Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Niedziela, 28 kwietnia. Imieniny: Bogny, Walerii, Witalisa
18/03/2022 - 06:15

Wróżek nie ma, ale są wielkie serca. Niepełnosprawni bracia mają nowy dom

Teresa Hajduk z Chomranic, jej dwóch niepełnosprawnych synów: Paweł i Piotr i ich dziadkowie zamiast gnieździć się w prawie stuletnim budynku, mieszkają od zeszłego Bożego Narodzenia w nowym domu. Domu bez barier, który powstał tylko dzięki zaangażowaniu sołtysa i radnego Stanisława Kuzaka i dziesiątek, jeśli nie setek dobrych dusz, które odpowiedziały na jego apel o potrzebnej do tego pomocy.

Jak wyglądał stary dom pani Teresy Hajduk i jej najbliższych? Łatwo sobie to wyobrazić – gospodarzy nie było stać na gruntowny remont a budynek liczy sobie około 100 lat. Mimo że właściciele robili bieżące naprawy, nieruchomość nieuchronnie podupada. 5 osób – 48-letnia mama, jej dwóch niepełnosprawnych synów ciepiących na porażenie mózgowe – ich ojciec porzucił rodzinę, jak dzieci miały zaledwie kilka miesięcy - i dwoje dziadków gnieździli się w jednym pomieszczeniu.

Nawet w pełni zdrowe osoby po jakimś czasie czułyby się tym zmęczone tymi warunkami. Jak wypocząć, jak wytchnąć? Gdzie miejsce na odrobinę intymności? Gdzie miejsce na godną starość – dziadkowie mają już grubo ponad 85 lat. A tu jeszcze byli chłopcy, którzy nie potrafią się samodzielnie poruszać, myć, jeść i są całkowicie uzależnieni od pomocy innych. Obaj muszą korzystać z pampersów i wózków inwalidzkich – w starym domu byli niemal uwięzieni… To gehenna, którą ciężko opisać i chyba zresztą nie trzeba tego robić – wystarczy odrobina wyobraźni i empatii, by to zrozumieć.

Zobacz też: 160 uchodźców w tym 80 dzieci. Gdzie mieszkają w Chełmcu?

I nagle, jak w baśni, w której interweniują dobre wróżki, w ciągu kilku miesięcy wszystko się zmieniło. Ostatnie Boże Narodzenie rodzina spędziła już w nowym domu. Czym ten dom się różni od starego? – Gdy pytam Pawła czy chce wrócić do starego domu, to od razu mówi, że nie – mówi pani Teresa a chłopak przysłuchując się naszej rozmowie potwierdza to zdecydowanie kiwając głową.

Jak ten sen się ziścił? I tu coś niesamowitego  – przy takim obciążeniu, jakie niesie za sobą zapewnienie opieki niepełnosprawnym synom, ich mamie przez lata, kosztem ogromnych wyrzeczeń, udało się odłożyć 70 tysięcy złotych. Ale po krótkiej rozmowie z fachowcami kobieta uświadomiła sobie, że nie ma najmniejszego sensu tych środków inwestować w remont starego domu. Lepiej pomyśleć o budowie nowego. Tu wkroczył do akcji radny i zarazem sołtys Chomranic Staszek Kuzak.

Kuzak od dawna robił wszystko, by jakoś ulżyć tej rodzinie, ale tego, że weźmie się za budowę nowego domu dla niej, nie spodziewał się nikt.
– Ten grunt, na którym stoi nowy dom, należał do rodziny pani Teresy. Uradziliśmy, że trzeba go przekształcić w budowalny. W tym pomogliśmy z urzędnikami z gminy. Potem potrzebowaliśmy projektu budowlanego. I tu ogromny ukłon i podziękowania dla pani Joanny Cisoń z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Pani Joanna z miejsca obiecała pomóc w znalezieniu architektów. I tak też się stało, a jak architekci dowiedzieli się dla kogo ma być ten projekt, nie wzięli za niego ani złotówki. Zaprojektowali dom, w którym nie ma żadnych barier architektonicznych i tak funkcjonalny, że nie ma najmniejszych problemów, by chłopaków dać na świeże powietrze i mieć na nich oko jednocześnie robiąc coś w domu.

Pani Teresa potakuje. Oprowadza nas po kuchni, łazience gdzie jest wanna i prysznic, po sypialniach chłopców i jej rodziców, po kotłowni, gdzie stoi nowiutki, nowoczesny dwufunkcyjny piec i jest osobne miejsce na pralkę i suszarkę do ubrań. Wszędzie przestrzeń, mnóstwo światła, każdy kąt tak wykorzystany i umeblowany, że czuć i duszę, i komfort. Są aż cztery wyjścia na zewnątrz, na okalający budynek brukowany taras. Kobieta nic nie musi mówić. Radość bije z niej wręcz niewyobrażalnie.

