Przewodnicy turystyczni świętują!
Międzynarodowy Dzień Przewodników Turystycznych, corocznie obchodzony jest 21 lutego. W tym roku po raz 31., gdyż został ustanowiony w 1989 r. podczas III Konwencji Światowej Federacji Stowarzyszeń Przewodników Turystycznych (World Federation of Tourist Guide Associations – WFTGA), która odbyła się w Nikozji na Cyprze.
- Ideą tego dnia jest oprowadzanie za darmo miejscowych ludzi, w ich języku, po ich terenie. Ten dzień ma pokazać pracę przewodnika lokalnym społecznościom i lokalnym władzom, a także uświadomić gospodarzom terenu, jaką rolę odgrywają przewodnicy w obsłudze turystów, a w szczególności w kreowaniu wizerunku miasta czy regionu – komunikuje Krajowy Samorząd Przewodników Turystycznych Polskiego Towarzystwa Turystyczno – Krajoznawczego.
Z tej okazji zapytaliśmy solenizantów o to, czym dla nich jest praca przewodnika turystycznego, co bycie przewodnikiem zmieniło bądź zmienia w ich życiu oraz czego, z okazji dzisiejszego święta, sami sobie życzą.
- Praca przewodnika jest dla mnie pasją, która przerodziła się w zajęcie, które bardzo lubię. Bycie przewodnikiem umożliwiło mi podniesienie formy turystyki ,którą uprawiam na wyższy poziom. Pozwoliło mi także poznać ludzi o podobnych zainteresowaniach i otworzyło górski świat. Czego chciałbym sobie i koleżankom i kolegom życzyć? Oczywiście wycieczek, ale zainteresowanych czymś więcej niż McDonaldem i Krupówkami – mówi Karol Krokowski, przewodnik beskidzki i tatrzański.
- Bycie przewodnikiem nie jest dla mnie pracą, gdyż praca to trochę obowiązek. A przewodnictwo jest pasją. Pasją chodzenia po górach, ale i zarażania nią innych. W moim przypadku ludzi mniej sprawnych, na wózkach, a także rodzin z małymi dziećmi. Takie wyprawy ze słabszymi fizycznie, mniejszymi , sprawiają, że jestem szczęśliwa, że mogłam ich zabrać tam, gdzie oni mogą poczuć odrobinę szczęścia.
Zobacz też: To nas zabija - na depresję cierpi co dziesiąty z nas
Dołączenie do grona przewodników, dało mi dużą niezależność. Mogłam zabierać osoby na wózkach na wycieczki i nie denerwować się, że ktoś mi odmówi, bo nie bardzo będzie widział potrzebę tego robienia (a tacy byli). Jako przewodnik mogłam także zabierać dzieci, z przedszkola mojej córki. Teraz, mogę też chodzi z moimi uczniami. A organizacja takich wycieczek motywuje mnie do ciągłego doskonalenia się. Także utrzymania sprawności fizycznej. My przewodnicy, życzymy sobie zawsze wspaniałej pogody, cudownych widoków, a po wycieczkach poczucia spełnionej misji otwarcia gór na miłość ludzi, którzy w nie wkraczają – dodaje przewodnik beskidzki Magdalena Tomasiak.
Wypowiedzi swoich poprzedników uzupełnia, również przewodnik beskidzki, Teresa Ćwikła:
- Przewodnictwo, mimo że nie jest to mój zawód na co dzień, pozwala mi poznawać nowych ludzi i rozwijać moje górskie, szeroko pojęte zainteresowania. Odkąd jestem przewodnikiem, czyli od 10 lat czuję, że zalazłam swoje miejsce w życiu. Taką niszę, w której mogę schronić się przed szarą codziennością, w której mogę spotykać ludzi o podobnym postrzeganiu świata, zwłaszcza gór. Jako przewodnik, chciałabym nadal zaciekawiać innych i zarażać pasją. I żeby ci, dla których będę prowadzić po górach, dawali się zarażać.
Po takich słowach, pozostaje nam życzyć braci przewodnickiej, tego wszystkiego czego sami sobie życzą i serdecznie podziękować za ich obecność i pomoc na wędrówkowych szlakach. Dziękujemy.
(Karol Trojan) [email protected], fot.: Pixabay