Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 13 maja. Imieniny: Agnieszki, Magdaleny, Serwacego
11/12/2016 - 13:40

Zegzda do Szkaradka: Kto to są „oni”, a kto „my” ?!

„Dzisiaj od 27 lat żyjemy w wolnej Polsce. Wolnej również dzięki Tobie! Ale także wolnej dzięki wielu ludziom, którzy pójdą w marszach KOD w całej Polsce, bowiem absurdem jest sądzenie, że tam takich w ogóle nie będzie!” – pisze Leszek Zegzda w liście otwartym do Andrzeja Szkaradka.

Leszek Zegzda, członek zarządu Woj. Małopolskiego, polityk PO, niedawno odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności, w ten sposób odpowiedział na zamieszczoną w naszym portalu wypowiedź A. Szkaradka, legendy sądeckiej „S” (internowany i więziony w l. 80.) o planowanych 13 grudnia, w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego marszach opozycji, organizowanych przez Komitet Obrony Demokracji. 

Zegzda i Szkaradek to stara solidarnościowa gwardia, znają się jak łyse konie. Kiedyś działali ręka w rękę, dziś są po dwóch stronach politycznej barykady.

Oto epistoła L. Zegzdy do A. Szkaradka bez skrótów i poprawek.

** 

List otwarty do Andrzeja Szkaradka

Drogi Andrzeju! Po lekturze Twojego komentarza dotyczącego apelu KODu w sprawie demonstracji 13 grudnia nie mogę dłużej milczeć. Zacznę od wspomnień, bo to jest jedyna dobra rzecz, którą w tej sytuacji mogę przytoczyć.

Nasze życiorysy spotkały się kiedyś ze sobą i chyba się ze mną zgodzisz, że pozostał po tym okresie w nas obu sympatia i szacunek. We mnie w każdym razie on trwa… Tym bardziej muszę zabrać głos. Już kilka razy miałem na to chęć, czytając Twoje wypowiedzi. Tym razem odczuwam jednak taki moralny przymus.

Pragnę zaznaczyć, że nie jest moim zamiarem „bronić” KODu – on obroni się sam.  Z całą mocą podkreślam, że użyte przez Ciebie słowa są nie do zaakceptowania i to obojętnie, do kogo byłyby adresowane.

Proszę Cię, otwórz gazety reżimowe z lat 80-tych i przypomnij sobie ton i retorykę zamieszczanych tam materiałów. Zobacz, jakich określeń używano w stosunku do ludzi myślących inaczej, do opozycjonistów, do nas. Do Ciebie! Lubiłeś być zaplutym karłem reakcji? A może „warchołem z Radomia i Ursusa”, który zdradza lud pracujący miast i wsi? Lubiłeś czytać o kułakach, którzy są solą w oku małorolnych chłopów? Zastanawia mnie, jak i kiedy to się stało, że sam zaczynasz używać agresywnego, pełnego złych schematów języka, który piętnuje i oskarża osoby i środowiska jedynie z tego powodu, że myślą inaczej, niż Ty. Jak to się stało i pod czyim wpływem, w imię jakich racji, że zaprzeczasz sensowi naszej walki w demokratycznej opozycji?

Bo była to walka o prawo do posiadania i wypowiadania własnych poglądów, do wolności, do samodzielnego myślenia, nawet gdyby ono się komuś wydawało błędne.

Kiedy czytam kolejne zdania z Twojego komentarza, jak klatki ponurej kroniki filmowej przypominają mi się pewne fakty i obrazy. „Do czego zmierza KPN? Ideologia anarchii, chaosu, bezprawia” – tak brzmiał tytuł jednego z artykułów w „Trybunie Ludu” z pierwszych dni stanu wojennego. A Ty mówisz: „To jest skandal na oczach Europy i świata. Widać, kto do KOD-u należy. To resortowe dzieci i byli ubecy, To są mordercy ze stanu wojennego” – mówi dzisiaj, tym razem o KOD, mój opozycyjny Przyjaciel, mój mentor… I dalej „Wiele osób z wywodzącej się z PZPR-owskiej opozycji liberalno-lewackiej doszło po 89 roku do władzy. Dziś, kiedy tę władzę utracili, nie mogą się pogodzić z prawowicie wybranym przedstawicielstwem narodu.” Po antykomunistycznych protestach w Poznaniu mówiono podobnie: „Za grupkami młodych wichrzycieli politycznych kryją się inspiracje płynące od starych graczy - Zambrowskiego, Staszewskiego i im podobnych. Za grupami młodych wichrzycieli kryją się ludzie pokroju Słonimskiego, Kisielewskiego, Jasienicy - wytrawnych politykierów od lat uprawiających opozycję polityczną. W istocie rzeczy, doradcy, ideowi przywódcy Michnika, Kuronia i Modzelewskiego”. (http://www.komunizm.eu/przemowienia_tekst.html)

