Nowy Sącz: łącza, wizja, fonia albo ich brak czyli burza o komputery dla radnych
Wtorkowa sesja, jeśli chodzi o pojawiające się problemy techniczne nie była, niestety wyjątkiem. Takie były zgłaszane przez część radnych, w tym również przez prowadzących obrady również w trakcie innych sesji.
Przypomnijmy, że sesje Rady Miasta Nowego Sącza odbywają się zdalnie. Obrady prowadzone on-line (tak pracują sądeccy radni od 2020 roku) przekładają się na to, że tych problemów natury technicznej trudno uniknąć. Większość radnych uczestniczy w obradach zdalnie i wykorzystuje prywatny sprzęt komputerowy.
Kiedy i tym razem zaczęły pojawiać się problemy techniczne, wiceprzewodniczący rady Artur Czernecki poprosił przewodniczącą Iwonę Mularczyk, by ta ogłosiła przerwę po to, by usprawnić procedowanie na wtorkowej sesji.
– Z uporem maniaka prezydent utrudnia pracę Rady Miasta, nie zapewniając jednolitego sprzętu informatycznego, takiego, jakim dysponują ościenne gminy – mówił podenerwowany wiceprzewodniczący rady. - To jest niedopuszczalne, aby każdy radny pracował na innym sprzęcie. Stad są problemy, jakie w tej chwili mamy. Nie będę dzwonił do informatyków co pięć minut.
Radny Czernecki stwierdził, że został wykluczony z jednego z głosowań, bo na jego monitorze nie pojawił się panel, w którym mógłby oddać głos.
Także o problemach technicznych wspomniała na tej sesji przewodnicząca rady Iwona Mularczyk. Miała uwagi, co do przygotowania sprzętu komputerowego, na którym pracuje podczas sesji w sali reprezentacyjnej ratusza, i którego używa do łączenia się za pomocą programu e-sesja z radnymi pracującymi zdalnie (w większości w domach). Przewodnicząca ogłosiła krótką przerwę i poprosiła informatyków, aby sprawdzili, co jest powodem zgłaszanych problemów.
Po przerwie radny Artur Czernecki zaapelował do prezydenta miasta Ludomira Handzla, aby ten za 20 tysięcy złotych wyposażył w służbowy, jednolity sprzęt informatyczny wszystkich radnych, by mogli oni bez problemu pracować zdalnie w domu.