Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 13 maja. Imieniny: Agnieszki, Magdaleny, Serwacego
29/03/2013 - 12:33

Fundacja z Nowego Sącza oskarża: Podręczniki w zamian za prezenty

Mechanizm wyglądał tak: dyrektor dogaduje się z wydawcą, który za symboliczne grosze "sprzedaje" szkole sprzęt sportowy lub komputerowy, po czym zobowiązuje sie do tego, że uczniowie zakupią podręczniki tylko i wyłącznie u tego konkretnego wydawcy. Tracą na tym rodzice, których szkoła w ten sposób zmusza do przepłacania za książki, które normalnie można kupić dużo taniej. - To patologia o korupcyjnym zabarwieniu, zawiadomiliśmy prokuratury w całym kraju, sprawą po interwencji posła Arkadiusza Mularczyka ma zająć się też sejm i minister sprawiedliwości - mówi prezes fundacji z Nowego Sącza, która wykryła ten proceder.
W 25 szkołach na blisko 70 skontrolowanych na Górnym Śląsku dyrektorzy przyjmowali drogie prezenty w zamian za podręczniki. Potwierdziło to Kuratorium Oświaty w Katowicach. Aferę, która może dotyczyć wielu szkół w całej Polsce, niewykluczone, że także na Sądecczyźnie, wykryła fundacja Europejska Inicjatywa Obywatelska - Polska bez Korupcji z Nowego Sącza.
Dyrektorzy skontrolowanych placówek obiecali korzystać z podręczników oferowanych przez konkretnego wydawcę, w zamian za sprzęt elektroniczny. Szkoły otrzymały bezpłatnie m.in. notebooki, laptopy czy tablice interaktywne. W skontrolowanych szkołach kuratoria wydały nakaz zerwania umów z wydawnictwami. Kontrole trwają też w innych placówkach w Polsce. Postępowanie w tej sprawie wszczęło również ponad 20 prokuratur w kraju.
- Powiadomiliśmy prokuratury, niewykluczone , że sprawdzimy, jak to się dzieje i u nas. Wysłaliśmy do setek gmin w całej Polsce zapytanie w oparciu o ustawę o dostępie do informacji publicznej, czy dana szkoła dostała sprzęt sportowy bądź elektroniczny, od kogo i za co. Większość odpowiedzi potwierdziła nasze obawy. Wydawnictwo daje sprzęt za symboliczne grosze w zamian za zakup podręczników z tego konkretnego wydawnictwo. W ten sposób rodzice są zmuszani do zakupu droższych podręczników. Bywa, że jest to koszt nawet 500 zł, przy zarobkach w Nowym Sączu jest to poważny wydatek, rodzice mający po kilkoro dzieci wydają krocie na podręczniki. Przez takie patologie rodzice przepłacają i to sporo. Na dodatek nauczyciel traci możliwość samodzielnego wyboru podręcznika, z powodu nacisku przełożonego, dyrektora, który dogadał się z firmą dyktująca często zawyżoną cenę - powiedział portalowi Sadeczanin.info Mateusz Górowski, prezes fundacji Europejska Inicjatywa Obywatelska - Polska bez Korupcji z Nowego Sącza.- Tylko nieliczni prezydenci miast jasno wypowiedzieli się na temat kategorycznego zakazu takich działań. Jak do tej pory mamy sygnał, że tylko prezydent w Kołobrzegu tak zrobił - dodaje.
Śląskie kuratorium zobowiązało dyrektorów szkół na Górnym Śląsku, w których doszło do tego typu sytuacji, do natychmiastowego rozwiązania umów z wydawnictwami. Kontrole wciąż jednak trwają i dopiero po ich zakończeniu cała dokumentacja zostanie przekazana prokuraturze bądź policji. Decyzja o przeprowadzeniu kontroli została podjęta w związku z napływającymi do Śląskiego Kuratorium Oświaty informacjami na temat nieprawidłowości przy wyborze podręczników i podpisywaniu przez dyrektorów szkół umów z wydawnictwami, w których zobowiązują się w określonym czasie używać podręczników jednego wydawnictwa w zamian np. za sprzęt komputerowy czy tablice interaktywne.
- W związku z prowadzoną przez nas akcją „Czysta Szkoła” otrzymaliśmy wiele maili oraz telefonów również od osób, które bezpośrednio uczestniczyły w przekazywaniu szkołom sprzętu elektronicznego w związku z wyborem podręczników szkolnych. Są wśród nich przedstawiciele handlowi wydawców edukacyjnych i hurtowni zajmujących się dystrybucją podręczników. Apelujemy do wszystkich, którzy posiadają informacje na ten temat, aby kontaktowali się z nami za pośrednictwem poczty elektronicznej Fundacji lub telefonicznie. Cenna będzie dla nas każda informacja - apeluje Mateusz Górowski.
