Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 26 kwietnia. Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda
12/02/2019 - 14:35

Przybywa pieniędzy dla rodziny Gawlików. Z pomocą spieszą lokalne firmy

Zbiórka dla rodziny Gawlików nabiera rozpędu. Z każdym dniem przybywa pieniędzy. Zgłaszają się kolejne firmy, które charytatywnie chcą pomóc w budowie domu. Dziękujemy, że po raz kolejny pokazaliście, że można na was liczyć. To jednak jeszcze nie koniec zbiórki. Każdy z nas może pomóc.

Do tej pory udało nam się uzbierać 15 955 zł. Ta suma wciąż rośnie. Pieniądze o różnej wartości – od złotówki do nawet 1000 zł wpłaciło 211 osób. Aż 462 osoby udostępniły zrzutkę na swoich Facebookach. Jesteście wspaniali! Po raz kolejny pokazaliście, że w takich sytuacjach jak ta, można na Was liczyć.

Jakby tego było mało, w pomoc rodzinie Gawlików z Wojnarowej włączyły się lokalne firmy budowlane, które zdecydowały się wykonać w nowym domu tynki, instalację wodno-kanalizacyjną oraz elektryczną. Ponadto Niepubliczne Przedszkole „Wesołe Skrzaty” przekazało 1000 zł i zabawki dla dzieci. Jeden z lokalnych przedsiębiorców zdeklarował się przekazać kamień wraz z transportem na utwardzenie drogi do domu. Z kolei inne firmy przekazały drzwi wejściowe, a także drzwi wewnętrzne i okna wraz z montażem.

Zobacz też Pieniędzy przybywa. Z pomocą rodzinie Gawlików śpieszą kolejne firmy

To jeszcze nie wszystko. Jedna osoba, która chciała pozostać anonimowa, przekazała rodzinie artykuły spożywcze oraz 3500 zł. Z kolei inna osoba, której dziecko choruje na tę samą chorobę, na którą chorują dzieci państwa Gawlików, zaoferowała pomoc przy zakupie lekarstw, odzieży oraz artykułów spożywczych. Po publikacji naszych artykułów na portalu Sądeczanin, do rodziny Gawlików zgłosiły się także dwie osoby, które przekazały im pewną sumę pieniędzy.

Przypomnijmy. Rodzina Gawlików mieszka na co dzień w Wojnarowej – małej wiosce położonej w gminie Korzenna. Pięcioosobowa rodzina została bardzo doświadczona przez życie. Najstarszy syn Grzegorz, który ma 14 lat urodził się z  cystą pajęczynówki na kości ciemieniowo-czołowej. Do tej pory przeszedł trzy operacje głowy w Szpitalu Dziecięcym w krakowskim Prokocimiu. Niestety po operacji pojawiły się powikłania. Lekarze usunęli Grzesiowi fragment czaszki, ponieważ wdała się bakteria gronkowca. Od tej pory chłopiec cierpi na silną padaczkę i opóźnienie umysłowe.

Zobacz też Życie nie rozpieszcza rodziny Gawlików. Najpierw choroba, potem wypadek

Syn Bartosz, który ma 12 lat, również urodził się z cystą ulokowaną w tylnej części czaszki - tuż przy móżdżku. Chłopiec cierpi na napady lękowe i również ma lekkie opóźnienie umysłowe. Na szczęście najmłodsza córeczka Państwa Gawlików - Milenka urodziła się zdrowa. 

Mimo problemów zdrowotnych swoich dzieci, Pani Gabriela i Tadeusz wiedli szczęśliwe życie i wspólnymi siłami wiązali koniec z końcem. Pan Tadeusz pracował w lesie, Pani Gabriela prowadziła gospodarstwo domowe. 

Niestety szczęśliwe życie Rodziny Gawlików legło w gruzach w lutym 2014 roku. To właśnie wtedy Pan Tadeusz podczas pracy w gospodarstwie został przygnieciony balem drzewa. W bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala. Lekarze zdiagnozowali wybuchowe złamanie  kręgu L1-Th12. Po trzech miesiącach spędzonych w szpitalu i bardzo intensywnej rehabilitacji Pan Tadeusz usiadł na wózku inwalidzkim. Nie stracił jednak nadziei, nadal wierzy w to, że kiedyś będzie mógł chodzić.

W 2015 roku p. Estera i p. Arletta – nauczycielki ze Specjalnego  Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Nowym Sączu, do którego uczęszcza najstarszy syn Grzegorz – odwiedziły w Wojnarowej rodzinę Gawlików, ponieważ chciały przekazać używany  sprzęt AGD. Gdy weszły do domu, przeraziły się.

Zobacz też Uzbieraliśmy już 11 tysięcy dla rodziny Gawlików. Z pomocą idą też lokalne firmy

Nie mogły uwierzyć, że w tych czasach można jeszcze żyć w tak złych warunkach. Dom Państwa Gawlików ma ponad 100 lat i jego stan techniczny nie spełnia podstawowych norm bezpieczeństwa. Nauczycielki wyszły z propozycją, że pomogą wybudować nowy dom. Ich wielki zapał i zaangażowanie zaowocowały tym, że już w 2016 roku ruszyły prace. Do tej pory udało się postawić mury. Niestety prace stanęły z powodu braku pieniędzy.

- Wiele nie możemy odłożyć, bo ciągle musimy jeździć z synem Grzegorzem do szpitala, a jego leczenie jest bardzo kosztowne – żalą się Państwo Gawlikowie.

Każdy, kto tylko zechce pomóc rodzinie Gawlików, może to zrobić, wpłacając dowolną sumę pieniędzy na specjalnie założone konto na zrzutce. Liczy się każdy grosz.

RG [email protected] Fot. Zrzutka.pl







Dziękujemy za przesłanie błędu