Pasterka u jezuitów. Bijcie w kotły, w trąby grajcie, a smutkom się nie dawajcie
Na początku, przy zgaszonych światłach procesyjnie ks. proboszcz Józef Polak SJ wniósł do świątyni figurkę małego Jezuska i ułożył w żłóbku przed ołtarzem, a wówczas z chóru gruchnęło: „Wśród nocnej ciszy, głos się rozchodzi”, co natychmiast podchwycili wierni. Przy ostatniej zwrotce kościół rozjaśniał lampami i światełkami na choinkach, rozstawionych w prezbiterium.
- Przy narodzinach Boga trzeba było specjalnego znaku na niebie, który by wskazał miejsce, gdzie On jest. Fakt, że Odkupiciel przyszedł na świat w stajni, przekraczał wszelkie ludzkie wyobrażenia. Dlatego i Gwiazda Betlejemska, i aniołowie pierwszych ludzi do Niego prowadzili – mówił na kazaniu ks. proboszcz Józef Polak SJ. – Po tylu wiekach niewiele się zmieniło. Jakże trudno nam pojąć, że Bóg się uniża do tego stopnia, by wchodzić w naszą nędzę i biedę. Jak trudno uwierzyć w Jego bezgraniczna miłość, której najwięcej jest w doświadczeniu słabości. Pan się jednak nie zraża, przychodzi do każdego z nas…
Komunię święta rozdawano przez kwadrans, rozbrzmiewały kolędy. Na koniec nabożeństwa ks. proboszcz radosnym głosem zacytował pastorałkę:
Bijcie w kotły, w trąby grajcie,
A smutkom się nie dawajcie!
Lepiej się cieszyć - Bóg się rodzi,
Niż z posępną miną chodzić!
Proboszcz życzył parafianom i gościom spokojnych, radosnych świąt Bożego Narodzenia, podziękował współpracownikom ze wspólnoty jezuickiej przy ul. Piotra Skargi10 i świeckim za nabożeństwa adwentowe, spowiedź, akcję charytatywną, świąteczny wystrój kościoła i zbudowanie szopki, a specjalnie podziękowania złożył organiści Bolesławowi Świderskiemu z Marcinkowic za muzyczną oprawę pasterki. Po takich pochwałach organista dał popis swoich umiejętności, grając wiązankę najpiekniejszych polskich kolęd, w finale "Podnieść rączkę, Boże Dziecię, błosław Ojczyznę miłą..." Ludzie wyśpiewali się kolęd do woli, a to zawsze jest jednym z celów „Północki” .
Ostatnim punktem Eucharystii było uroczyste błogosławieństwo zebranych.
Po mszy parafianie odwiedzali szopkę, z której zawsze słynęło w Nowym Sączu Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia. Nie zawiedli się, choć stajenka betlejemska z wieloma elementami lachowskimi, jest trochę inaczej urządzona niż w poprzednich latach. Nie brakuje aniołka, który po wrzuceniu pieniążka kiwa główką. Pokolenia parafian parafii Ducha Świętego zna tego aniołka.
**
Mszy święte pasterskie odprawiono we wszystkich kościołach naszego regionu, w wielu miejscach „pod chmurką”. Wzięło w nich udział tysiące Sądeczan.
(s)
Fot. własne