Dwóch turystów utknęło w Paśmie Radziejowej. Akcja ratownicza trwała 7 godzin

Wszystko wydarzyło się w piątkowy wieczór, 20 stycznia. Do schroniska na Przehybie dotarł turysta, który przekazał górskim ratownikom informację, że w okolicy Złomistego Wierchu dwaj jego koledzy utknęli w zaspach.

W tym czasie w Beskidzie Sądeckim rozpętało się zimowe piekło – wiał silny wiatr i sypał śnieg. Mężczyźni byli wyczerpani i zmarznięci, więc nie mogli kontynuować wędrówki. Ratownikom udało się skontaktować z poszkodowanymi i namierzyć ich dokładną lokalizację przez aplikację „Ratunek”.

Do działań wyruszył zespół górskich ratowników z Piwnicznej-Zdroju i Krynicy-Zdroju. Do akcji zaangażowano też pozostałe zespoły.

Zobacz również: Zimowy armagedon na Sądecczyźnie. Auta w rowach, połamane drzewa, mieszkańcy bez prądu

- Ratownicy docierają od dwóch stron jak najdalej samochodami terenowymi, następnie skuterami i pojazdami gąsienicowymi. Jednak najdalej udaje się przebić na nartach skiturowych – relacjonują na swojej facebookowej stronie ratownicy z Grupy Krynickiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

- W międzyczasie o pomoc poproszona została również GP GOPR Sekcja Szczawnica, której ratownicy mają podjąć próbę dotarcia od swojej strony. Po niecałych trzech godzinach pierwszy zespół z Krynicy dociera do poszkodowanych – opisują ratownicy.

Na miejscu mężczyźni zostali zabezpieczeni termicznie, a kiedy do celu dotarły kolejne zespoły rozpoczęto trudną podróż w kierunku schroniska. Samo sprowadzenie mężczyzn z okolic Złomistego Wierchu trwało dwie godziny.

Na szczęście turyści, którzy w niesprzyjających warunkach wybrali się na wędrówkę po Beskidzie Sądeckiej, mimo wychłodzenia nie wymagali hospitalizacji. Ekstremalnie trudna akcja GOPR-u trwała ponad 7 godzin.

- Życie po raz kolejny pokazuje, iż nie należy lekceważyć nawet mniejszych potocznie nazywanych „kapuścianych gór” bo i One potrafią zbierać swoje żniwa – apelują kryniccy ratownicy. ([email protected], fot. Grupa Krynicka GOPR – Facebook)