Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 17 maja. Imieniny: Brunony, Sławomira, Wery
05/02/2015 - 13:04

Golba kontra ekolodzy. Jestem złodziejem i mam się tłumaczyć?

Już nie tylko burmistrz Muszyny żąda milionowego odszkodowania od ekologów z Funacji ClientEarth, którzy twierdzą, że pobierana przez uzdrowiska tak zwanych opłata klimatyczne jest niezgodna z prawem, bo powietrze tam pełne jest szkodliwych, rakotwórczych substancji. Szefujący Stowarzyszeniu Gmin Uzdrowiskowych Jan Golba namówił już inne miejscowości do złożenia pozwu zbiorowego. W sumie ma to zrobić czterdzieści pięć polskich uzdrowisk. Ich włodarze są oburzeni. Mówią, że w publikacji aż roi się od rażących błędów, kłamstw i zwyczajnych oszczerstw, które naraziły ich na straty wizerunkowe.
Awantura, która najprawdopodobniej znajdzie swój finał w sądzie ma swój początek w publikacji raportu Fundacja ClientEarth, międzynarodowej organizacji prawników zajmujących się środowiskiem. Pisaliśmy o tym . Przeczytaj ten artykuł. Z szeroko komentowanego przez media opracowania wynika, że powietrze w polskich uzdrowiskach nie spełnia norm jakości i niemal wszędzie poziom stężenia szkodliwych substancji przekracza dopuszczalne progi. Chodzi głównie o mikropyły czy benzo(a)piren, które są rakotwórcze i powodują choroby związane z krążeniem. Burmistrz Muszyny żąda milionowego odszkodowania od ekologów, którzy uznali, że niezgodnie z prawem pobiera opłatę uzdrowiskową od kuracjuszy. Zapowiada też pozew sądowy, do którego dołączą inne uzdrowiska. Fundacja, do której tydzień temu burmistrz przesłał protest na pismo burmistrza na razie nie odpowiedziała.

- Jeszcze się do mnie nie odezwali, ale w tym czasie skonsolidowały się wszystkie uzdrowiska. W sumie jest ich czterdzieści pięć. Wszyscy chcemy złożyć zbiorowy pozew przeciwko fundacji. Sprawą naszego protestu zainteresowały się media no i przede wszystkim to, co wypisują w raporcie ekolodzy wcale nie jest już takie oczywiste dla tych dziennikarzy, którzy opierając się na publikacji pisali o chorych , rakotwórczych i z trucizną w powietrzu uzdrowiskach.

O proteście burmistrza Muszyny Jana Golby Client Eatrh dowiedziała się od redakcji Sadeczanina. Kiedy rozmawialiśmy z rzeczniczką ekologów, pismo do warszawskiej siedziby organizacji jeszcze nie dotarło, tak więc to my przedstawiliśmy żądania Jana Golby .

- Nic nam na ten temat nie wiadomo, trudno więc odnieść się do konkretnych zarzutów - mówiła Ilona Jędrasik rzecznik prasowy Fundacji ClientEarth. - Jeśli pan burmistrz zarzuca nam brak rzetelności, to pragnę zauważyć, że opieramy się na danych Małopolskiego Inspektoratu Ochrony Środowiska odnoszących się do całego obszaru wojewódzka, gdzie dopuszczalny poziom benzopirenu przekroczony jest dziesięciokrotnie. Mamy także do czynienie z wysokim stężeniem pyłu zawieszonego. Badany teren obejmuje także Muszynę i Żegiestów. Należy przy tym postawić dwa pytania. Po pierwsze, czy te uzdrowiska mają własne badania, a po drugie, co jest obowiązujące w sensie prawnym. Według prawa Unii Europejskiej, a konkretnie według dyrektywy jakości powietrza, ważne jest badanie w strefie. A w takiej właśnie znajdują się Muszyna i Żegiestów. To strefy mają pyłomierze i stale badają jakość powietrza. A z tego co wiem, w Muszyna nie ma takiego urządzenia. Nie prowadzi systematycznego pomiaru czystości powietrza. Na jakiej więc podstawie można twierdzić, że nasze badania są niewiarygodne? - stawiała pytanie rzecznika ClientEarth.

Na razie polemika między Fundacją a Janem Golbą, który twierdzi, że raport roi się od rażących błędów, kłamstw i zwyczajnych oszczerstw toczy się na łamach naszego portalu. Wypowiedź rzeczniczki - jak mówi Golba - jest tylko potwierdzeniem kompletnego braku elementarnej wiedzy na temat prawa uzdrowiskowego i sytuacji faktycznej, w odniesieniu do stanu środowiska naturalnego.

- Fundacja twierdzi, że my w Muszynie nie mamy odpowiedniego urządzenia do pomiaru czystości powietrza? Czy to działa na zasadzie, że ja jestem złodziejem i mam się wytłumaczyć? Oni pomylili dwie rzeczy. Jeżeli chodzi o uzdrowiska, to w odróżnieniu od innych miejscowości już od 2005 roku objęte są monitoringiem. Musimy udowodnić, że posiadamy właściwości lecznicze klimatu czyli również powietrza. Mamy obowiązek wykonywania badań w okresach trwających trzy lata. Jeśli wyniki są pozytywne, czyli jest tak zwana stałość klimatu, wówczas uznaje się, że klimat w uzdrowisku ma właściwości lecznicze. Inne miejscowości takim monitoringiem są objęte dopiero od 2012 roku. I to są wyniki pomiarów, na które w swoim raporcie powołują się ekolodzy z ClientEarth. Według nich poziom zanieczyszczenia powietrza, jaki wykazuje stacja pomiarowa w Nowym Sączu oznacza, że w Muszynie jest taki sam stan zanieczyszczenia powietrza. To nonsens - oburza się Golba. 

Fundacja na razie milczy. Oskar Kulik z ClientEarth w rozmowie z naszym portalem zapewnia, że wkrótce zostanie przygotowane stosowne oświadczenie dla mediów.Burmistrz Muszyny uważa, że sprawa może mieć drugie dno.

- W tle najprawdopodobniej pojawia się brutalna walka konkurencyjna o zagranicznego klienta polskich uzdrowisk, które spełniają najwyższe europejskie standardy. Dlatego z naszych usług coraz chętniej korzystają kuracjusze z zagranicy - mówi Golba.

Fundacja ClientEarth ma charakter międzynarodowy i działa w oparciu o zagraniczny kapitał. Jej biura znajdują się między innymi w Brukseli i Londynie. Według Golby organizacja współpracuje z wieloma niemieckim specjalistami, co - jak mówi - rzuca na sprawę nowe światło. Dlaczego? Bo to właśnie szczególnie Niemcy polubili polskie uzdrowiska, gdzie zostawiają swoje pieniądze.

Agnieszka Michalik
Fot. print screen fakt.pl, gazeta.pl, eko-unia.org, archiwum. 
 






Dziękujemy za przesłanie błędu