Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 13 maja. Imieniny: Agnieszki, Magdaleny, Serwacego
10/05/2012 - 16:55

Wójt Stawiarski i były radny znów stawili się w sądzie

Dzisiaj (10 maja) w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu spotkali się po raz kolejny sądecki przedsiębiorca i były radny gminy Chełmiec Zbigniew Leśniak z wójtem Bernardem Stawiarskim. Leśniak, pozwał o ochronę dóbr osobistych. Obie strony nie zgodziły się na zawarcie ugody sądowej. Dzisiaj sąd słuchał wyjaśnień kolejnych świadków.
Podobnie było na poprzedniej rozprawie, która odbyła się w lutym br. Na świadków obie strony powołały m.in. byłych i obecnych radnych gminy Chełmiec, pracowników Urzędu Gminy i nie tylko. Przypomnijmy, że z powództwem o ochronę dóbr osobistych przeciwko wójtowi gminy Chełmiec, Bernardowi Stawiarskiemu wystąpił były chełmiecki radny Zbigniew Leśniak. Pozew dotyczył autorskiej publikacji wójta pt. „Drodzy mieszkańcy” na temat Leśniaka, zamieszczonej na łamach gminnej gazetki "Kurier Chełmiecki'' w grudniu 2009 r. Stawiarski miał w swoim artykule rzekomo narazić na szwank dobre imię Leśniaka, zarzucając mu uprawianie prywaty i sugerując, że nie wiedzie mu się w interesach. Nieporozumienia między stronami konfliktu rozpoczęły się wówczas, gdy Zbigniew Leśniak - w czasie, kiedy był radnym i członkiem gminnej komisji rewizyjnej - zaczął interesować się sprawami kopalni w Klęczanach, należącej do gminy Chełmiec.
- Krzywdzące mnie informacje napisane przez wójta zostały zamieszczone także na gminnym portalu i dotarły do szerokiego grona odbiorców, przez co ucierpiał również wizerunek mojej firmy. Pan Stawiarski zarzucił mi między innymi, że działałem na szkodę gminy Chełmiec i traktowałem ją, jako koło ratunkowe. A wszystko zaczęło się wtedy, gdy zacząłem interesować się losem kopalni w Klęczanach – mówił naszemu portalowi Zbigniew Leśniak.- Chcę wyjaśnić, co wójt przez to miał na myśli.
Kilka miesięcy temu reprezentująca wójta Bernarda Stawiarskiego mecenas Jadwiga Lewińska-Mazur powiedziała: Proces pokaże, jaki był stan faktyczny przedmiotowej sprawy.
Przypomnijmy też, że na pierwszej rozprawie, która odbyła się we wrześniu ub. r. sąd przesłuchał tylko jednego świadka – wiceprzewodniczącego Rady Gminy Chełmiec Pawła Bogdanowicza, bliskiego współpracownika wójta Stawiarskiego. Radny opowiadał obszernie o próbach nabycia działek w Klęczanach strategicznych dla kopalni surowców skalnych, przez osoby prywatne. Na rzecz ich sprzedaży, miał - według radnego - lobbować Zbigniew Leśniak. Świadek mówił też o tym, że wójt podkreślał od początku swojego urzędowania, iż nie będzie tolerował żadnej prywaty.
- Powód, po zakończonej sesji skierował do mnie prośbę, abym poszedł do Bernarda, by załatwił 40 tys. złotych dla zwolnionych prezesów kopalni w Klęczanach - powiedział we wrześniu przed sądem.
Zbigniew Leśniak, były przewodniczący klubu radnych „Nasza Gmina”, odnosząc się po tamtejszej rozprawie do rewelacji, które można było usłyszeć w sądzie skomentował, że nigdy nie doszło do rozmowy o wypłacie 40 tys. zł. - Z moich ust takie słowa nie padły. Jestem zszokowany i zbulwersowany. Niech oceni to sąd – skwitował.
Dzisiaj (6 lutego) zeznania składali kolejni świadkowie.
- Należałem do klubu radnych „Nasza Gmina”, który tworzyło dziesięć osób, a jego przewodniczącym był powód – mówił jeden z nich - Z tego, co sobie przypominam, to powód przedstawił wniosek (prywatnej osoby – przyp. red.) o nabycie działek w Klęczanach. Powód przedstawił wniosek na posiedzeniu klubu i chodziło o jego poparcie. Na pewno głosy były podzielone, ale raczej sprzeciwu w tej kwestii nie było.
Świadek stwierdził m.in., że na posiedzeniu klubu zawsze były omawiane tematy, które miały być poruszane na każdej, kolejnej sesji Rady Gminy Chełmiec.
- Byłem na sesji, na której został poddany pod głosowanie wspomniany wniosek – stwierdził - Nie został on przychylnie przyjęty. Teraz nie jestem sobie w stanie przypomnieć, dlaczego ten wniosek nie „przeszedł”. Nie wiem, czy z tego powodu, że mieliśmy mniejszość w radzie. Było nas dziesięciu, a opozycja liczyła 11 osób.
Potem pełnomocnicy zarówno powoda, jak i pozwanego oraz sędzia, prowadzący rozprawę zadawali świadkowi bardziej szczegółowe pytania, na które odpowiadał. Po nim na salę rozpraw został poproszony kolejny świadek, radny gminy Chełmiec w latach 2006-2010, a obecnie pracownik Urzędu Gminy w Chełmcu. On też należał kiedyś do klubu radnych „Nasza Gmina”.
- Chyba na początku 2007 roku na posiedzeniu klubu była dyskusja nad porządkiem sesji i był poruszany temat wniosku (prywatnej osoby – przyp. red.) w sprawie wykupu działek przyległych do kamieniołomu – opowiadał pracownik Urzędu Gminy w Chełmcu. - Na tym spotkaniu powód referował, jakie to są tereny, do czego miałyby służyć. Mówił, że ma to być teren pod działalność agroturystyczną. O ile sobie przypominam był tam problem z dojazdem. Pamiętam, że na sesji była dyskusja nad tym wnioskiem. Pamiętam też, że w jej trakcie jeden z radnych podniósł, aby się nad nim zastanowić. Mówił, że te tereny mogą być przydatne kopalni. Złożył wniosek, aby w tej sprawie zapytać prezesa kopalni. To zostało zrobione i zmieniło się światło na tą sprawę.
Świadek m.in. wspomniał też, że wniosek (prywatnej osoby-przyp. red.) na sesji Rady Gminy - jak to określił „stawał” – dwukrotnie.
- Drugi raz, po tym, jak wypowiedział się prezes kopalni, iż ten teren jest przydatny dla kopalni. Wówczas wniosek został odrzucony – dodał świadek.
Potem wyjaśnienia składały także inne osoby.

(MACH)
Fot. (MACH)







Dziękujemy za przesłanie błędu