9-latek zginął na autostradzie. Są nowe wątki w sprawie dramatycznego wypadku
Wypadek na autostradzie A4
To był koszmarny wypadek. Niedzielnego przedpołudnia na autostradzie A4 zderzyły się dwa samochody. Mercedesem, który lewem pasem wyprzedzał inne auta, jechała czteroosobowa rodzina z Polski. Prawym z kolei poruszał się Volkswagen, w którym była Ukrainka z ojcem.
W pewnym momencie kierowca Mercedesa stracił panowanie nad pojazdem i z impetem uderzył w bariery energochłonne. Wszystko działo się na wysokości Biadolin Szlacheckich.
Siła uderzenia była ogromna. Z auta zostało zupełne zgliszcza. Najpoważniejsze obrażenia miał 9-letni chłopiec, który z niego wypadł. Choć został przetransportowany helikopterem LPR do szpitala, to jego życia nie udało się uratować.
Ukrainka z zarzutami po wypadku na autostradzie A4
Jak doszło do wypadku? Kto ponosi winę za ten koszmar? Policja cała czas bada sprawę. Asp. sztab. Paweł Klimek, oficer prasowy KMP w Tarnowie, przekazał nam, że poszukiwani są świadkowie. Osoby, które mają jakiekolwiek informacje, mogące pomóc w śledztwie, przejeżdżające w tamtym momencie autostradą proszone są o kontakt z tarnowskimi funkcjonariuszami.
Jak się również dowiedzieliśmy, zarzut spowodowania wypadku został przedstawiony obywatelce Ukrainy. - Została doprowadzona do prokuratury, a następnie do sądu. Zastosowane zostały środki wolnościowe. W dalszym ciągu sprawa nie jest jeszcze jasna i klarowna. Będziemy szukać świadków, którzy mogą potwierdzić lub zaprzeczyć naszej wersji. Śledztwo cały czas jest w toku. Nic nie jest przesądzone - wyjaśnia Paweł Klimek.
Przypomnijmy, że do szpitala trafiła również matka i ojciec 9-latka oraz jego 6-letni brat. Obywatele Ukrainy wyszli z wypadku bez szwanku. Obaj kierowcy byli trzeźwi. ([email protected], fot.: OSP Szczepanów)