To na tym cmentarzu zaczęła się wojenna historia Nowego Sącza
Nekropolie to bezcenne źródło informacji na temat historii danej miejscowości. Cmentarzem, który w wyjątkowy sposób obrazuje losy Nowego Sącza jest cmentarz ewangelicki
- Ten cmentarz ma bardzo ponurą historię – mówi Leszek Zakrzewski, szef sądeckiego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego.
Dlaczego? Bo naziści pochowali na nim z wielką pompą Niemców, którym Polacy jeszcze przed wybuchem II wojny światowej udowodnili szpiegostwo.
Chodzi o dziesięciu sympatyków nazizmu, którzy w ramach piątej kolumny na niemieckiej Dąbrówce gromadzili między innymi dane o ruchu wojsk na sądeckim dworcu, o transportach wojskowych, które tędy przejeżdżały.
Zobacz też: Cmentarz ewangelicki parafianie koszą własnymi rękami. Parafii nie stać, by zlecić to firmie
Mężczyźni przekazywali zebrane dane za pomocą radiostacji ukrytej w zakładzie fryzjerskim naprzeciwko dworca.
Zatrzymano ich zraz potem jak inny Niemiec wysadził dworzec w Tarnowie za pomocą ładunku ukrytego podłożonego w przechwali bagażu.
Sądeckich szpiegów, już jako zbrodniarzy wojennych przewieziono do innej miejscowości i rozstrzelano. Już po wybuchu II wojny światowej, naziści ich ciała ekshumowali i sprowadzili z powrotem do Nowego Sącza.
- I urządzili im pochówek z całym ceremoniałem i pompą. Były nazistowskie flagi, były faszystowskie gapy. To właśnie z powodu rozstrzelania tych dziesięciu Niemców naziści traktowali mieszkańców Nowego Sączą z wyjątkowym okrucieństwem i stosowali wobec jego mieszkańców zaostrzone procedury. Mówiło się nawet o Nowym Sączu jako mieście karnym – tłumaczy Zakrzewski.
- To dlatego po wojnie sądeczanie omijali ten cmentarz szerokim łukiem – podkreśla Zakrzewski.
ES [email protected] Fot.: Krzysztof Stachura