Co z wyjazdem na Wielkanoc do rodziny? Wolno, czy nie wolno podróżować
Czy może się zdarzyć, że podczas podróży do rodziny zgarnie nas patrol policji i wlepi nam mandat? Zewsząd słychać apele, żeby z wyjazdu do rodziny na Wielkanoc zrezygnować i zostać w domu. Jechać, nie jechać… mnóstwo ludzi zadaje sobie to pytanie, bo związane z przemieszczaniem się ograniczenia obowiązują tylko do 11 kwietnia, tak więc w niedzielę rano można wyruszyć do rodziny na świąteczne śniadanie.
A co z tymi, którzy wyjadą wcześniej? Czy zatrzyma ich policyjny patrol i wlepi mandat? Codziennie pełno jest doniesień o tysiącach kar za łamanie związanych z epidemią rygorów.
Czytaj też Strach w Nowym Sączu. Zaraza może się szerzyć przez (wciąż czynne) parkomaty
Co na to policja? Portal wp.pl zapytał o to rzecznika prasowego komendy głównej Mariusza Ciarkę, który najpierw odpowiedział, że to nie policja jest odpowiedzialna za tworzenie prawa i że najlepiej zapytać o to Głównego Inspektora Sanitarnego, potem przyznał, że odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna.
- Każda sprawa oceniana jest indywidualnie, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności. Nie da się więc odpowiedzieć jednoznacznie "tak" lub "nie. Najlepiej z decyzjami wstrzymać się do czwartku. Wtedy bowiem rząd ma ogłosić kolejne decyzje dotyczące ograniczeń w przemieszczaniu się. Również tych świątecznych – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską Ciarka.
W czwartek swoją opinie na ten temat mają wyrazić premier Mateusz Morawiecki oraz minister zdrowia Łukasz Szumowski. Mówił o tym na antenie Polskiego Radia wiceszef resortu zdrowia Waldemar Kraska.
- Reguły bezpieczeństwa poluźnimy, gdy będziemy mieć pewność, że nie będzie zagrożenia dla życia i zdrowia Polaków. Wszystko jest w naszych rękach, musimy pozostać w domach. Przed nami 2-3 bardzo trudne tygodnie – stwierdził Kraska.
O zdanie na ten temat Wirtualna Polska poprosiła też biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Dagmara Derda także nie potrafiła udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
- Urząd nie rozstrzyga o zasadności przemieszczania się konkretnych osób. Każda sytuacja jest inna – wyjaśniła i przytoczyła wyjątki wymienione w rozporządzeniu, takie jak praca, zaspokajanie niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego, w tym uzyskania opieki zdrowotnej lub psychologicznej, zakupy, wolontariat oraz sprawowanie kultu religijnego.
Czytaj te z Teraz jest tylko pustka i smutek, a niedawno wszystko tętniło tu życiem.
- Pytanie więc czy wyjazd na święta spełnia którąkolwiek z tych przesłanek - zastanawiała się Derda i dodała, że na pewno inaczej będzie traktowany wyjazd do starszych, schorowanych rodziców, a inaczej wizyta u dalszej rodziny tylko w celach towarzyskich. Nie wiadomo jednak, w jaki sposób służby miałyby to weryfikować.
O opinię portal wp.pl poprosił też prawnika Mikołaja Chałasa, który też odwołuje się do czterech wyjątków od zakazu przemieszczania się, a więc pracy, niezbędnych potrzeb życiowych, walki z koronawirusem oraz uczestnictwa w obrzędach religijnych.
- Ciężko jest uznać wyjazd do rodziny celem wspólnego spędzenia świąt jako którykolwiek z wyjątków przewidzianych przez ustawodawcę - twierdzi ekspert. - Nie można deprecjonować wartości, czy też potrzeby spotkań rodzinnych, lecz mając na uwadze trwającą epidemię i posiadaną wiedzę o sposobach rozprzestrzeniania się wirusa, kierowani z jednej strony troską o najbliższych, a z drugiej zapisami ustawy, w te święta powinniśmy wyjątkowo pozostać w domach.
Jak dodał prawnik osoby łamiące zakaz przemieszczania muszą się liczyć z kontrolami drogowymi.
- W razie kontroli prowadzonych na drogach przez policję, osoba podróżująca będzie musiała wykazać, iż przemieszcza się w celu niezbędnym, wyraźnie określonym przez ustawę. Oczywiście każdy przypadek należy badać oddzielnie - mówi w wypowiedzi dla wp.pl Mikołaj Chałas.
Za złamanie zakazu lub restrykcji związanych z przemieszczaniem się grozi kara pieniężna w wysokości od 5 do 30 tys. złotych. Wniosek? Czeski film. Nikt nic nie wie.
[email protected] fot. archiwum