Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 8 maja. Imieniny: Kornela, Lizy, Stanisława
01/04/2015 - 13:20

Wiśniowski i Florek łączą biznesowe siły i talent do zarabiania milionów

Dwaj sądeccy milionerzy Ryszard Florek i Andrzej Wiśniowski postanowili połączyć biznesowe siły. Zdecydowali się na fuzję swoich przedsiębiorstw. Jak tłumaczą, działają w tej samej branży i w ten sposób mogą utrzymać i poprawić pozycję konkurencyjną swoich firm na rynkach zagranicznych. (PRIMA APRILIS)
Integracja firm w światowej gospodarce jest dziś normą. Gdy łączące się przedsiębiorstwa operują w tej samej branży, fuzja może prowadzić do koncentracji kapitału i wzrostu ich siły rynkowej.

- Połączenie naszych przedsiębiorstw to proces naturalny. Zarówno Fakro jak i Wiśniowski działają w branży budowlanej. Fuzja naszych firm ma przynieść redukcję kosztów i podniesienie efektywności . W ten sposób łączymy swoje zasoby oraz umiejętności. Teraz nasza oferta na rynku będzie bardziej kompleksowa. Ten sam klient otrzyma bramy, drzwi, ogrodzenia, okna dachowe, schody strychowe i akcesoria do poddaszy. Polska stolarka okienno-drzwiowa podbija kraje Europy Zachodniej. Dzięki fuzji skala eksportu naszych firm się zwiększy. Ale żeby się rozwijać, trzeba zdobywać kolejne rynki - wyjaśnia Andrzej Wiśniowski.

Ryszard Florek podkreśla, że polskie firmy mają w sobie ogromny potencjał rozwojowy, ale ciągle niewiele z nich funkcjonuje na globalnym rynku. Fakro i Wiśniowski bez kompleksów chcą budować przewagę konkurencyjną swoich firm i wspólnie budować strategię rynkowej ekspansji.

- Żeby z sukcesem funkcjonować na rynku globalnym przede wszystkim należy zadać sobie pytanie o cel i sens zagranicznej ekspansji - tłumaczy Ryszard Florek. - Wszystko zależy od specyfiki branży. W naszym przypadku internacjonalizacja jest warunkiem rozwoju firmy. Tylko w ten sposób można sprostać konkurencji. Przede wszystkim chodzi o uzyskanie efektu skali, który polega na tym, że im więcej się produkuje i sprzedaje, tym cena produktu może być niższa. Bo przy większej produkcji można taniej projektować, kupować surowce, stosować nowsze technologie i automatyzować linie produkcyjne oraz posiadać dużo niższe jednostkowe koszty sprzedaży. Aby z efektu skali korzystać, przedsiębiorstwo musi mieć duży rynek zbytu. A to umożliwia tylko wejście na rynki zagraniczne.

Jak podkreśla Florek zagraniczna ekspansja połączonych fuzją firm, to najlepsza droga do ich rozwoju, który pociągnie za sobą tworzenie w Nowym Sączu kolejnych miejsc pracy. To także droga do budowania silnej polskiej gospodarki opartej na rodzimym kapitale. Żeby jednak osiągnąć sukces na globalnym rynku, trzeba być albo tańszym, albo lepszym albo innowacyjnym.

Między świeżo upieczonymi wspólnikami panuje pełna zgoda w kwestiach podejścia do innowacyjności. Jak mówią, to klucz do zdobywania międzynarodowego sukcesu. Fuzja przedsiębiorstw daje możliwość połączenia sił w działalności badawczo-rozwojowej.

Florek i Wiśniowski stawiają ambitne cele. Chcą pokazać, że warto przełamywać pewien konserwatyzm większości polskich firm, które cechuje zachowawczość we wchodzeniu na globalny rynek.

- W Polsce przedsiębiorcy ciągle wolą inwestować z własnych środków, a wchodzenie na rynki zagraniczne to na razie forma pracy organicznej i powolnego budowania własnych przedstawicielstw. Wynika to z braku doświadczenia i wrodzonej ostrożności - mówi Andrzej Wiśniowski.

- Nasi zagraniczni konkurenci są bardziej agresywni i skłonni do ponoszenia ryzyka. Ale wynika to przede wszystkim z kapitałowej przewagi budowanej przecież latami - dodaje Ryszard Florek.

Biznesowy konserwatyzm właścicieli polskich firm i kapitałowe dysproporcje w stosunku do zagranicznych koncernów sprawia, że jeśli już inwestują, wolą wybierać trudniejsze do zdobycia, bardziej stabilne rynki Europy Zachodniej niż sięgać po wymagające większego ryzyka rynki Azji, Ameryki Południowej czy Afryki, gdzie istnieją ciągle nieodkryte dla polskiego biznesu możliwości rozwoju. Jedną z nielicznych polskich firm globalnych, które bez kompleksów sięgają po zagraniczne rynki całego świata jest Fakro. Produkty przedsiębiorstwa są sprzedawane do pięćdziesięciu krajów świata. Sądecka firma ma także kilkanaście zagranicznych spółek produkcyjnych i dystrybucyjnych.

- Perfekcyjnie zorganizowana logistyka i dystrybucja działającego na międzynarodową skalę Fakro, staną się na pewno nową siłą napędową naszego przedsiębiorstwa. Mamy nadzieję, że dzięki fuzji, podobnie jak nasz biznesowy partner, staniemy się firmą globalną - mówi Andrzej Wiśniowski.

To właśnie fuzja z Fakro stała za decyzją o zakupie przez Andrzeja Wiśniowskiego dwusilnikowego odrzutowca Learjet 75, co niektórzy postrzegali jako kaprys milionera. Teraz okazuje się, że tak naprawdę był to wspólny zakup obydwu biznesmenów, dla których szybki samolot stanie się narzędziem pracy i zasili wspólną już flotę transportową dynamicznie rozwijających się przedsiębiorstw.

(mika)
fot. Fakro, Wisniowski, archiwum
 






Dziękujemy za przesłanie błędu