Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 12 maja. Imieniny: Dominika, Imeldy, Pankracego
26/04/2015 - 14:50

Gorlicki malarz: „Chciałbym tworzyć rysunkową Kronikę miasta”

Rozmawiamy z Krystianem Dziewanowskim, młodym gorlickim malarzem i rysownikiem, autorem strony „Gorlice w rysunkach”, na której prezentuje swoje prace wykonane cienkopisem, utrwalające życie miasta nad Ropą.
Można powiedzieć, że jesteś lokalnym patriotą. Upodobałeś sobie bowiem miasto, z którego pochodzisz. Co takiego jest w tych niewielkich Gorlicach wyjątkowego?
- „Jedna już tylko jest kraina taka, w której jest szczęścia trochę dla Polaka, kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie, święty i czysty jak pierwsze kochanie (…)”, pisał Adam Mickiewicz i miał sporo racji!

Gorlice to dla mnie nie tylko rozwijające się miasto, z wieloma atrakcjami dla mieszkańców i turystów. Mam tu na myśli baseny, korty tenisowe, lodowisko, kino, park miejski, muzeum regionalne, galerie sztuki, skatepark i szereg punktów usługowych. Gorlice to dla mnie przed wszystkim kraj lat dziecinnych, miejsce, w którym spędziłem szczęśliwe dzieciństwo. To tutaj, kształtowała się moja moralność, system wartości i artystyczna wrażliwość, również sposób postrzegania świata. Przenosząc na płótno krajobraz Gorlic, ukazuję światu bliskie mojemu sercu miejsca. Daje mi to ogromną satysfakcję, ponieważ mam nadzieję, że również w sercach innych gorliczan, moje obrazy wyzwolą najwspanialsze uczucia. Malując Gorlice, realizuję potrzebę odniesienia do stałych i niezmiennych punktów oparcia i wartości, którymi dla każdego człowieka są właśnie krajobrazy małej ojczyzny. Gorlice są oczywiście atrakcyjnym miejscem do malowania ze względu na położenie geograficzne w Beskidzie Niskim, wśród zalesionych przepięknych wzgórz. Miasto ma także bogatą historię. Wywodzi się stąd wiele znanych w świecie osób. Ale i ci, którzy tutaj mieszkają, są pracowitymi oraz zdolnymi ludźmi. W Gorlicach czas płynie „sowim” spokojnym, szczęśliwym rytmem.

Gorlice przedstawiasz za pomocą cienkopisu. Dlaczego wybrałeś akurat tą technikę?
- Uwielbiam malować i rysować w plenerze, mieć kontakt z obiektem. Nie zawsze mam jednak czas na takie malowanie. Z tego powodu zacząłem rysować pisakami konkretne miejsca, aby z biegiem czasu przełożyć je na płótno. Upodobałem sobie cienkopisy, bo chciałem, żeby rysunki nie spełniały tylko funkcji szkiców, ale były gotową pracą, oddającą charakter konkretnego miejsca. Tego co już narysuję, nie mogę zmazać, stąd wydaje mi się, że ta technika jest bardzo fajna. Zwykle również niczego już później nie dopracowuję.

Skąd wzięło się u Ciebie zamiłowanie malarstwem?

- Odkąd pamiętam, a więc od najmłodszych lat, bardzo lubiłem to robić. To czynność, w której doskonalę się odnajduję. Właściwie całe życie rysuję i maluję różnymi technikami. Malarstwo zawsze sprawiało mi ogromną przyjemność, więc kiedy miałem czas, szczególnie w wakacje, przesiadywałem przy płótnie całymi godzinami. Malarstwo to moje życie. W mojej pasji zawsze wspierała mnie moja ukochana mama. To dzięki jej moralnemu i finansowemu wsparciu, mogłem i w dalszym ciągu mogę, rozwijać swoje umiejętności. Tzw. niezbędne akcesoria malarskie nie należą przecież do tanich rzeczy.

Kiedy czujesz, że „właśnie teraz” warto coś namalować? Jak dostrzec wyjątkowość chwili?
- To przychodzi nagle, nasuwa się myśl, po czym po prostu muszę coś narysować albo namalować, czy zapisać swój pomysł. Gdy zauważę, że w Gorlicach powstaje nowy budynek, czy dane miejsce będzie przebudowane, natychmiast staram się utrwalić to przynajmniej w drobnych rysunkach. Chciałbym bowiem, aby moje rysunki pełniły też funkcję artystycznej Kroniki Gorlic.

