Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 28 kwietnia. Imieniny: Bogny, Walerii, Witalisa
17/04/2023 - 15:55

"Biegli do mnie z pistoletami", czyli co przytrafiło się naszemu Czytelnikowi

Czy mieszkaniec Świdnika jest prześladowany przez organy ścigania? Ta historia warta jest wyjaśnienia. Bo chyba nie wszystko zaczęło się od kontroli drogowej…

Zatrzymanie mieszkańca Świdnika

Do redakcji "Sądeczanina" zgłosił się nasz Czytelnik, Józef Waśko. To, co nam opowiedział, brzmiało bardzo niepokojąco.

Wszystko zacząć się miało w lutym, kiedy wracał do domu w Świdniku (gmina Łukowica). Jak mówi, widział jadący za nim radiowóz, a gdy zbliżył się do mostku na drodze, policjanci też przystanęli za nim. Zatem - jego zdaniem - gdyby chcieli go zatrzymać, wtedy byłaby po temu dobra okazja.

Jednak, jak nam opowiadał, policjanci dali mu sygnał do zatrzymania dopiero wtedy, gdy zaczął pokonywać stromy podjazd przed domem. Nie mógł więc stanąć, zrobił to dopiero przed samym budynkiem. Widząc biegnących do niego funkcjonariuszy (ponoć z pistoletami w dłoniach) przestraszony zablokował drzwi. 

Policjanci, jak opowiadał, siłą wywlekli go z auta, skuli kajdankami i ubłoconego, w jednym bucie, przewieźli na komisariat, gdzie stał się obiektem drwin. Podkreśla, że nie był pod wpływem alkoholu, a  jego prośba o przewiezienie do przychodni w Łukowicy na badanie krwi została zignorowana.

W końcu, ponieważ, jak relacjonuje, był potłuczony i źle się czuł, trafił na SOR, gdzie też  - jak mówi - potraktowali go "jak jakiegoś pijoka". Policjanci zatrzymali elektronicznie jego prawo jazdy (postanowienie o zatrzymaniu dokumentu wydała kilka dni później również prokuratura; powodem było zignorowanie kontroli drogowej - przyp. red.).

Prokuratura w Limanowej wyjaśnia

Pan Józef opowiadał nam, że kilka dni później, gdy szanując zatrzymanie prawa jazdy wracał do domu rowerem, znów został zatrzymany przez policję, znów skuty kajdankami i doprowadzony na komendę. Jak twierdzi, prokurator nie chciał z nim rozmawiać, choć policjanci twierdzili, że działają na polecenie prokuratury.

Na tej podstawie Józef Waśko wysuwa wniosek, że policja próbuje go zastraszyć, pokazać, że może z nim zrobić co zechce. Pan Józef pyta: czy tak traktuje się obywatela? I pyta też: czy w radiowozach są kamery? Czy ktoś może dotrzeć do nagrań z mojego zatrzymania? - Wtedy okazałoby się, jak mnie traktowali -przekonuje.

Z prośbą o komentarz zwróciliśmy się do limanowskiej prokuratury. Małgorzata Odziomek, zastępca prokuratora rejonowego, wyjaśnia, że postanowienie o zatrzymaniu Józefa Waśko i doprowadzenie do komendy policji w Limanowej zostało wydane, bo nie zgłaszał się na wezwania i nie usprawiedliwiał swoich nieobecności.

- Wymieniony w niniejszej sprawie nie był doprowadzany do prokuratury – przekazuje Małgorzata Odziomek, dodając że grozi mu kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. O wszystkim zdecyduje wkrótce sąd rejonowy w Limanowej. ([email protected], fot.: TK, screen Google Maps)







Dziękujemy za przesłanie błędu