Sześć dni szukali zaginionego Mateusza. Niestety, spełnił się czarny scenariusz
Niestety tragiczny finał mają poszukiwania zaginionego Mateusza z Białki. Jego historia bardzo poruszyła naszych Czytelników, którzy chętnie udostępniali artykuł o jego zaginięciu. Mieli nadzieję, że komunikat dotrze do osób, które go widziały i szybko uda się go odnaleźć.
Zobacz też Wyszedł z domu w samej bieliźnie. Życie 30-letniego Mateusza może być zagrożone
Tak jak już informowaliśmy, 30-latek zaginął 13 listopada. Wyszedł ze swojego domu w samej bieliźnie i udał się w kierunku lasu. Nie wrócił na noc do domu i nie skontaktował się z bliskimi. Zmartwiona rodzina obawiała się, że mogło mu się stać coś strasznego, tym bardziej, że w ostatnim czasie miał kryzys psychiczny, dlatego o zaginięciu niezwłocznie poinformowali policję.
Funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli poszukiwania, w które zaangażowali się także strażacy, goprowcy i członkowie grup ratowniczo-poszukiwawczych z Kęt i Myślenic. Ratownicy sprawdzili cały obszar, w którym mógł znajdować się 30-latek. W poszukiwaniach wykorzystali także psy tropiące, drony i quady. Przez sześć dni zaginionego szukało kilkadziesiąt osób. Niestety spełnił się czarny scenariusz. W piątkowy poranek w wąwozie masywu leśnego ratownicy odnaleźli ciało 30-letniego Mateusza. Na ratunek było już za późno. Rodzina potwierdziła jego tożsamość.
- Wstępnie wykluczono, aby do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie – informują policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Zobacz też Tragiczny finał poszukiwań. Wyłowili z Dunajca ciało zaginionej 66-latki
Zwłoki mężczyzny zostały zabezpieczone i w najbliższych dniach zostanie wykonana sekcja, której wyniki pomogą ustalić śledczym dokładne okoliczności i przyczyny tej tragedii. ([email protected] Fot. Grupa Beskidzka GOPR)