Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 26 kwietnia. Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda
30/05/2021 - 00:00

Jak wybudujesz, tak inni cierpią. Jakub Bulzak o miejskiej tkance Nowego Sącza

Eklektyczny ratusz jest naszym znakiem rozpoznawczym, goszczącym na pocztówkach, gadżetach promocyjnych i okładkach książek. Cieszą oko odrestaurowane fasady „Sokoła”, szkół im. Mickiewicza, św. Jadwigi, Jana Długosza, secesyjnych kamienic przy ul. Jagiellońskiej. Miło spaceruje się nam Plantami. To wszystko dostaliśmy w spadku po przodkach. Co zostawimy potomkom? Pyta Jakub M. Bulzak.

Nowy Sącz jaki jest, każdy widzi. Oglądany zarówno z poziomu chodnika, jak i z lotu ptaka. Chciałbym opisać to, co sam obserwuję. I proszę, by właśnie w ten sposób ten tekst odebrać: jako głos obserwatora. Nie jestem urbanistą, planistą, ani architektem. Ale spacerowanie i jeżdżenie po Nowym Sączu nasuwa wiele spostrzeżeń, wniosków i postulatów, którymi chciałbym się podzielić.

Mądrość poprzednich wieków

Pierwszym działaniem planistycznym w dziejach Nowego Sącza była… lokacja miasta, wykorzystująca naturalne warunki obronne (rozległe płaskie wyniesienie u ujścia Kamienicy do Dunajca) i korzystne usytuowanie na przecięciu szlaków handlowych z Rusi na Śląsk i z Węgier na północ.

Ten plan w pełni uwzględniał warunki naturalne: tylko południowa granica średniowiecznego miasta wytyczona została sztucznie – pozostałe wyznaczone zostały skarpą miejską. Podobnie drogi przelotowe przez miasto o przebiegu północ-południe (Jagiellońska-Kunegundy-Węgierska oraz Sobieskiego – Długosza - Nawojowska) odpowiadają biegowi rzek i tworzonym przez nie dolinom.

To wykorzystanie warunków naturalnych jest widoczne w pierwszej rewolucji lokalnego ładu przestrzennego, jaką w II połowie XIX w. było wyznaczenie trasy linii kolejowej i ulokowanie przy niej Warsztatów Kolejowych.

Planiści ewidentnie uwzględnili naturalny kierunek rozwoju przestrzennego miasta na południe, ku równoleżnikowo rozszerzającemu się obszarowi Kotliny Sądeckiej. Jednocześnie sytuując dworzec kolejowy ok. 3 km od centrum miasta, wyznaczyli przestrzeń jego urbanistycznego rozwoju. Ta decyzja zdeterminowała układ przestrzenny Nowego Sącza, wymuszając na planistach jego uszanowanie i powodując, że jest on wyraźnie widoczny aż do dziś i nic nie wskazuje na to, by mogło się to kiedykolwiek zmienić, gdyż wiązałoby się to z koniecznością irracjonalnych masowych wyburzeń i totalnym przemodelowaniem przestrzeni.

Trzeba w tym miejscu koniecznie wspomnieć, że XIX-wieczni planiści dali również dowód swojej maestrii, projektując osiedle robotnicze, tzw. Starą Kolonię, którą można nazwać miastem idealnym, dobrze skomunikowanym, rozpiętym między ważnymi budynkami użyteczności publicznej: Domem Robotniczym oraz kościołem i szkołą.

Zerwane kontinuum

Ta organiczność planowania zaburzona została po II wojnie światowej, mniej więcej od lat 60. XX w. Wówczas miasto zaczęło rozwijać się żywiołowo. Wynikało to przede wszystkim z realiów epoki i odgórnych decyzji o zmianie charakteru regionu poprzez usytuowanie tu nowych zakładów przemysłowych.