Mówisz stanowczo, że Twoim zdaniem „jeżeli ktoś nawołuje ludzi i wojsko do nieposłuszeństwo i wyjścia na ulicę, powinien odpowiadać za to karnie. Tym powinny się zainteresować służby i wymiar sprawiedliwości”. A przecież kiedyś sam do tego nawoływałeś, bo myślałeś o Polsce inaczej, niż władza, bo chciałeś być wolny. Twoje słowa brzmią podobnie do płomiennych przemówień na Kongresie Ruchu Narodowego: „Towarzysze! Wydarzenia ostatnich dni głęboko poruszyły naszą załogę. Domagamy się bezwzględnego wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do winnych - wszelkiego rodzaju  wichrzycieli i warchołów prowokujących awantury w murach uczelni i na ulicach Warszawy!” 

Mało tego, odcinasz się stanowczo. Podobnie, jak w czasach słusznie minionych publicznie deklarowano potępienie dla jakiegoś człowieka, który wczoraj jeszcze był kolegą, lub jakiejś zbiorowości. Tylko, że wtedy robiono to najczęściej ze strachu przed represjami ze strony własnej partii. Czy Ty, Andrzeju, mówiąc: „Ja z tymi ludźmi nie chcę mieć nic do czynienia”, czegoś się boisz? Dzisiaj od 27 lat żyjemy w wolnej Polsce. Wolnej również dzięki Tobie! Ale także wolnej dzięki wielu ludziom, którzy pójdą w marszach KOD w całej Polsce, bowiem absurdem jest sądzenie, że tam takich w ogóle nie będzie!

I wreszcie ostatni akord Twojej diagnozy, który wprawił mnie w największe osłupienie. „Nie dość, że nas okłamywali przez całe trzydzieści lat, dogadali się z komunistami podczas okrągłego stołu, to potem jeszcze wykrzykiwali, że Kiszczak i Jaruzelski są ludźmi honoru. To jest coś strasznego, po prostu brak mi słów. Skandal.”.

Kto to są „oni”, a kto „my” w Twojej wypowiedzi. Bo z tego, co wiem, to te 30 lat jest Twoje, okrągły stół i wszystkie konsekwencje. Te dobre. Jesteś jednym z beneficjentów wolnej Polski, radnym, posłem, przewodniczącym legalnej i etatowej „Solidarności”. Kto to są „oni”? Kto nas okłamywał? I dlaczego Andrzej Szkaradek, legenda sądeckiej „Solidarności” – co mówię z szacunkiem i bez ironii – dlaczego ten Andrzej na to pozwalał?

Drogi Andrzeju! Chciałbym na koniec powiedzieć: „Nie przyszedłem Pana nawracać!” (ks. J. Twardowski). Nie chcę Cię przekonywać do szlachetności KODu, słuszności lub nie działań opozycji… Myśl o tym co chcesz.  Proszę tylko o zmianę języka. Od języka się zaczyna, na nienawiści wzajemnej się kończy. A potem... (co nie daj Bóg!)brat podniesie rękę na brata. Nie wolno nam brać udziału w „seansach nienawiści”. Nie nam, którzy byliśmy kiedyś ich podmiotami.

Z przyjacielskim pozdrowieniem

Leszek Zegzda

PS. Niech ostatnim akordem w tej refleksji będzie fragment pieśni Jana Kaczmarka – nie przyczyniajmy się, by to tak trwało….

„Twarze zgorzkniałe szare
I oczy, co od lat
Chłoną cieknący z gazet
Wściekły, obmierzły jad!

I usta, co nie znają
Zwykłych, życzliwych słów,
Warczeniem się witają
Lub odwróceniem głów!”







Dziękujemy za przesłanie błędu