Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 26 kwietnia. Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda
28/01/2020 - 12:55

Apetyt na miasto Chełmiec wśród radnych spada

Na ostatniej sesji radni gminy Chełmiec znów dyskutowali o miejskiej przyszłości Chełmca a dokładniej o tym, czy złożyć do Trybunału Konstytucyjnego skargę na to, że rząd ostatecznie zadecydował o tym, że Chełmiec miastem nie zostanie. I okazało się, że entuzjaści tego tematu się wykruszają a apetyt na miasto Chełmiec wśród radnych spada

Apetyt na miasto Chełmiec wśród radnych spada

O szczegółach i treści owej – drugiej już z kolei skargi – pisaliśmy już w publikacji I znów Chełmiec chce się skarżyć, że nie został miastem

Teraz skupmy się na przebiegu dyskusji podczas sesji. Pierwsza informacja jest taka, że formalności związane ze złożeniem skargi i przebiegiem całego procesu jej rozpatrywania wzięła na siebie radca prawna gminy Aneta Grzegorzek, która popilotuje temat bez narażania samorządu na dodatkowe koszty a samo złożenie wniosku również nic gminę kosztować nie będzie.

Jako pierwszy głos w dyskusji zabrał radny Stanisław Kuzak, który zapytał radnych i wójta wprost, czy nie warto było – niezależnie od tego, że gmina cały czas stoi na stanowisku, że konsultacje społeczne w tej sprawie były przeprowadzone prawidłowo a tym samym ich wynik należy traktować jako miarodajny - się ugiąć do sugestii rządu, by konsultacje te powtórzyć w sposób sugerowany przez prezesa rady ministrów. – Może wtedy bylibyśmy już tym miastem, może nie. Ale mielibyśmy ten problem całkowicie dawno zakończony. Pan by chodził z podniesioną głową (słowa te Kuzak skierował pod adresem wójta – dop. red.), rada tak samo. A tak, to wszyscy chodzą skołowani. I dajemy pożywkę – znowu - do hejtowania, wytykania: kto jest lepszy, kto jest gorszy.

Radny przypomniał też, że przy pierwszym głosowaniu rady w tej sprawie jeszcze kilka lat temu radni okazali się przeciwni pomysłowi utworzenia w Chełmcu miasta. W kolejnym głosowaniu też nie udało się uzyskać jednomyślności, bo za prawami miejskimi zagłosowało jedynie 11 radnych. Tych, którzy zagłosowali przeciw już wytykano palcami na forum publicznym. Potem zaczęła się nagonka na siedmiu radnych poprzedniej kadencji, którzy zgłosili do MSWiA swoje uwagi w sprawie sposobu przeprowadzenia konsultacji społecznych w tej sprawie.

Zobacz też: Bernard Stawiarski uznany za winnego. Jest wyrok w sprawie karnej

Teraz – po wyborach samorządowych 2018 roku - części z tych radnych nie ma, ale nadal bezpardonowo piętnuje się tych, którzy nadal piastują swój mandat w radzie. Reasumując – Kuzak dał władzom gminy do zrozumienia, że cała ta sytuacja wcale gminie nie służy, a wręcz nawet szkodzi. Zaznaczył, że są w gminie sprawy zdecydowanie ważniejsze niż to, czy Chełmiec miastem zostanie. Dlatego gmina powinna się skupić na choćby budowie dróg czy kanalizacji a nie dalej angażować się w przepychanki związane z miejskim statusem stolicy gminy.

Potem zabrał głos radny Józef Konar, który uważa, że gmina powinna przedstawić radnym rachunek ekonomiczny, który by obrazował, jakie są zyski, gdy Chełmiec jest wsią, a jakie by były gdyby Chełmiec został miastem. Radny pytał też, czy w sytuacji gdyby Chełmiec został miastem, to w gminie obowiązywałby dwa budżety – osobny dla miasta i osobny dla sołectw. Zaznaczył, że jest prawdopodobieństwo, że gdyby dopasować Chełmiec do wyglądu miasta, to odbyło by się to kosztem miejscowości ościennych. Konar przywołał też oponie z innych miejscowości, które mogłyby uzyskać bez większych problemów prawa miejskie, ale ich samorządy wcale o tym nie myślą, bo jako gminy wiejskie liczyć mogą na duże wsparcie finansowe.

Konar dopytywał też, jak to będzie z funduszem sołeckim, którym Chełmiec dysponuje jako wieś, a którego jako miasto już otrzymywać nie będzie. – Co zyskamy oprócz prestiżu wątpliwego? – dociekał samorządowiec.

Wójt Bernard Stawiarski odnosząc się do tych wątpliwości zaznaczył, że o tym, jak Chełmiec skorzystałby finansowo na statusie miasta rada dyskutowała już wiele razy. Przekonywał też, że informacje o tym, że jakieś gminy nie chcą przekształcać się w miasta, muszą „pochodzić z zamierzchłych czasów”, bo obecny sposób programowania środków unijnych największy dopływ gotówki gwarantuje właśnie małym miastom. Wójt – po raz kolejny zresztą – mówił o tym, że gdyby Chełmiec zostać miastem, to gmina mogłaby pozyskać środki na uruchomienie własnej komunikacji miejskiej czy skorzystać z programu KAWKA, dzięki któremu można byłoby zlikwidować stare, nieekologiczne piece. Zaznaczył, że gdyby Chełmiec został miastem, to zgodnie z tym, jakie środki zewnętrzne lokowane były w Polsce na małe miasta, gmina zyskać mogłaby aż 30 milionów złotych.

Przechodząc do wypowiedzi Kuzaka wójt twardo obstawał przy tym, że nikt nie może gminie narzucić tego, w jaki sposób konsultacje społeczne w sprawie miasta mają zostać przeprowadzone. Wyraził wręcz zdziwienie, że Kuzak w ogóle zasugerował możliwość przeprowadzenia nowych konsultacji. Najciekawsza była jednak puenta, w której wójt zaznaczył, że gmina prawdopodobnie po raz ostatni odwołuje się w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego. – Choć nie wiem, co będzie się działo, jeśli zapanuje z prawdziwego zdarzenia system prawny w Polsce…







Dziękujemy za przesłanie błędu