Przemysłowa dzielnica, rozciągająca się między Nowym a Starym Sączem (tereny Dąbrówki, Bielowic i Biegonic) domagała się zaplecza mieszkaniowego dla migrujących do miasta robotników. W pierwszej fazie nowe budownictwo miało być zlokalizowane nadal w naturalnie do tego predestynowanych rejonach: od Plant do dworca i od Alei do ul. Nawojowskiej. Tam w II połowie lat 50. XX w. wzniesiono pierwsze osiedla budynków wielomieszkaniowych, tzw. Łany. Równolegle podobna zabudowa powstała w zniszczonej wybuchem zamku północno-zachodniej części Starego Miasta. Według ówczesnych planów obszary położone poniżej skarpy miejskiej (Wólki, Załubińcze, Piekło, Gołąbkowice, Helena) miały się charakteryzować niską zabudową pojedynczą, willową, przedmiejską, czy wręcz wiejską, nawiązując do historycznego charakteru tych miejsc.

Nowy Sącz

Poważna zmiana zaszła w II połowie lat 60. XX w. Jej symbolicznym początkiem może być uchwalenie w kwietniu 1965 r. Miejscowego Planu Ogólnego Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Nowego Sącza. Od 1968 r. na prawym brzegu Kamienicy zaczęło wyrastać budownictwo wysokie osiedli „Barskie I”, „Kochanowskiego”, „Westerplatte”, a od 1972 r. wznoszono bloki osiedla „Milenium”. Lata 80. XX w. to wysoka zabudowa na osiedlach „Wojska Polskiego” i „Gorzków”. Więcej szczęścia w tym względzie miały Wólki, gdzie w latach 80. powstała szeregowa zabudowa tzw. „segmentów”.

Plany przestrzenne z lat 70. i 80. – jak napisali Zbigniew Beiersdorf i Bogusław Krasnowolski – „stały się podstawą dla rozbudowy miasta na skalę godzącą w jego kulturową tożsamość i walory naturalnego środowiska”. Ten żywiołowy rozwój przestrzenny miasta wygenerował wiele negatywnych skutków, z którymi borykamy się do dziś, a niektóre ujawniły się dopiero w ostatnich latach. W tym miejscu wspomnę o kilku z nich, a niektóre szerzej omówię w dalszej części tekstu.

Ogromnym problemem mieszkańców osiedli budynków wielorodzinnych jest brak odpowiedniej liczby miejsc parkingowych, nie wspominając już o możliwości garażowania pojazdów. Oczywiście, w realiach lat 70. trudno było przewidywać, że w XXI w. liczba samochodów będzie się równać, albo nawet przewyższy liczbę lokali mieszkalnych. Jednakże gęsta zabudowa mieszkaniowa, niepozostawiająca żadnych buforów między poszczególnymi osiedlami, skutecznie uniemożliwia wygospodarowanie tak potrzebnych parkingów.

O wewnętrznych ciągach komunikacyjnych na osiedlach wiele mogą powiedzieć strażacy i załogi karetek. A tematu walorów rekreacyjnych lepiej z mieszkańcami blokowisk w ogóle nie poruszać, zwłaszcza w miesiącach wakacyjnych. Jeśli porównamy rozplanowanie wspomnianych osiedli z koncepcją Starej Koloni…

Szlaki komunikacyjne

Warunki naturalne, czyli przede wszystkim ukształtowanie terenu mają zasadniczy wpływ na wytyczanie szlaków komunikacyjnych. Była już mowa o podstawowej dla naszego miasta osi północ-południe. Tak przebiegają dwie główne drogi, jedyne biegnące przez całe miasto: ze wspólnym odcinkiem ulicy Tarnowskiej, w Rynku rozwidlające się w kierunku Starego Sącza (dolina Dunajca) i Nawojowej (dolina Kamienicy). Ten przebieg w pewien sposób powielają dwie obwodnice: ciąg Bulwar Narwiku-Kilińskiego-Aleje Piłsudskiego oraz Witosa-Pieczkowskiego.

Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja połączeń wschód-zachód. Na tym kierunku nie mamy odpowiednika wspomnianych wyżej „przelotowych tras”. Dwie drogi wiodące z lewego brzegu Dunajca, czyli ciąg Krakowska-Bulwar-Kilińskiego oraz Obwodnica Północna-Witosa-Pieczkowskiego-Nowochruślicka-Prażmowskiego ostatecznie prowadzą w to samo miejsce, zbiegając się na skrzyżowaniu pod Białym Klasztorem. Choć i tak w tym miejscu włączają się w inny system dróg przelotowych. Natomiast na południe od Starego Miasta nie ma drogi przelotowej ze wschodu na zachód, która łączyłaby prawy brzeg Kamienicy z lewym brzegiem Dunajca. Dwie główne drogi na osi wschód-zachód „urywają się”, nie dając możliwości prostego przedostania się z prawego brzegu Kamienicy (a właściwie z prawego brzegu Łubinki) na lewy brzeg Dunajca: ciąg Barska-Krańcowa-Młyńska kończy się wlotem w ul. Długosza, a ciąg Nowochruślicka-Prażmowskiego-Królowej Jadwigi-Limanowskiego-Zygmuntowska kończy się wlotem w ul. Kunegundy. Bardziej na południe nie ma już drogowego przejścia przez Kamienicę.

Załubińcze

Dopiero niedawno, po wielu latach (inwestycja była ujęta w planie z 1977 r.), wreszcie odżyła sprawa dokończenia tzw. wschodniej obwodnicy Nowego Sącza, czyli połączenie ul. Pieczkowskiego z Alejami Piłsudskiego wraz z budową kolejnego mostu na Kamienicy. Byłaby to w zasadzie pierwsza droga, która zasługiwałaby na miano obwodnicy, gdyż rzeczywiście wiodłaby w przybliżeniu po aktualnym obwodzie miasta. Ale nawet ta inwestycja nie przybliży nas do powstania swoistego „ringu” oplatającego miasto. Głównym brakującym elementem jest południowe obejście miasta, będące przedłużeniem Alei Piłsudskiego, przecinające Dąbrówkę i dochodzące do ul. Węgierskiej. (Domknięcie „ringu” wymagałoby przedłużenia tej trasy aż na lewy brzeg Dunajca, co wiązałoby się z budową kolejnego mostu na tej rzece).

Jeśli się nie mylę, tylko plan z 1959 r. wprowadził koncepcję przelotowej drogi przez miasto na osi wschód-zachód: miało być to przedłużenie ul. Barskiej i połączenie jej z ul. Mickiewicza, gdzie widziano główny węzeł komunikacyjny miasta. Ten powracający co jakiś czas plan przebicia ul. Mickiewicza, ostatecznie nigdy nie został zrealizowany. Osobiście dziwi mnie, że patrząc na plan miasta nikt nigdy nie pomyślał o jeszcze jednej rysującej się trasie na osi wschód-zachód: od osiedla Barskie przez ul. Batalionów Chłopskich, Broniewskiego, Szarych Szeregów, Husarską, Rejtana, Grodzką, do Jagiellońskiej i Kunegundy; wiązałoby się to oczywiście z koniecznością budowy mostu na Kamienicy między ul. Szarych Szeregów, a ul. Husarską. Rozległość przestrzenna, zaludnienie i wynikające z niego codzienne migracje z tego rejonu miasta uzasadniałaby taką dodatkową małą trasę przelotową.

Zresztą to „urywanie się” dróg jest dość powszechnym zjawiskiem w Nowym Sączu. Mamy kilka dróg dwupasmowych, które posiadają „ślepe” zakończenie: Aleje Batorego kończą się prostopadłym wlotem w ul. Kolejową, ul. I Brygady rozwidla się w ul. Wiśniowieckiego i ul. Łukasińskiego, Aleje Sucharskiego zaczynają się ul. Hallera i kończą wlotem w ul. Nowochruślicką, ul. Królowej Jadwigi kończy się ul. Limanowskiego, nawet Aleje Piłsudskiego kończą się przy ul. Nawojowskiej (wspomniany brak południowego obejścia miasta).

