Dlaczego odpaliła auto na... opalarkę do drewna i ogrodowy przedłużacz?
Nasza czytelniczka, pani Agata z Nowego Sącza opowiada nam o swoich porannych perypetiach.
- Tak bardzo śpieszyłam się dziś rano do pracy, ale wczoraj niefrasobliwie zostawiłam swoje auto przed bramą, zamiast wjechać do garażu. Za swoje lenistwo zostałam ukarana. Wszystkie drzwi zamarzły na amen. Na szczęście w domu był jeszcze mąż, który z garażu pociągnął długi ogrodowy przedłużacz, do którego została podłączona…opalarka do drewna, która ma wysoka temperaturę i przymarzniętą do uszczelek blachę rozgrzała.
Nasza czytelniczka, która swoje poranne zmagania z autem udokumentowała zrobionym telefonem zdjęciem mówi, że zrobiła to ku przestrodze.
- Radzę, aby ci kierowcy, którzy mają tego rodzaju kłopoty, jak najszybciej zaopatrzyli się w specjalną wazelinę i natarli nią uszczelki w swoich autach. Ja w każdym razie dziś zamierzam się w ten specyfik zaopatrzyć.
Sprzedawca jednej ze stacji beznzynowych mówi, że dziś szczególnie poszukiwanym towarem były skrobaczki do szyb i spray do odmrażania zamków.
- Kilka osób pytało też o wazelinę do uszczelek. Niektórych, kierowców ratowałem specyfikiem do aerozolu.
Ci, którzy nie mieli czym skrobać zamarzniętych szyb, sięgnęli po sprawdzony sposób wszystkich desperatów, czyli kartę do bankomatu.
Największy kłopot mieli kierowcy, którym odmówiły posłuszeństwa akumulatory. W takiej sytuacji najbardziej sprawdza się czyjaś pomocna dłoń. Najpewniejszy jest sąsiad, który ma akumulatorowe lejce i pożyczy prądu ze swojego samochodu.
Byli też i tacy, którzy za najpewniejszy środek lokomocji uznali dziś po prostu rower. Dwóm kółkom mróz jest niestraszny i nigdy nie zawodzą.
Jmik fot. czytelniczka, J.M