Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 27 kwietnia. Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty
28/02/2024 - 15:30

Rajska wyspa na Malediwach i snorkeling - podwodny świat Karoliny Wolak

Karolina Wolak, Mistrzyni Polski 2012 w cheerleaderingu, trenerka, choreograf i sportowiec w rozmowie z "Sądeczaninem" opowiada o snorkelingu, swojej nowej pasji. Czym jest i czym się różni od nurkowania.

Skąd u tancerki zainteresowanie podwodnym światem?

- Jestem znakiem wody, może dlatego tak bardzo mnie hipnotyzuje. Uważam ją za jeden z najgroźniejszy żywiołów, z którym jednak nigdy nie próbowałam igrać, bo konsekwencje mogą być naprawdę poważne.

W dzieciństwie bardzo się jej bałam, nie potrafiłam nawet dobrze pływać. Kilka razy znajdowałam się pod jej powierzchnią. Podziwiam ludzi, którzy ze swobodą pływają i czerpią z tego radość. Jednak przez całe życie unikałam wody. To jest było moje pierwsze doświadczeniem. Basen był dla mnie wyzwaniem, a głębokość wzbudzała lęk. Nie mówiąc już o oceanie, wzburzonych falach czy podwodnej faunie. 

- Doświadczeni nurkowie pomogli mi przełamać lęk przed głębokością. Wystarczyło ich słowo „zaufaj mi” , a ja wiedziałam, że jestem w rękach specjalistów, którzy nie pozwolą mi utknąć.

Początkowo myślałam, że ciśnienie rozwali mi uszy, ponieważ schodziłam bardzo szybko dość głęboko nie mniej jednak uczyli mnie jak z tym postępować. W końcu poczułam wyporność wody, lekkość i ogromna przyjemność z pływania.

Jak zaczęła się więc ta pasja?

- Ze względu na liczne, niekończące się kontuzje, które dotknęły mnie w ubiegłym roku stwierdziłam, że czas zrobić coś dla siebie, dlatego pierwszą rzeczą było wykręcenie telefonu do szkoły pływania. 

Zbierałam się do tego dość długo, gdyż strach przed wodą był tak wielki. Uważam jednak, że trzeba pracować ze swoimi fobiami, tak więc od tego też zaczęłam. Znalezienie instruktora graniczyło z cudem. Systematycznie, raz w tygodniu uczęszczałam na lekcje w Nowym Sączu.

Pani umiejętności akrobatyczne i taneczne pomagają w nurkowaniu?
- Wyjaśnię, że to nie było nurkowanie, a snurkowanie czyli oglądanie podwodnego świata w masce z rurką. Do nurkowania trzeba się odpowiednio przygotować. 

Początkowo połączenie tańca i wody kończyło się katastrofą. Z czasem jednak umiejętności cheerleaderki bardzo mi pomogły. Koordynacja, lekkość i wytrzymałość tlenowa okazały się bardzo, ale to bardzo potrzebne w poruszaniu się pod wodą.

- Ciało tancerki musi być jednak bardzo mocno spięte, a każdy ruch wyciągnięty do ostatniego opuszka palca. Natomiast w kontakcie z wodą trzeba rozluźnić mięśnie. To było naprawdę trudne, starałam się, ale nawyk pozostał. Jednak wszystko się da zrobić. Tylko potrzebna jest praktyka, praktyka, która uczyni mistrza.

Najprzyjemniejszym dla mnie stylem jest delfin z tego względu, że ciało musi utworzyć tzw. fale z góry do dołu. Ten ruch jest mi bardzo znany, dzięki czemu pozwolił mi swobodnie poruszać się pod wodą.

Co panią najbardziej zachwyciło? 
- Snurkowałam na Malediwach, na przepięknej rajskiej wyspie Fulidhoo, położonej na Oceanie Indyjskim. Nie sądziłam, że natura może tak człowieka zachwycić! Tamtejsza fauna i flora to coś niesamowitego! Nigdy w życiu nie widziałam tak pięknych raf koralowych, cudownych zwierząt. Tysiące kolorowych ryb  było na wyciągnięcie ręki.  Jestem tak zakochana w tym miejscu, że na pewno nie raz tam wrócę. 

- Na wyspie było wielu nurków, którzy kamerowali i podziwiali Manty. A ja podziwiałam ich. Mam nadzieję, że kiedyś spróbuję być na ich miejscu. Złapałam takiego bakcyla, że teraz będę chciała nauczyć się nurkować.  Życie jest jedno warto, więc trzeba spełniać marzenia. Warto przełamywać lęki, trzeba brać życie pełnymi garściami, tak jakby jutra miało nie być.

Dziękuję za rozmowę. Małgorzata Kareńska. fot. archiwum Karolina Wolak. 







Dziękujemy za przesłanie błędu