Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 26 kwietnia. Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda
02/05/2020 - 11:05

Ot, bohater! Wypadł z drogi, wyrwał lampę i zwiał. Tak działają promile

Jechał za szybko? Był nietrzeźwy? Bał się odpowiedzialności? Był w szoku? Co skłoniło kierowcę do porzucenia samochodu, którym wcześniej wylądował w rowie przy powiatówce w Kamionce Wielkiej. Odpowiedzią są… dwa promile.

Ot, bohater! Wypadł z drogi, wyrwał lampę i zwiał

Zobacz też: Wypadek w Krynicy: motocyklista w stanie krytycznym, w akcji śmigłowiec LPR

Wczoraj, czyli 1 maja ok. godziny 18.30 ratownicy zostali wezwani do Kamionki Wielkiej, gdzie w rowie przy drodze powiatowej leżał samochód. Już na miejscu strażacy ustalili, że kierowcy ani pasażerów nie ma – auto zostało porzucone. Samochód leżał na lewym boku przy czym uszkodzona była też lampa oświetleniowa – betonowy słup był dosłownie wyrwany z podstawy. Strażacy rozłączyli akumulator w samochodzie i zabezpieczyli przewody we wspomnianej lampie.

Jak nas poinformował oficer dyżurny policji w Nowym Sączu informacji, czy kierowca pojazdu się znalazł podać nam nie można – w tym wypadku bowiem obowiązuje ustawa o ochronie danych osobowych. Dowiedzieliśmy się tylko tyle, że jeśli auta już nie ma, to znaczy, że zostało przekazane właścicielowi, albo osobie przez niego wskazanej.

Ot, bohater! Wypadł z drogi, wyrwał lampę i zwiał

Zobacz też: Samochód na dachu w rowie, a na drzwiach kartka: „Jest OK. Zabiorę rano”

Jednak rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie mł. insp. Stanisław Gleń jest już rozmowniejszy a nasze podejrzenia, że za ucieczką może kryć się alkohol – słuszne. Gleń informuje, że kierowcę policja znalazła bardzo szybko – 30-latek miał aż 2 promile alkoholu we krwi i z miejsca został przewieziony do Izby Wytrzeźwień. Jak dojdzie do siebie, usłyszy zarzuty spowodowania kolizji i kierowania w stanie nietrzeźwości.

Przy okazji przypomnijmy, że to nie pierwsza taka historia. Jakiś czas temu pisaliśmy o kierowcy, który też doprowadził do kolizji i porzucił leżące na dachu auto, ale chyba był trzeźwiejszy, bo przykleił kartkę z wiadomością: "Jest OK. Zabiorę rano"…

ES [email protected] Fot.: KP KMP w Nowym Sączu







Dziękujemy za przesłanie błędu