Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Poniedziałek, 29 kwietnia. Imieniny: Hugona, Piotra, Roberty
01/07/2021 - 16:10

"Przegadaliśmy cały wieczór i ojciec widział, że mu nie ustąpię"

"Będąc rektorem seminarium, musiałem prowadzić wiele rozmów z chłopakami, których rodzice usiłowali na nich wywrzeć czasami wręcz ogromną presję (...)"

(…)

Pamiętam, jak powiedziałem rodzicom, że idę do seminarium. Oni byli święcie przekonani, że ja pójdę na architekturę. W ostatniej klasie liceum miałem lekcje rysunku, żeby zdać egzamin z rysunku. Wtedy na architekturę zdawało się rysunek i matematykę, myślę, że dostałbym się, słowo honoru. Mój ojciec siadł ze mną i cały długi wieczór tłumaczył mi, żebym najpierw skończył studia, a potem poszedł do seminarium. Ja mówię: – Tata, nie. Teraz pójdę do seminarium, a jak nie będzie mi się podobało, to wyjdę i pójdę na studia. – Nie, nie, nie. Wiesz, studia, studia, zawód, pieniądz, pozycja, miejsce, a potem tam sobie możesz iść do tego seminarium. Przegadaliśmy cały wieczór i ojciec widział, że mu nie ustąpię. Najbardziej szanuję go za to, że jak przyszedł 14 września 1982 roku, wtedy był zjazd do seminarium, to ojciec zajechał swoją syrenką pod dom i mówi: „Siadaj, to cię odwiozę”. I to jest to, co możecie zrobić.

Nie możecie powiedzieć: gówniarzu, nie pójdziesz do seminarium, a jak pójdziesz, to nie wracaj do domu. To, co możecie zrobić, to podstawić auto i go zawieźć do seminarium. I jestem pewien, że gdybym z seminarium wyszedł po roku, toby mnie ojciec przyjął z otwartymi ramionami i powiedziałby: to teraz architektura. No ale tak się nie zdarzyło.

Chyba największe wyzwanie jest takie, że kiedy dzieci stają się dorosłe, to wtedy widać najbardziej, czy miałeś te dzieci dla nich samych, czy dla siebie samego. Będąc rektorem seminarium, musiałem prowadzić wiele rozmów z chłopakami, których rodzice usiłowali na nich wywrzeć czasami wręcz ogromną presję, by albo wyszli z seminarium, albo by w nim trwali wbrew sobie i swojemu rozeznaniu. To naprawdę są momenty kluczowe. Ty czegoś chcesz dla swojego dziecka, wiesz, co dla niego jest dobre, masz swoje doświadczenie, o wiele dłuższe, wiesz, jak świat wygląda – i masz pokusę zadecydować za niego. Nie możesz zadecydować za niego. To wtedy tak naprawdę zaczyna się czwarte przykazanie. Bo ono dotyczy relacji między dorosłymi ludźmi, czyli twoje dziecko szanuje ciebie i ty szanujesz jego. Nic nie musicie. (…)

abp Grzegorz Ryś, Skoro jest miłość, Wydawnictwo WAM, 2021
Dziękujemy Wydawnictwu WAM za udostępnienie cytowanych fragmentów







Dziękujemy za przesłanie błędu