Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 17 maja. Imieniny: Brunony, Sławomira, Wery
22/12/2014 - 12:36

Prezydent Nowak nie był z jego bajki. Rozmowa z posłem Piotrem Naimskim

Mam nadzieję, że prezydent Ryszard Nowak będzie w stanie w trzeciej kadencji odzyskać zaufanie tych wyborców, których zaufanie utracił w ciągu ostatnich czterech lat. I to są moje życzenia dla pana prezydenta - mówi w wywiadzie z portalem Sądeczanin poseł Prawa i Sprawiedliwości Piotr Naimski.
Jest pan jednym z parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości na Sądecczyźnie, ale można odnieść wrażenie, że nieco się pan izoluje od naszej lokalnej polityki.

- Wcale się nie izoluję. Jeśli tylko mogę, staram się brać udział w różnych przejawach politycznego życia na Sądecczyźnie i także na Podhalu, bo to przecież też mój okręg. Ale mój czas absorbuje też prace w Sejmie. Jestem przewodniczącym komisji do spraw  energetyki i surowców energetycznych, pracuję także w komisjach gospodarki  i do spraw Unii Europejskiej. Ostatnie trzy miesiące to był okres intensywnych prac nad projektami ustaw, co pochłania mnóstwo czasu i energii. Ale uczestniczyłem też w Nowym Sączu w wyborczej kampanii samorządowej. Byłem w stałym kontakcie zarówno z senatorem Kogutem jak i szefem sztabu Prawa i Sprawiedliwości Andrzejem Szkaradkiem. Byłem też, co jest wewnętrzną sprawą naszej partii, pełnomocnikiem do monitorowania wyborów w całym okręgu czternastym, co też wymagało ode mnie pracy i zaangażowania.

Mam wrażenie, że chce pan uciec od moich pytań o lokalną politykę. Czy w ten sposób próbuje się pan zdystansować od wewnętrznych podziałów w sądeckich strukturach Prawa i Sprawiedliwości i szorstkiej przyjaźni szefa regionalnych struktur senatora Stanisława Koguta i prezydenta Nowego Sącza Ryszarda Nowaka?

- Przede wszystkim cieszymy się z tego wszyscy, że Prawo i Sprawiedliwość osiągnęło bardzo dobry wynik w wyborach do Rady Miasta, bo w porównaniu z poprzednią kadencją, kiedy klub PiS przestał istnieć, nastąpiła radykalna zmiana. Natomiast moje stanowisko w sprawie tego podziału wyrażało się w moim działaniu. Prowadziłem kampanię wyborczą na rzecz kilku wybranych kandydatów na listach naszego ugrupowania do sądeckiej Rady Miasta i wszyscy o tym w mieście wiedzą. Mamy taką ordynację wyborczą, że popierając listę PiS, można poprzeć konkretnych kandydatów wybranej listy. Tak właśnie uczyniłem i taką kampanię prowadziłem. Można to było odnotować w moich oświadczeniach czy poparciu na ulotkach wyborczych. Mojego poparcia udzieliłem między innymi Markowi Pawlusowi i Włodzimierzowi Borzęckiemu, którzy nie byli ani na pierwszych, ani na drugich miejscach na listach do rady.

Pana faworyci w wyborach przepadli. W większości wygrali ci, którzy na listach otrzymali jedynki i dwójki.

- Rzeczywiście, ci, których wspomagałem - do Rady Miasta nie weszli. Ale tak jest polityka. Natomiast wynik Prawa i Sprawiedliwości, a na tym nam wszystkim, także i mnie, zależy jest w mieście bardzo dobry i w ten wynik wpisuje się także zwycięstwo Ryszarda Nowaka w drugiej turze wyborów prezydenckich.

Akurat do tego zwycięstwa ręki pan nie chciał przyłożyć. To nie był pana kandydat. Kiedy  tuż przed finałem wyborów do Nowego Sącza przybył z odsieczą Nowakowi sam Jarosław Kaczyński, w komplecie pojawiła się parlamentarna drużyna PiS, razem z rozłamowcami z Solidarnej Polski. Pana jednak nie było. Ta nieobecność została przez wszystkich zauważona.

- Zatrzymały mnie bardzo ważne sprawy w innym rejonie kraju. Byłem wtedy na Śląsku, gdzie jak wiadomo jest w tej chwili dramatyczna sytuacja. Często tam bywam i to mi zajmuje dużo czasu. To są niezwykle ważne kwestie związane z energetyką. A co do prezydenta Ryszarda Nowaka, to w państwa portalu ukazała się informacja, że to ja do końca optowałem za tym, żeby Prawo i Sprawiedliwość wystawiło innego kandydata na prezydenta Nowego Sącza. I ja tego nie zdementowałem. Ale też jest tak, że pozostaję świadomym członkiem PiS realizującym decyzje mojej partii. W momencie, kiedy ostatecznie postanowiono, że to Ryszard Nowak ponownie wystartuje w wyborach nie było z mojej strony ani jednej wypowiedzi zwróconej przeciwko urzędującemu prezydentowi.

Zapadła decyzja i pan jej nie kontestował.

- I tak powinno być. Tak się rozgrywa profesjonalnie politykę. I pozostaje się cieszyć, że nasze ugrupowane wygrało lokalne wybory. Ale dla Prawa i Sprawiedliwości w Nowym Sączu do zastanowienia jest to, co być może należałoby zmienić w sposobie zarządzania miastem, żeby nie powtórzyła się sytuacja, w której część zwolenników PiS głosuje na listę do Rady Miasta, ale nie głosuje w pierwszej turze na swojego kandydata w wyborach prezydenckich.

Pokusi się pan o ocenę prezydentury Ryszarda Nowaka?

- Mam nadzieję, ze pan prezydent Ryszard Nowak będzie w stanie w trzeciej kadencji odzyskać zaufanie tych wyborców, których zaufanie utracił w drugiej kadencji. I to są moje życzenia dla pana prezydenta.

Jakie są pana polityczne plany? Już niedługo wybory parlamentarne.

- Najbliższe wybory, to wybory prezydenckie. Jak tylko będę mógł, będę starał się być jak najbardziej efektywny w kampanii wyborczej na rzecz Andrzeja Dudy, naszego kandydata na prezydenta. To właśnie są moje polityczne plany na najbliższy czas.

A wybiegając w nieco dalszą przyszłość? Będzie pan ponownie ubiegał się oposelski mandat ?

- Jest jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić.

A jeśli najbliższe wybory wygra Prawo i Sprawiedliwość i padnie propozycja, żeby wszedł pan w skład rządu Jarosława Kaczyńskiego? Była pan już przecież sekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki odpowiedzialnym za bezpieczeństwo dostaw surowców energetycznych do Polski.

- Na tym etapie można jedynie dyskutować o programie naszego ugrupowania. Mogę tylko odpowiedzieć w ten sposób, że istotnie w PiS zajmuję się koordynowaniem kwestii związanych z energią, energetyką, surowcami energetycznymi i bezpieczeństwem energetycznym Polski. Pani dywagacje, to zbytni pośpiech w zadawaniu tego rodzaju pytań.

Rozmawiała Agnieszka Michalik
Fot. JEC
 






Dziękujemy za przesłanie błędu