Ale działka i projekt to tylko preludium w realizacji wyzwania, jakim była budowa tego domu. Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że 70 tysięcy przy rosnących ciągle cenach materiałów budowalnych i robocizny, to kropla w morzu potrzeb. Stanisław Kuzak podjął decyzję – razem z rodziną – że zastuka do serc mieszkańców gminy. A potem wszystko potoczyło się już lawinowo.

Wróżek nie ma, ale są wielcy ludzie. Niepełnosprawni chłopcy mają nowy dom

- Każda złotówka trafiała na konto pani Teresy. Zależało mi, by to ona płaciła za faktury a jednocześnie publikowałem na bieżąco zdjęcia z każdego etapu budowy, by ludzie, którzy pomagali widzieli, jak te pieniądze są wykorzystywane. Pojawili się sponsorzy. Pojawił się pan Kordian Cieślik, który pomógł nam też w nagłośnieniu zbiórki. Potem, praktycznie na każdym etapie, pojawiały się kolejne dobre dusze. Wiele firm nie brało od nas złotówki za robociznę, płaciliśmy tylko za materiały. Wiedziałem, że u wszystkich w budowlance są napięte terminy, dlatego sam też z nimi pracowałem, by odciążyć chociaż trochę ich grafiki. Sam też  angażowałem się od momentu wbicia łopaty, od 7 godziny, przy stawianiu domu jako pomocnik. Udało mi się, zrobiłem tynki, gładź, ocieplenie, domu i nie tylko.

- Było bardzo dużo anonimowych darczyńców, którzy nie chcieli rozgłosu a udzielili nam ogromnego wsparcia. Jeden z przedsiębiorców wydał 38 tysięcy na sprzęt AGD, RTV i meble. Anonimowa pani przeznaczyła 20 tysięcy na wykończenie wnętrza. W wielu firmach dostawaliśmy też upusty na sam materiał. Firma Wiśniowski z miejsca dała całą stolarkę okienną i drzwi wejściowe. Powiem tak, że gdybym miał budować nawet dwa domy, to przy tej spontaniczności i dobroci ludzi, wybudowałbym te dwa domy w tym jednym roku – mówi Stanisław Kuzak.

- Darczyńców było tak dużo, że niektórym musieliśmy podziękować, musiałem powiedzieć, że to już akurat mamy. Dla nas to było ogromne zaskoczenie i ogromna radość – podsumowuje.

Zobacz też: Chełmiec daje uchodźcom darmowe autobusy. Gdzie dojadą?

- Do dziś, nawet gdy już tu mieszkamy, trudno mi uwierzyć w to, z jaką dobrocią się spotkaliśmy, ile ludzie okazali mi serca, ale dzięki temu, dzięki tej świadomości, łatwiej mi żyć – mówi pani Teresa.

Równie wdzięczni są rodzice kobiety. Całe życie doskwiera im fakt, z jakim wyzwaniem musiała się zmierzyć ich córka, pomagali jak mogli, ale takiego domu sami by jej nie dali. Tata pani Teresy – mimo że ma ok. 85 lat – też starał się pomagać przy budowie. Kuzak podkreśla, że codziennie rano plac budowy wyglądał niemal jak sala chirurgiczna, bo starszy pan sprzątał każdą deskę, każde narzędzie, by chociaż tak usprawnić prace działającym tu ekipom. Teraz dziękuje i nie umie ukryć, podobnie jak mama pani Teresy, łez wzruszenia. Wiedzą, że jeśli odejdą, ich córka i wnuki nie zostaną same.

Na koniec Stanisław Kuzak wymienia tych, dzięki którym udało się tego dokonać. - Rafał Dąbrowski budowniczy domu, Grzegorz Tokarczyk podwieszanie sufitów, Krzysztof Staszak meble kuchenne, Józef Leśniara - uruchomienie instalacji elektrycznej, METRI - Nowy Sącz, ROLBUD - Klęczany, ROLBUD DACH-Stary Sącz  DREWOLIN – ocieplenie poddaszy   INSTAL-BUD  Andrzej Sołtys, WISNIOWSKI, ELFIKO z Mszany Dolnej instalacja elektryczna, Kamieniarstwo KAMBUDEX Michał Wójcik,  PERFEKT GLAZUR- Krzysztof Kucia, STUDIO LOKUM Adam Wideł,  Przedszkola MUSZELKA  z Krakowa. Jeśli kogoś pominąłem, bardzo przepraszam.
Materiał sponsorowany. Fot.: ES i archiwum Stanisława Kuzaka

Wielkie serca dały prawdziwy dom tej rodzinie z Chomranic




Teresa Hajduk z Chomranic, jej dwóch niepełnosprawnych synów: Paweł i Piotr i ich dziadkowie zamiast gnieździć się w prawie stuletnim budynku, mieszkają od zeszłego Bożego Narodzenia w nowym domu. Domu bez barier, który powstał tylko dzięki zaangażowaniu sołtysa i radnego Stanisława Kuzaka i dziesiątek, jeśli nie setek dobrych dusz, które odpowiedziały na jego apel o potrzebnej do tego pomocy.






Dziękujemy za przesłanie błędu