Żar leje się z nieba, a sądeczanie oblegają brzegi Kamienicy i Dunajca
Stawy w Starym Sączu zostały zamknięte, kiedy wprowadzono w powiecie nowosądeckim strefę czerwoną koronawirusa. I rzeczywiście, stoją opustoszałe. W niedzielne popołudnie parking przy stawach był jednak pełny. Tłumy ludzi wypoczywały nad brzegiem Dunajca. Dzisiaj również znalazło się wielu miłośników leżakowania nad rzekami.
W okolicach mostu świętej Kingi nie ma plaży. Jest za to kamieniste wybrzeże. Nie przeszkadza to jednak mieszkańcom regionu w relaksowaniu się nad Dunajcem. Przyjeżdżają tam nie tylko lokalni amatorzy górskich rzek, ale też całe rodziny z dziećmi. Osoby, które zamierzają wejść do wody powinni jednak uważać, ponieważ prądy w niektórych miejscach mogą być zwodnicze.
Mimo tego, sądeczanie bardzo chętnie okupują brzegi rzeki. Mieszkanka naszego regionu wypoczywająca z mężem nad wodą opowiada, że w poprzednią niedzielę były tutaj prawdziwe tłumy. Oboje postanowili ulokować swoje leżaki trochę dalej od ludzi, żeby zachować dystans.
- Po południu pojawiła się tutaj masa ludzi. Wtedy już trudniej było o spokojny skrawek brzegu. Niektórzy rozkładali się praktycznie zaraz pod moimi stopami - mówi nasza rozmówczyni.
Sądeczanie próbują znaleźć nowe sposoby, aby się ochłodzić. Wbrew pozorom wcale nie chcą jechać na nowy basen nad Łubinką.
- Może trochę przewrotnie, ale nie pojechaliśmy tam, bo baliśmy się tłumów - mówi małżeństwo.
Nowy basen rzeczywiście cieszy się popularnością nie tylko wśród mieszkańców miasta. Najważniejszą zaletą wypoczynku nad rzeką jest oczywiście kwestia finansowa. Tutaj nie trzeba płacić.
- Ile można siedzieć na działce? Nad wodą jest za to bardzo przyjemnie - tłumaczy mieszkanka regionu.
Co prawda, w Dunajcu nie żyją raki, będące oznaką czystości wody, ale urlopowicze nie boją się plażowania nad rzekami. Koronawirusa nad wodą też obawiają się trochę mniej. No bo jak opalać się z maseczką na twarzy, kiedy wokół taka spiekota?
Czytaj więcej: Fala upałów nad Nowym Sączem. Dziś i jutro może zagrzmieć