. (Łukasz Połomski)

Dofinansowano ze środków Programu Wieloletniego NIEPODLEGŁA na lata 2017-2022 w ramach Programu Dotacyjnego „Koalicje dla Niepodległej"







Dziękujemy za przesłanie błędu