Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 28 kwietnia. Imieniny: Bogny, Walerii, Witalisa
07/10/2021 - 11:00

Ze związkowej kasy zniknęły setki tysięcy. Prokuratura powołała biegłego

Już prawie dwa lata minęły od kiedy wyszło na jaw, że w zakładowej kasie zapomogowo-pożyczkowej, na którą od lat odkładało pieniądze 500 pracowników Newagu, zniknęło ponad 650 tysięcy złotych. Od tej pory Prokuratura Rejonowa w Gorlicach prowadzi śledztwo. Dopiero teraz powołany został biegły, który będzie miał niełatwe zadanie.

- W sprawie zostało wydane postanowienie o zasięgnięciu opinii i powołaniu Jana Fuksa, biegłego z zakresu księgowości i ekonomii, w celu stwierdzenia okoliczności dotyczących sprawy, wskazania osób biorących udział w procederze i ich ról oraz wyszczególnienia czasookresu i kwot pieniędzy przywłaszczonych przez ustalone osoby – wyjaśnia prokurator Leszek Karp, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.

Biegły będzie musiał przeprowadzić analizę rachunku bankowego kasy zapomogowo-pożyczkowej pracowników Newagu i wskazać kiedy były wpłacane i wypłacane pieniądze z tego rachunku. Zrobi również zestawienie zapotrzebowania wypłaty pieniędzy z kasy zapomogowo-pożyczkowej w stosunku do złożonych przez pracowników wniosków pożyczkowych i innych kosztów ponoszonych przez kasę.

Biegły z zakresu księgowości i ekonomii sprawdzi również kto i kiedy wybierał pieniądze z kasy, kto był upoważniony do rachunku bankowego, czy pieniądze były wypłacane innym osobom aniżeli tym, którzy wnioskowali o pożyczkę, czy na koncie występował deficyt, w jaki sposób były spłacane pożyczki i jak była prowadzona księgowość.

Tak jak już informowaliśmy w maju, w tej sprawie prokuratura przesłuchała dwóch podejrzanych, którzy usłyszeli zarzuty. Grozi im nawet do 15 lat więzienia. Niewykluczone, że krąg podejrzanych się powiększy.

Przypomnijmy. Międzyzakładowa Pracownicza Kasa Zapomogowo Pożyczkowa przy Newag S.A. powstała jeszcze za czasów Zakładów Napraw­czych Taboru Kole­jo­wego. Zawsze cieszyła się popularnością, bo zasada jest prosta: oszczędzasz w kasie, potem możesz pożyczyć nieoprocentowane pieniądze. Ostatnio: 8 tysięcy złotych na 18 miesięcy. Wszystko opiera się na zaufaniu, a zarząd kasy działa społecznie. Żeby jednak każdy każdemu patrzył na ręce, zarząd liczy aż 11 osób, ma przewodniczącego, wiceprzewodniczącego i skarbnika.

Finansami kasy zajmuje się księgowy, do tego, z mocy ustawy, kasę nadzorują związki zawodowe. W Newagu do niedawna działała tylko "Solidarność". Jej szefów nie zaniepokoił jednak fakt, że walnego zgromadzanenia członków kasy nie zwoływano od lat. Ostatnie walne odbyło się, jak się zdołaliśmy dowiedzieć - w 2004 roku. Od tamtego czasu zarząd kasy zapomogowej funkcjonował w niezmienionym niemal składzie. I nikt przed nikim z niczego się nie tłumaczył.

Jak malwersacje wyszły na jaw? Kluczowe okazało się chyba powstanie nowego związku zawodowego - Związku Zawodowego Pracowników Newag S.A. To do jego przewodniczącej, Małgorzaty Dudy, trafili członkowie kasy z prośbą o pomoc w uzyskaniu informacji o stanie ich wkładów. W czerwcu 2019 roku przewodnicząca Duda zażądała więc wyjaśnień od Zbigniewa Bocheńskiego, emeryta i ówczesnego przewodniczącego kasy zapomogowo-pożyczkowej.

Nawet wtedy nic jeszcze nie wskazywało na rozmiar afery. W lipcu wybrany został nowy zarząd kasy z przewodniczącym, który zasiadał również w poprzednim zarządzie. Jednak gdy nowi członkowie zarządu poprosili go o informacje finansowe, złożył rezygnację z funkcji. Dopiero we wrześniu sprawy przyspieszyły. A to po tym, gdy do komisji rewizyjnej trafił Marcin Dębiński, a wiceprzewodniczącym kasy został Krystian Kiercz.

- Wtedy zaczęliśmy porządki od samego spodu - mówił jakiś czas temu w rozmowie z "Sądeczaninem" Krystian Kiercz. To jemu przypadło niewdzięczne zadanie publicznego poinformowania ludzi o ogromnej dziurze w kasie Kasy. - Zrobiliśmy inwentaryzację dokumentów, zaczęliśmy je weryfikować, nie byliśmy jednak w stanie określić na ich podstawie rzeczywistego stanu finansów kasy. Dopiero 14 listopada dostaliśmy potrzebne dane od księgowej. Co się okazało? Brakowało ponad 652 tys. zł. ([email protected] Fot. TK)







Dziękujemy za przesłanie błędu