To był głupi żart. Nikt nie skoczył z mostu kolejowego
Informację, że ktoś skoczył z mostu kolejowego do rzeki, policjanci otrzymali we wtorek (25 lutego) w godzinach wieczornych. We wskazane miejsce natychmiast ruszyli strażacy, policja i pogotowie ratunkowe
- Zgłoszenie dotyczące upadku lub skoku z wysokości nie może być przez służby zbagatelizowane i tak było również tym razem – informuje asp. Iwona Grzebyk-Dulak, rzecznik prasowy sądeckiej policji.
Zobacz też Rzucił się z mostu do Dunajca? Poszukiwania zakończone [WIDEO]
W tym przypadku zgłoszenie było jednak dość nietypowe, ponieważ młody chłopak powiadomił o rzekomym zdarzeniu kierowcę przejeżdżającego samochodu i szybko się oddalił. Sam nie kontaktował się z policją.
- Funkcjonariusze działali dwutorowo. Z jednej strony wraz ze strażą pożarną prowadzili poszukiwania za osobą, która miała skoczyć z mostu, z drugiej działali operacyjnie, by ustalić wizerunek, a następnie tożsamość chłopaka, który powiadomił o rzekomym zdarzeniu kierowcę – wyjaśnia policjantka.
Zobacz też Przeszukali brzegi rzeki. Akcja nad Dunajcem zakończona [ZDJĘCIA]
Funkcjonariuszom udało się ustalić sprawcę całego zamieszania. Okazało się, że z mostu kolejowego nikt nie skoczył. Teraz żartowniś może mieć spore problemy. Będzie odpowiadał za popełnienie wykroczenia bezpodstawnego wezwania policji i bezprawnego wywołania alarmu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez SYGNAŁ
RG [email protected] Fot. KMP Nowy Sącz, TK