Bitwa pod Limanową 1914 na nowo odkryta. Promocja książki
- Dopiero teraz odkrywamy na nowo wojnę światową z 1914 roku. W międzywojniu Polacy skupili się na upamiętnieniu czynu legionowego, potem wybuchła druga wojna światowa, nastał komunizm, które przysłoniły pierwszą wojną światową – zagaił spotkanie Leszek Zakrzewski, prezes sądeckiego oddziału PTH, który wraz z płk SG Renatą Obrzut, z-cą komendanta KOŚW SG, był współorganizatorem spotkania. W sali pamięci SG zasiedli miłośnicy historii z Nowego Sącza i okolicy oraz rekonstruktorzy z Gorlic. Byli też m. in. poseł Jan Duda i wiceprezydent Wojciech Piech.
Bracia Wojciech i Łukasz Kądziołkowie opowiedzieli jak doszło do wydania książki, która poszerza wiedzę o przebiegu Bitwy po Limanową, rozegranej w dniach 9-12 grudnia 1914 roku.Przez historyków uważana jest za jedną z najważniejszych bitew na froncie wschodnim, jej epizodami była bitwa marcinkowicka, w której odznaczyli się legioniści Józefa Piłsudskiego oraz starcia w okolicy Florynki i Nawojowej. W Bitwie pod Limanowej chwałą okryli się honwedzi węgierscy, którzy zatrzymali natarcie rosyjskie. Pamiątką po tej bitwie jest cmentarz na Jabłońcu w Limanowej.
- Z wykształcenia jestem inżynierem, ale interesuję się historią najnowszą – mówił Łukasz Kądziołka. – Najpierw dużo czytałem o drugiej wojnie światowej, a potem zainteresowałem się pierwszą wojną. Kiedy przeczytałem już wszystko o Bitwie pod Limanową, zacząłem przeszukiwać portale węgierskie w celu poszerzenia wiedzy, bo wiele spraw było dla mnie niejasnych i tak trafiłem na książkę Ferenca Juliera z 1937 roku, zupełnie zapoznaną.
Bracia wygooglowali oryginał książki w antykwariacie w… Melbourne (Australiia). Do Polski książka przypłynęła statkiem, co trwało wiele tygodniu. Jej wydania podjęło się Wydawnictwo NapoleonV w Oświęcimiu, tekst przetłumaczyła Elżbieta Rybicka.
- Ta książka zmieniła nasze wyobrażenie o faktycznym przebiegu Bitwy pod Limanową. Ferenc Julier, historyk i wojskowy, napisał ją na podstawie dokumentów, dzienników i przekazów świadków.. Pamięć o tej bitwie jest wciąż żywa wśród Węgrów – mówił Łukasz Kądziołka, dokonując prezentacji najważniejszych ustaleń Ferenca Juliera. Bracia Kądziołkowie m.in. zastanawiają się gdzie zostało pochowanych ponad dwa tysiące żołnierzy rosyjskich i austro-węgierskich poległych w tej bitwie, bo na wzgórzu Jabłoniec wiecznego snu zażywa tylko kilkuset wojaków. Węgierski historyk pisze tymczasem o ponad trzech tysiącach poległych.
Spotkanie uświetniła grupa rekonstrukcyjna Gorlice 1915, która zaprezentowała się w mundurach 20. pułku piechoty armii Austrio-Węgierskiej. Jeden z batalionów tego pułku, w którym służyli głownie sądeczanie stacjonował w koszarach, gdzie w sobotę spotkali się miłośnicy historii.
(s)
Fot. własne