Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 29 kwietnia. Imieniny: Hugona, Piotra, Roberty
26/10/2013 - 15:00

Co sądeczanka robiła w bazie Ghazni w Afganistanie?

W ciągu jej trzynastodniowego pobytu w polskiej bazie w Afganistanie aż trzy razy możliwy był atak Talibów. Na szczęście skończyło się tylko na strachu. Sądecka dziennikarka Agnieszka Piwko pojechała do Afganistanu z ekipą filmową z Warszawy. Dokumentowała życie polskich żołnierzy na misji. Wśród nich był starszy szeregowy Sławek Ogórek z Królowej Polskiej w gminie Kamionka Wielka. Specjalnie dla nas zrobiła zdjęcia. Zachęcamy do obejrzenia!
- Zostałam zaproszona do współpracy z ekipą filmową Combat Film z Warszawy. Na miejscu miałam wykonywać rolę fotosisty, czyli robić zdjęcia na planie filmowym – mówi Agnieszka Piwko. – Chciałam pokazać Sądeczanom, w jakich warunkach żyją nasi żołnierze. Rodziny martwią się o nich, myślą i modlą, bo tu przecież panuje stan wojny. Wszyscy na miejscu w Ghazni, myślą i mówią o ostatnim ataku Talibów z 28 sierpnia tego roku, który to bardzo przeżyli.  

Sądeczanka chciała zrobić jak najwięcej zdjęć i pokazać codzienne życie w bazie.

- Nie było to wcale takie łatwe. Kiedy fotografowałam lotnisko, ulice i anteny - zwracano mi uwagę, że jeśli nie przestanę zostanę deportowana – zaznacza.

Baza i lotnisko funkcjonuje przede wszystkim dla amerykańskich sił zbrojnych, ale korzystają z niej także Polacy.  Amerykanie dbają o to, by każdy żołnierz miał do dyspozycji m.in.: kafejkę internetową, kino, siłownię, halę sportową.

- Sprzęt, którym dysponują jest wysokiej jakości. Mówi się nawet o tym, że sprzęt takiej klasy trudno spotkać w kraju. Na hali sportowej odbywają się różnego rodzaju spotkania „na szczycie”. Bazę odwiedzają znane osobistości polityki, czy gwiazdy sportu, które przyjeżdżają, by wesprzeć swoich żołnierzy. Zarówno w Bagram, jaki i w Ghazni są kościoły, które prowadzą polscy kapelani wspierając duchowo naszych żołnierzy.

Agnieszka Piwko doświadczyła, czego czują żołnierze, kiedy w każdej chwili może nastąpić atak Talibów na bazę.

- Jest czterostopniowa skala alarmów: 0 – normalny ubiór, 1 – kamizelka i hełm w zasięgu ręki do 10 minut, 2 – kamizelka na sobie i hełm w ręce do 1 minuty, 3 – kamizelka i hełm na sobie. Ten ostatni alarm oznacza, że w każdej chwili może nastąpić atak Talibów.

W Afganistanie jest starszy szeregowy Sławek Ogórek, który pochodzi z Królowej Polskiej. Zdecydował się pojechać na misję, żeby się sprawdzić jako żołnierz.

- Kierowały mną głównie ciekawość oraz chęć poznania jak to jest na misji. Koledzy opowiadali mi o takich wyjazdach. Poza tym jestem młodym żołnierzem i to jest mój zawód, dlatego też chcę się sprawdzić jako zawodowiec. Przyjechałem na misję także z potrzeby zarobku większych pieniędzy – przyznał w rozmowie z Agnieszką Piwko. - Jeśli ktoś jest żołnierzem z krwi i kości, warto jest wziąć udział w misji. Wiadomo, że trzeba uważać i mieć oczy otwarte, dokoła głowy. Życzę żołnierskiego szczęścia. Na koniec pozdrawiam także mieszkańców Nowego Sącza i okolic. Do zobaczenia wkrótce w Polsce.

Agnieszka Piwko szczęśliwie wróciła do Polski. Możecie Państwo obejrzeć zdjęcie, które zrobiła specjalnie dla naszych Czytelników.

- Serdecznie dziękuję panom Zygmuntowi Berdychowskiemu, prezesowi Społeczno-Kulturalnego Towarzystwa „Sądeczanin” oraz Janowi Golonce, staroście nowosądeckiemu za pomoc w zorganizowaniu mojego wyjazdu, a także kapitanowi Marcelowi Podhorodeckiemu, oficerowi prasowemu XII zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie za przygotowanie merytoryczne i taktyczne do mojego wyjazdu.

 

(MC) (AP)

Fot. Agnieszka Piwko (prawa autorskie do zdjęć zastrzeżone)

 

 







Dziękujemy za przesłanie błędu