Uważasz się za zwyczajnego człowieka?
- Uważam się za człowieka z pasją, który realizuje swoje cele i cały czas rozwija swój warsztat, tak aby w życiu robić wielkie rzeczy, związane z działalnością artystyczną.

Jesteś znany z „Gorlic w rysunkach”, ale to nie jedyna przestrzeń artystyczna, w której się spełniasz (murale, inne obrazy, itd.).
- Lokalnie można mnie zobaczyć gdzieś w okolicach śródmieścia, siedzącego na ławce, na schodach czy przy podjazdach i coś tam sobie rysującego. Oczywiście staram się nie ograniczać, bardzo uwielbiam malować na dużych powierzchniach. Z tego powodu upodobałem sobie street art, gdzie mogę bezpośrednio ingerować w przestrzeń publiczną. Jeśli jest tylko taka możliwość, projektuję murale i wysyłam je na konkursy tematyczne. Większość moich propozycji jest odbierana pozytywnie. Już klika z nich można zobaczyć w Krakowie. Tworzę również obrazy z wyobraźni, jak i obrazy konkretnych miejsc. Prócz tego, uparcie próbuję swoich sił w grafice warsztatowej, czyli w tradycyjnych technikach druku. To bardzo czasochłonne zajecie, ale za to rezultaty bywają niezwykłe. Moje grafiki zakwalifikowały się nawet na wystawę pokonkursową w I edycji „Grafika Roku 2014” organizowanej przez Wydział Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie.

Ukończyłeś krakowskie Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych, a jak wiadomo to właśnie miasto nad Wisłą jest mekką artystów. Nie zamierzasz przenosić na papier uroków „Grodu Kraka”?
- Zdarza się, że uchwycę Kraków. Wiadomo, że to również piękne miasto z historią, ale to jednak Gorlice są kolebką mojej twórczości. Dlatego z sentymentu najwięcej czasu poświęcam na malowanie przepięknego rodzinnego miasta, które jak to bywa z Małą Ojczyzną, docenia się jeszcze bardziej, gdy się ją opuści.

Niedawno dla gorlickiego Urzędu Miasta, wykonałem kilka ilustracji przedstawiających rynek, bazylikę mniejszą, cmentarz parafialny. A to wszystko do nowego przewodnika po atrakcjach miasta. Można go nabyć w pawilonie historii znajdującym się przy rynku. Podjąłem się tego zadania non profit. Uważam bowiem, że promowanie rodzinnego miejsca jest współczesną, doskonałą formą wyrażenia lokalnego patriotyzmu.

Dwa lata temu, we wrześniu, wszyscy zainteresowani mogli obejrzeć Twoją wystawę pt. „Gorlice moją inspiracją”. Byłeś zadowolony z ówczesnego zainteresowania Twoimi pracami?
- Jak najbardziej. Nawet nie przypuszczałem, że ludzie tak licznie będą przychodzić, żeby obejrzeć moją skromną wystawę. Dlatego też nadal rysuję i maluję nasze piękne miasto, a część prac udostępniam na mojej stronie internetowej.

Napisałeś, że przyjmujesz zlecenia z całej Unii Europejskiej. Zdradź zatem, czy ktoś kiedykolwiek proponował Ci, że kupi którąś z Twoich prac?
- Zdarza się, że piszą do mnie ludzie, którzy aktualnie przebywają za granicą Polski. Pytają wówczas czy mógłbym im namalować konkretne miejsce, w którym przebywali i wiążą z nim jakieś swoje wspomnienia. Jeżeli tylko mam wolny czas, oczywiście podejmuję się takich zleceń. Dla mnie to zawsze nowe doświadczenie, w którym nabywam nowych umiejętności.

Najbliższe plany?
- Najprawdopodobniej w czerwcu tego roku, zorganizuję wystawę prac, których część publikuję na moim blogu. Z kolei do końca września planuję również dokończyć serię obrazów olejnych i… pokazać się z nieco innej strony.

"Gorlice w rysunkach" na Facebooku.

Strona internetowa artysty.

Rozmawiał Remigiusz Szurek
Fot. (RSZ)







Dziękujemy za przesłanie błędu