- Chcę się tą sprawą zająć na poziomie ogólnopolskim i regionalnym – mówi poseł Solidarnej Polski, Arkadiusz Mularczyk. - Jeśli chodzi o poziom ogólnopolski, to po pierwsze: zwołam sejmową komisję edukacji, by parlamentarzystom przedstawić sytuację, jaka panuje na rynku książek szkolnych. Po drugie: wystąpiłem z pismem do minister edukacji z prośbą o zajęcie się tym tematem. Trzecia sprawa: wystąpiłem do prokuratora generalnego, by objął nadzorem postępowania w tej sprawie, wszczęte na podstawie zawiadomień do prokuratury, jakie złożyła fundacja.
Po świętach poseł zapowiada wystąpienie do kuratorium oświaty w Krakowie, by przedstawiło informację, jak sytuacja wygląda na terenie Małopolski.
- Takie quasi korupcyjne zachowania wydawnictw wobec szkół i dyrektorów prowadzą do tego, że rodzice przepłacają za podręczniki, nie ma też wtórnego obiegu podręczników używanych, dochodzi do absurdalnych sytuacji, że w rodzinie jest kilkoro dzieci, które nie mogą mieć podręczników po sobie, nawet w tej samej szkole, bo są to kompletnie inne wydawnictwa – mówi Mularczyk. – To różnicuje poziom kształcenia, bo podręczniki nie są ujednolicone i zawierają różne informacje. Dotykamy problemu poziomu wykształcenia i wysokości cen - wyprawka dla ucznia to koszt ok. 500-700 zł, więc gdy w rodzinie jest więcej, niż jedno dziecko, rodzi to ogromne koszty - zaznacza.
Poseł Solidarnej Polski mówi, że nie może być tak, że za prezenty szkoły przyjmują podręczniki wydawnictw, które na tym zarabiają.
- To odbija się na kieszeni rodziców i jakości kształcenia – grzmi. - Wydawnictwa narzucają, korumpują dyrektorów szkół czy nauczycieli, by wybierali takie, a nie inne podręczniki, z tym trzeba skończyć, bo za to płaci społeczeństwo, za ten laptop dla nauczyciela czy dyrektora – mówi. Brak możliwości używania podręczników używanych nazywa wprost ewidentnie nieuczciwym działaniem i zapowiada na wtorek po świętach konferencję prasową w tej sprawie, która odbędzie się w Nowym Sączu.
- Kilka tygodni temu otrzymaliśmy informację o możliwych nieprawidłowościach od fundacji z Nowego Sącza – informuje Wincenty Jankowiak z Kuratorium Oświaty w Krakowie. - Po jej przeanalizowaniu uznaliśmy, że tym materiałem powinny się zając odpowiednie służby, które mają ku temu kompetencje. Zamierzamy w przyszłym tygodniu skierować zapytania do wszystkich dyrektorów szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych o jakiekolwiek umowy w tym względzie. Dyrektorzy musza na te pytania odpowiedzieć zgodnie z prawdą. My zbierzemy stosowną informację i znając skalę problemu skierujemy ją do odpowiednich służb. Szkoły w tym momencie otrzymują już wyraźny sygnał, że organ nadzoru pedagogicznego sprawą się interesuje – zaznacza.
- Tego typu sprawy załatwiane na miejscu w placówkach pomiędzy wydawcami a nauczycielami, więc trudno mi tutaj zabierać jakieś stanowisko, skoro wydziału edukacyjnego to wprost bezpośrednio nie dotyczyło – komentuje sytuację dyrektor Maria Jabłońska z Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu. - Sprawę niech zbadają odpowiednie organy. Jeśli zostało złamane prawo, to sytuacja będzie badana – zaznacza.
- Tej sprawy jako wydział nie badaliśmy, nie jest to w naszej kompetencji, nie są mi znane przypadki w naszym mieście. Pozostaje zadać jednak pytanie: czy jeśli takie przypadki występują to jest to efektem nacisku wydawnictwa, czy też efektem tego, że podręcznik spełnia oczekiwania nauczyciela i jest wybierany pod kątem ucznia? – zastanawia się dyrektor Józef Klimek z Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Nowego Sącza. - Podręcznik jest obudową metodyczną do programu. Jeśli więc nauczyciel opracowuje program taki a nie inny, który spełnia oczekiwania danego środowiska klasowego i do niego dobiera dany podręcznik, który spełnia oczekiwania szkoły, zaś szkoła przy tej okazji szkoła coś dostanie, to jako organ prowadzący powinniśmy się tylko cieszyć. Natomiast źle by się działo, gdyby sytuacja wyglądała tak, że nauczyciel proponuje dany program, do niego dobiera podręcznik, a dyrektor po rozmowie z przedstawicielem handlowym wydawnictwa podejmuje decyzję, że weźmie inny podręcznik tego konkretnego wydawnictwa. Taką sytuację potępiam kategorycznie. Najważniejszy jest uczeń i jego potrzeby, dobro ucznia musi być zawsze na pierwszym miejscu, bezwzględnie. Sądzę, że w naszych szkołach w mieście tak właśnie jest. Takie jest moje osobiste stanowisko w tej kwestii – podkreśla.

Do sprawy wrócimy.

Bogumił Storch, Zygmunt Gołąb
Fot: archiwum, sxc.hu, Zog








Dziękujemy za przesłanie błędu