Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 9 maja. Imieniny: Grzegorza, Karoliny, Karola
06/09/2014 - 07:32

Duch Boży pod celą w nowosądeckim więzieniu

W Zakładzie Karnym w Nowym Sączu odbywają się spotkania duszpasterskie duchownych i wolontariuszy wyznań chrześcijańskich z więźniami w myśl słów Jezusa Chrystusa: "Byłem w więzieniu, a odwiedziliście mnie".
Wizyty wolontariuszy wyznania rzymsko-katolickiego zapoczątkowali Antonia i Leszek Kumorowie z Nowego Sącza przed dwudziestu siedmiu laty. Od 2002 roku prowadzi je o. Stanisław Majcher, (SJ) z Centrum Rekolekcyjnego "Górka" w Zakopanem, żywa legenda młodzieżowego duszpasterstwa w mieście nad Dunajcem.

W miniony wtorek (2 września) w spotkaniu uczestniczyła czwórka wolontariuszy i rzymskokatolicki duchowny. Byli to: Ola i Dorota z Dąbrowej (gmina Chełmiec), Paweł Urbańczyk i Janusz Szczygieł.

Najpierw podczas standardowej kontroli zostastawili wszystko to, na wniesienie czego nie pozwalają obowiązujące w zakładach karnych przepisy ochronne (na przykład telefony komórkowe).  Następnie przeszli na oddział objęty przez strażników całodobowym monitoringiem. 

Kiedy za  nimi, dobrowolnie wchodzącymi do więzienia zamknęła się brama to trudno było uwierzyć, że wchodzą oni tutaj dobrowolnie.

Ze względu na remont prowadzony w więzieniu spotkania odbywają się w kaplicy, znajdującej się na terenie zakładu. (Świątyni, dodajmy, przyozdobionej malowidłami sądeckiego artysty Magistra Morsa-kaplicę pomalował on z inicjatywy ówczesnego kapelena więziennego o. Mirosława Depki, są tam również relikwie świętego Jana Pawła II). Mają one miejsce raz w tygodniu i uczestniczy w nich od kilku do kilkunastu osadzonych.

Najstarsza stażem i wiekiem w grupie wolontariuszy jest Wanda Polakiewicz, na spotkania z więźniami chodzi od dziesięciu lat.

- Do udziału w nich zachęcił mnie o. Stanisław Majcher.  Zetknęłam się z nim pracując w nowosądeckim "elektryku". On był wtedy katechetą, a ja uczyłam matematyki - opowiada W. Polakiewicz.- Zaangażowałam się w zainspirowane przez niego duszpasterstwo i tak "trafiłam do więzienia" z Dobrą Nowiną.

Istotę i sens przychodzenia do więzienia na spotkania duszpasterskie z osadzonymi tłumaczy duchowny.

- Te spotkania porządkują sprawy życiowe więźniów - wyjaśnia o. Majcher. - Wychodząc na wolność osadzony potrzebuje wsparcia, ale też jego deklaracji, że on sam chce się zmienić. Żeby człowiek był nie wiem jak zły to warto dostrzec w nim dobro. Po opuszczeniu więziennych murów dany człowiek potrzebuje wsparcia; we wspólnocie, jeśli nie ma rodziny. Byle to nie była wspólnota kolesiów. Bo wtedy, zapewne, znów wróci za kraty.

-Chodzę na te spotkania żeby się wyrwać z spod celi, codzienne przebywanie w kilka osób jest nie do wytrzymania - może mało komfortowe - opowiada jeden z osadzonych. - Jestem tutaj dla odprężenia. Jednocześnie cały czas myślę o tym, co będzie na wolności. Za kilka miesięcy wychodzę z więzienia, a boję się tłumu...Staram się więc o zakład półotwarty, może tam będę mógł funkcjonować. Te spotkania z o. Majchrem i wolontariuszami jakoś mnie porządkują.

Więzienie jest otwarte na wszelkie próby resocjalizacji więźniów.

- W Zakładzie Karnym odbywają się spotkania osadzonych z przedstawicielami  wszystkich wyznań, ktorych przedstawiciele chcą pracować z osadzonymi - wyjaśnia kapitan Łukasz Chruślicki, rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Nowym Sączu. - Nie zabraniamy wchodzenia do więzienia duchowym jakiegokolwiek wyzwania, tak, jak nie bronimy osadzonym udziału w tego typu spotkaniach. Muszą się jednak one odbywać w sposób nie godzący w bezpieczeństwo jednostki zgodnie z ustalonym wcześniej harmonogramem. Traktowane są one jako element pomocny w resocjalizacji.

(Rob)
Fot.Rob


 






Dziękujemy za przesłanie błędu