Taki układ dróg powoduje nierównomierne skomunikowanie poszczególnych rejonów miasta. Całkiem niedawno mieliśmy tego dowód w związku z wyłączeniem mostu w ciągu ul. Kamiennej. Biegonice i Dąbrówka „uzależnione są” od ul. Węgierskiej, Zabełcze od ul. Tarnowskiej, Falkowa od ul. Prażmowskiego. Dopiero po otwarciu obwodnicy północnej dobre połączenie z resztą miasta uzyskało osiedle Helena, wcześniej skazane na zakorkowany most pod zamkiem.

Nieustająco najgorzej skomunikowanym rejonem są Wólki. Przykładowo: żeby z dworca MDA przejechać do Urzędu Skarbowego przy ul. Barbackiego (w linii prostej ok. 500 m) trzeba pokonać ponad dwukilometrową trasę, a z Ronda Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” przy Kocich Plantach do ogródków działkowych u ich podnóża (w linii prostej ok. 100 m) trzeba przejechać prawie 2,5 km!

Pozostaje mieć nadzieję, że w najbliższych latach doczekamy się zarówno dokończenia wschodniej obwodnicy miasta, obejścia południowego oraz kolejnego (a może kolejnych?) mostów na Dunajcu. Aż trudno sobie wyobrazić, że zaledwie 13 lat temu most heleński był jedyną przeprawą przez Dunajec na całej długości miasta (jakakolwiek jego awaria skazywała nas na podróż przez Kurów, Tęgoborze i Chomranice, lub przez Stary Sącz i Gołkowice), most 700-lecia nie ma jeszcze 30 lat, a Alejami Piłsudskiego w całości możemy przejechać od dopiero 23 lat.

Komunikacja zbiorowa

Taka sieć dróg wpływa na możliwości komunikacji zbiorowej. W Nowym Sączu jedynym jej typem jest komunikacja samochodowa. Nigdy nie zrealizowano marzeń z początków XX w. o tramwaju kursującym między Rynkiem a dworcem kolejowym. Krótkotrwały okazał się także eksperyment z szynobusem. A moim zdaniem, dla zakorkowanego i pogrążonego w smogu miasta, byłoby to rozwiązanie idealne. Wykorzystując obecne torowiska można uruchomić połączenia z Chełmca do Kamionki oraz do Starego Sącza.

dworzec autobusowy Nowy Sącz
Gdyby przy ul. Krakowskiej powstał tzw. parking zaporowy, to codzienna migracja z zachodniej części powiatu nowosądeckiego i z Limanowej od tego miejsca odbywałaby się z wykorzystaniem bardziej ekologicznego środka transportu. Podobnie mogłoby to wyglądać od strony południowej. Oczywiście, żeby szynobus mógł stać się komfortowym środkiem komunikacji, należałoby zwiększyć liczbę przystanków.

Wydaje mi się, że dysponujemy odpowiednio dużą przestrzenią dla urządzenia dodatkowych przystanków: na Wólkach przy ul. Mickiewicza (kilkadziesiąt metrów od delegatury Urzędu Wojewódzkiego i Urzędu Skarbowego, odrobinę dalej od Muzeum, Dworca Autobusowego, PWSZ, MOK), na wysokości Kocich Plant (powyżej kilka szkół średnich, zespół przychodni szpitalnych), w okolicach wiaduktu przy ul. Węgierskiej/Źródlanej/Radzieckiej (siedziba ZUS), na kierunku starosądeckim w dowolnych miejscach wzdłuż ul. Węgierskiej (przede wszystkim okolice CARBONU i FAKRO), a przy nitce do Kamionki przy ul. Traugutta, Wiśniowieckiego, czy w okolicach fabryki DAKO.

Myślenie perspektywiczne

Planowanie potrzebuje perspektywy. Im dłuższej, tym lepszej. Trudno mieć pretensje do planistów sprzed wieków, że nie przewidzieli powstania i rozwoju dzisiejszych technologii. Ale w perspektywie kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat chyba można(...) Jakub M. Bulzak (pełny tekst znajdziecie w majowym wydaniu miesięcznika "Sądeczanin")







Dziękujemy za przesłanie błędu