Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 14 maja. Imieniny: Bonifacego, Julity, Macieja
12/08/2021 - 18:15

Z pociągów góry są na wyciągnięcie ręki, ale turyści chyba tego nie wiedzą

Turystów na szlakach jest mniej, bo na Sądecczyźnie, w obrębie Beskidu Sądeckiego nie ma dobrych połączeń autobusowych. Tak uważają nasi Czytelnicy po przeczytaniu naszej wczorajszej publikacji. Co na to gospodarze gmin Piwnicznej-Zdroju i Rytra?

Z pociągów szlaki są na wyciągnięcie ręki, ale turyści chyba tego nie wiedzą

W publikacji Szlaki Beskidu Sądeckiego świecą pustkami. Gdzie się podziali turyści? przedstawiliśmy nieciekawą sytuację na szlakach Beskidu Sądeckiego. Właściciele schronisk twierdzą, że jest ich zdecydowanie mniej niż w zeszłym roku, co mocno przekłada się na ilość wykupionych miejsc noclegowych. Bywają dni, weekendy, kiedy schroniska świecą wręcz pustkami. Gospodarze nadrabiają „klepiąc kotlety” a część uważa, że powodem jest słaba reklama naszego regionu, Beskidu Sądeckiego w innych rejonach Polski.

Okazuje się jednak, że nasi Czytelnicy uważają, że przyczyna jest zupełnie inna. Po prostu brak dobrych połączeń autobusowych między miejscowościami, z których wychodzą najpopularniejsze szlaki.

- Komunikacja autobusowa i busy też słabo. A tu prosi się by było o wiele lepiej. Ja lubię szlaki z Jaworzyny na Wierchomlę bądź odwrotnie albo z Wierchomli, Jaworzyny na Łabowską Halę. Taka np. Bacówka pod Obidzą nad Kosarzyskami to pocztą pantoflową się rozsławiła z uwagi na bardzo dobre zaplecze gastronomiczne – napisał Rafał Konstanty na naszym profilu na Facebooku.

- Z tym, że wszędzie trzeba jechać autem. Szczytami się nie za bardzo pochodzi, bo potem są problemy z autobusami. Kiedyś tego doświadczyłem. Schodziłem do Jaworek w Szczawnicy i o ile do Krościenka jakoś się dostałem, tak do Sącza to już za nic. Autobusów wypisanych kilka, a żaden nie jechał. Przelotowy dalekobieżny dopiero. Tak więc to też jest problem.

- Potwierdzam. W zimie chciałem przejechać z Rytra do Kosarzysk żeby przejść po grzbiecie, to tylko przez przypadek udało mi się dojechać, bo to co było na rozkładach nie pokrywało się z faktycznymi kursami. W tygodniu może jest OK, ale bez sensownych kursów w weekend będzie problem. Ten sam problem ma Beskid Wyspowy. Najsensowniejsza opcja to jazda w dwa auta – napisał z kolei Jakub Spiradek.

Co na to gospodarze wywołanej do tablicy Piwnicznej-Zdroju i Rytra? Odpowiedź na następnej stronie.







Dziękujemy za przesłanie błędu